Fot. Pixabay
Jako rolnikom i wielbicielom schabowego, w głowie nam się to nie mieści. Ale taka perspektywa wcale nie jest taka nierealna. Unia Europejska właśnie zatwierdziła, jako produkt spożywczy, mąkę ze świerszczy i larw owadów. Jak mówią eksperci, to surowiec bogaty w białko i tłuszcz, a jego przemysłowa produkcja może być bardzo tania i efektywna. Komisja Europejska naciska rolników na nowy model rolnictwa, oparty o działania skierowane na klimat, ochronę środowiska czy dobrostan zwierząt, a niekoniecznie bezpieczeństwo żywnościowe Świata. A to jest coraz bardziej zagrożone. Jest nas już ponad 8 miliardów, a terenów zdatnych do produkcji rolniczej ubywa, ze względu na zmiany klimatyczne czy forsowaną przez Komisję Europejską ekologizację. Aktywiści walczą z hodowlami klatkowymi i osiągają na tym polu duże sukcesy. Większość sieci detalicznych ogłosiła już odejście od sprzedawania żywności pochodzącej od zwierząt utrzymywanych w klatkach. Konsumenci, szczególnie młodsze pokolenia, rezygnują lub znacząco redukują spożycie mięsa i przechodzą na wegetarianizm lub weganizm. Duże fermy przemysłowe będą za chwilę pod silną presją unijnych przepisów, które już powyżej 100 DJP mają być traktowane jako instalacje przemysłowe, co oznacza duże opłaty środowiskowe i klimatyczne.
W takiej sytuacji alternatywa w postaci świerszcza na talerzu wydaje się być rzeczywiście realna. Jak podaje Rzeczpospolita, rynek takiej żywności już za kilka lat ma być wart nawet 10 mld dolarów. Z pewnością nie będzie to jednak zastąpienie mięsa wprost. Raczej taki surowiec będzie wykorzystywany jako dodatek białkowy do pasz dla zwierząt a następnie do produktów spożywczych. Pierwsze farmy owadzie już powstały. Jedna z nich funkcjonuje w Robakowie pod Poznaniem, gdzie produkowane są mączki z przetworzonego białka owadziego. Podobne farmy zaczynają powstawać na całym świecie. Produkcja takiego białka jest bardzo ekologiczna i przyjazna dla środowiska. Charakteryzuje się niskim zużyciem wody czy energii, nie pozostawia żadnych odpadów poprodukcyjnych. W dobie zwracanie uwagi przez klienta na ślad węglowy, wydaje się być bardzo dobrym rozwiązaniem.
W niedalekiej przyszłości będziemy zatem świadkami rozwoju produktów spożywczych opartych o owady. Pewnie nigdy nie zastąpią one do końca tradycyjnego mięsa, ale mogą przejąć znaczący udział w rynku. Ich główną zaletą będzie niska cena, dostępność oraz niski ślad węglowy. Tradycyjne mięso może się natomiast stać produktem luksusowym i pozostanie na rynku pod warunkiem dostosowania się producentów do takich kryteriów jak podwyższony dobrostan zwierząt, niski ślad węglowy, produkcja bez antybiotyków. Nowy Krajowy Plan Strategiczny, który właśnie wszedł w życie będzie wspierał taką produkcję poprzez jeden z ekoschematów „Dobrostan zwierząt”. Wielu producentów i przetwórców tworzy nowe marki produktów mięsnych w oparciu o naturalne metody produkcji i niską emisyjność. Słowem, produkujmy mniej, ale lepiej. To jest nowa misja dla uratowania produkcji zwierzęcej przed inwazją owadzią. Musimy dla tej produkcji stworzyć nowy image czyli produkcji przyjaznej środowisku, klimatowi oraz dobrostanowi zwierząt. Do tego smakowitość produktów i ich walory kulinarne, bezsprzecznie będą oddziaływały pozytywnie jeszcze przez długie lata.