Rolnicy oraz producenci cukru protestują przeciwko zniesieniu narodowych limitów cukrowych. Podobne stanowisko przyjął kilka miesięcy temu także polski rząd i Parlament Europejski.
Monopolizacja rynku cukru, chaos, pogłębienie różnic między członkami Unii Europejskiej - takie skutki zniesienia kwot narodowych przewidują rolnicy. Plantatorzy buraka cukrowego kategorycznie sprzeciwiają się wprowadzeniu nowych uregulowań na rynku cukru, zaproponowanych jesienią ubiegłego roku przez Komisję Europejską. Miałyby one wejść w życie po roku gospodarczym 2014/2015. Wraz z nimi zniesiona zostałaby cena minimalna na buraki cukrowe i kwoty produkcyjne. Prócz tego przestałaby być wypłacana płatność cukrowa.
Z eksportera - importerem
Pewnym jest, że system, który reguluje rynek cukru w Europie od 2006 roku, należy zmodernizować. Restrukturyzacja, jaka 6 lat temu została wprowadzona, spowodowała zmniejszenie produkcji cukru w Europie o ponad 5 milionów ton. W samej Polsce w okresie od 2006 do 2009 roku zamknięto 25 cukrowni, ponad 30 tysięcy rolników musiało przestawić się na inną produkcję. Nasza narodowa kwota została zredukowana o 22% do poziomu 1 405 000 ton, a areał uprawy pomniejszono o około 80 tys. ha. Obecnie obowiązujący w Polsce limit produkcji cukru nie pozwala na pokrycie wewnętrznych potrzeb żywnościowych i nasz kraj zmuszony jest importować towar. Wydaje się to być kuriozalne, bo jeszcze przed 2006 rokiem Polskę trzeba było zaliczyć do eksporterów cukru, a dziś jest importerem. A więc wewnętrzne możliwości produkcji jak najbardziej istniały. - Jest to skutek dużego błędu ówczesnych negocjatorów po stronie polskiej z Komisją Europejską. Sprzeciw Polski wobec reformy był nieskuteczny, bo w sprawach wspólnej polityki rolnej nie ma prawa veta - komentuje Antoni Grzebisz z Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego.
Limity chronią przed koncentracją produkcji
Z twierdzeniem, iż kwoty narodowe powinny pozostać przynajmniej do 2020 roku, zgadza się także polski rząd. - Obecnie funkcjonujący mechanizm skutecznie zabezpiecza rynek UE przed koncentracją produkcji w kilku krajach, które dysponują dobrymi warunkami do uprawy buraków oraz wysoko rozwiniętym przetwórstwem tego surowca - wyjaśnia Małgorzata Książyk, dyrektor Biura Prasowego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Państwami, o których wspomina dyrektor Książyk, są Niemcy i Francja, których limity produkcyjne pozwalają nie tylko na zaspokojenie wewnętrznego zapotrzebowania w kraju, ale również naznaczny eksport. Istnieją obawy, że różnice między starymi członkami Unii, a nowymi, po zniesieniu limitowania produkcji cukru, mogą się pogłębić. Zwiększyć limity cukrowe Zarówno polscy plantatorzy, jak i rząd, wyszli z propozycją zwiększenia poziomu kwot przynajmniej o 15% zwłaszcza w państwach, gdzie istnieje deficyt na rynku cukru, a więc także w naszym kraju. - Kwota produkcyjna dla Polski musi odpowiadać przynajmniej wewnętrznej konsumpcji tak, żeby nie dochodziło do sytuacji kryzysowych, jakie obserwujemy obecnie - tłumaczy Kazimierz Kobza, dyrektor biura Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego. Małgorzata Książyk z ministerstwa rolnictwa dodaje, że należy wykorzystać możliwości, które posiada nasz kraj. - Utrzymanie kwot i ich zwiększenie pozwoli na wykorzystanie potencjału plantatorów buraka cukrowego oraz przemysłu cukrowniczego, którego możliwości produkcyjne wynoszą około 2 mln ton cukru - podaje.
Cena minimalna musi pozostać
Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego jest także za utrzymaniem ceny minimalnej buraka cukrowego oraz wzmocnieniem znaczenia porozumień branżowych, które regulują zasady współpracy:cukrownik - rolnik. - W momencie zniesienia regulacji ceny minimalnej buraka wpadniemy zupełnie w destabilizację rynkową. Sprzedaż pójdzie na żywioł, każdy będzie kontraktować, za ile będzie chciał. Nie da się wytrzymywać w rolnictwie przy nadmiernych różnicach cen. Załóżmy, że w jednym roku buraki będą kosztować 100 zł, a w drugim roku 180 zł. Przyczyni się to do niesamowitego chaosu - wyjaśnia Antoni Grzebisz ze Związku Plantatorów Buraka Cukrowego. Porozumienia branżowe są tak bardzo istotne dla plantatorów, ponieważ dzięki nim zwiększa się ich pozycja negocjacyjna, jeśli chodzi na przykład o kwestię podziału zysków w momencie, gdy cukier zostanie sprzedany za wyższą kwotę. W Wielkopolsce obowiązują porozumienia regionalne, które od 2011 roku w dodatkowych przychodach ze sprzedaży cukru uwzględniają także plantatorów. Jednak pozycja rolników w porozumieniach branżowych, mogłaby być, ich zdaniem, jeszcze bardziej zauważona. - Okazuje się, że w państwach z największą produkcją cukru, plantatorom przy wykorzystaniu odpowiednich ram prawnych udało się uzyskać odpowiednią pozycję w negocjacjach dotyczących zapłaty za surowiec. W Brazylii rolnicy otrzymują zapłatę za trzcinę, której udział w cenie cukru lub etanoli wynosi około 60% - argumentują plantatorzy w swoim oświadczeniu, dotyczącym regulacji rynku cukru.
