W związku z bardzo trudną sytuacją na rynku wieprzowiny, Zarząd KRIR w dniu 22 grudnia 2015 r. przedstawił Ministrowi Rolnictwa i Rozowju Wsi swoje stanowisko w tej kwestii i propozycje wprowadzenia rozwiązań w celu poprawy tragicznej sytuacji hodowców trzody chlewnej.
Zarząd KRIR uważa, że rosyjskie embargo na import żywności oraz wystąpienie w Polsce afrykańskiego pomoru świń to główne przyczyny złej sytuacji na rynku trzody chlewnej. W ciągu roku ceny żywca spadły o ok. 10 proc. nawet do 3 zł/kg.
Według Zarządu KRIR, kryzys cenowy, który utrzymuje się z małymi przerwami od ponad dwóch lat dotknął w szczególności gospodarstwa, które zainwestowały w modernizację procesów technologicznych po to, aby skutecznie konkurować na wspólnym rynku.
Na tak złą sytuację na rynku trzody chlewnej ma wpływ embargo na żywność ze strony Rosji, jak również wystąpienia w Polsce afrykańskiego pomoru świń (ASF). Nie można także wykluczyć zmowy cenowej przedstawicieli sektora przetwórczego, ponieważ zastanawiającym jest fakt, że od kilku lat spadek cen skupu wieprzowiny ma miejsce w okresach przedświątecznych, gdzie zwiększa się popyt na mięso i jego przetwory. W tym czasie zakłady przetwórcze, mając gwarancję zbytu swoich produktów, kupują tanio surowiec osiągając ogromne zyski.
Zdaniem Zarządu KRIR, jedną z przyczyn spadku cen mogą być również nieprawidłowości w prowadzeniu i rozliczaniu produkcji w systemie nakładczym. Umowa przewiduje zryczałtowane wynagrodzenie dla rolnika, zależne od efektów ekonomicznych mierzonych kosztem wyprodukowania 1 kg żywca wieprzowego. W umowach takich nie ma odniesienia do cen skupu tuczników. Dostarczane rolnikom prosięta najczęściej pochodzą z Holandii, Belgii, Danii, Niemiec oraz Litwy i Łotwy, co może stwarzać realne zagrożenie w postaci przywiezienia ASF.
Zarząd KRIR uważa, że system nakładczy zaciemnia obraz faktycznej oceny ilości pogłowia świń w naszym kraju, tym bardziej, że nie znana jest skala tuczu na zlecenia. Zwierzęta, które trafiają do rolników do tuczu widnieją w systemie IRZ (System Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt) jako jego, co nie jest do końca prawdą, gdyż faktycznym ich posiadaczem (właścicielem) jest zleceniodawca usługi. Zdaniem samorządu rolniczego, chów nakładczy niszczy rodzimych producentów, przyczyniając się bezpośrednio do spadku cen w skupie. Samorząd rolniczy domagał się wielokrotnie oraz uważa za niezbędne uregulowanie prawne tego procesu, między innymi poprzez przypisanie tej trzody do numeru stada zakładu przetwórczego.
Ponadto, na szczeblu krajowym powinny pilnie zostać podjęte działania rządu prowadzące do przyjęcia programu odbudowy produkcji trzody chlewnej. Wskazane byłoby też np. uruchomienie przez Agencję Rezerw Materiałowych (ARM) zakupu półtusz wieprzowych na zapasy państwowe.
Kolejną sprawą jest zwiększenie nadzoru weterynaryjnego nad importem sprowadzanego mięsa. W opinii samorządu rolniczego jest ono niskiej jakości. Konieczne wydaje się również zwrócenie na zwartość mięsa w wędlinach. Jeżeli w składzie danego wyrobu udział mięsa jest mniejszy niż 80 proc., to na etykiecie powinno widnieć „wyrób mięso podobny”.
Konieczna jest także skuteczna promocja rodzimej produkcji rolno-spożywczej, która jednak nie będzie możliwa bez przyjęcia definicji polskiej żywności i wdrożenia czytelnego systemu jej oznakowania w taki sposób, aby nabywca łatwo mógł zidentyfikować kraj jego pochodzenia. Nie może być tak, aby za pieniądze z Funduszu Promocji Mięsa, na który składają się rolnicy, promowane były wyroby i mięso pochodzące z zagranicy. Dlatego należy wprowadzić opłaty na fundusz promocyjny dla firm sprowadzających półtusze z zagranicy.
Istotne znaczenie będzie miało także dla producentów trzody powiązanie ich umowami kontraktacyjnymi z zakładami przetwórczymi oraz przyspieszenie płatności za nabywane od rolników produkty. Rozwiązanie wymaga też kwestia relacji między dostawcami żywności a sieciami handlowymi.
Kluczową sprawą pozostaje jednak zwalczenie ASF w naszym kraju, ponieważ rolnicy nie mają możliwości eksportowania mięsa na rynki pozaunijne. Bez środków finansowych koła łowieckie nie uporają się ze zmniejszeniem się stad dzików, które są nosicielami wirusa tej choroby. Rolnikom zaś trudno będzie utrzymywać reżimy produkcyjne.
- Justyna Kostecka