Precz z opłatą produkcyjną
W oświadczeniu, jakie wydali producenci buraka, znalazł się także zapis o zniesieniu opłaty produkcyjnej, która obecnie wynosi 12 euro za tonę cukru (około 4 zł za tonę buraków). Koszt ten po połowie ponoszony jest przez cukrownika oraz rolnika. Opłata ta została wprowadzona w celu finansowania wydatków związanych ze wspólną organizacją rynków w sektorze cukru, jednak obecnie, jak zaznaczają plantatorzy, nie ma żadnych podstaw, aby ją pobierać. Antoni Grzebisz zaznacza, że takich kosztów nie ponoszą eksporterzy cukru trzcinowego. A zatem nałożenie na europejskich rolników dodatkowej opłaty, powoduje, że znajdują się oni na słabszej pozycji rynkowej.
Jedyna płatność jednolita
Komisja Europejska zaproponowała zaniechanie przekazywania płatności cukrowych plantatorom. Pomysł oczywiście spotkał się z ich niechęcią. - Płatność cukrowa w istotny sposób poprawia konkurencyjność uprawy buraków cukrowych i jest warunkiem utrzymania tej produkcji w Polsce. Musimy mieć na uwadze, że warunki klimatyczno - glebowe w naszym kraju są mniej korzystne niż Francji czy Niemiec, a tam płatności bezpośrednie są o wiele wyższe. Jest to jedyna płatność, która jest jednolita dla starych i nowych członków UE - tłumaczy Antoni Grzebisz.
Zwiększenie możliwości eksportowych
Zdaniem plantatorów zasadne byłoby także zwiększenie możliwości eksportowych cukru. Zobowiązania w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) ograniczają eksport unijnego cukru do 1.374.000 ton. - Polska korzysta z licencji eksportowych, ale są one niewystarczające w sytuacji większych nadwyżek cukru, który jest produkowany w korzystnym roku dla uprawy buraka - wyjaśnia Antoni Grzebisz. Pozostaje jeszcze kwestia cukru pozakwotowego.O uproszczenie zasad regulujących ten aspekt, oprócz plantatorów, do Komisji Europejskiej wnioskuje także polski rząd. - Chodzi o to, by więcej tego cukru wyeksportować, a w sytuacji niedoboru na rynku wewnętrznym - ulokować w danym państwie bez narażania się na kary finansowe - tłumaczy Antoni Grzebisz. Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem, sprzedaż cukru pozakwotowego na rynku wewnętrznym jest równa karze 500 euro za tonę. Zdaniem plantatorów powinno się to zmienić. - Wówczas cukier pozakwotowy na rynku nie byłby tańszy, ale uzupełniłby niedobory. Rynki niedoboru są bardziej podatne na spekulacje, a co za tym idzie, destabilizację - mówi Antoni Grzebisz. Mogliśmy o tym się przekonać rok temu, gdy chwilowy brak cukru na rynku spowodował ogromne zawirowania i drastyczne podwyżki cukru na sklepowych półkach. Postulatem wysuniętym przez plantatorów jest także zastosowanie średniorocznego kursu euro dla ceny minimalnej buraka cukrowego. - Zmniejszyłoby to wpływ wahań kursowych na ostateczną cenę surowca - stwierdza Kazimierz Kobza, prezes Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego. Dotychczas przy obliczaniu ceny za surowiec bierze się pod uwagę średni kurs z miesiąca września.
Producenci żywności popierają KE
Jedynym sektorem, który opowiada się za nowymi regulacjami zaproponowanymi przez Komisję Europejską, jest przemysł spożywczy. Zdaniem producentów żywności zniesienie kwot spowoduje obniżenie cen cukru, co ma ogromne znaczenie dla przemysłu cukierniczego. Tłumaczą oni, że obecnie nie ma możliwości podnoszenia cen produktów, więc marża tej branży jest coraz mniejsza, a wyniki ekonomiczne coraz gorsze. Liczą, że po wprowadzeniu zmian, produkcja buraków zwiększy się, co przyczyni się do niższej wartości cukru. Jest dyskusyjne, czy to przełożyłoby się na zmniejszenie cen produktów w sklepach. Podobne stanowisko do polskiego rządu w kwestii organizacji rynku cukru wyraża dziewięć innych krajów należących do wspólnoty, m.in. największy producent cukru w UE - Francja. Zapewne decydująca może okazać się opinia Niemiec, drugiego pod względem wielkości producenta cukru (warto wspomnieć, że Polska w tej statystyce zajmuje trzecie miejsce.) Propozycję zniesienia kwot popierają następujące kraje: Wielka Brytania, Holandia, Szwecja, Dania, Estonia i Irlandia.
Dorota Jańczak