Najwięcej wymagam od siebie – mówi prezes Z.M. Łmeat- Łuków i nowy członek zarządu UPEMI – Grażyna Prokopiuk
1. Pani Prezes, jako pierwsza i jedyna kobieta weszła Pani w skład zarządu UPEMI. Jakie zadania stawia Pani przed sobą?
To bardzo duże wyróżnienie. Dziękuję za zaufanie, jakim obdarzyła mnie branża. Postaram się swoje zadania wypełniać jak najlepiej. Moim głównym celem jest wsparcie obecnego zarządu UPEMI w bieżących pracach. Chciałabym wnieść też trochę nowej jakości w zakresie integracji poszczególnych związków branżowych, tak aby można było zjednoczyć działania w tym trudnym dla branży czasie.
2. UPEMI prężnie działa w kraju (chociażby promując System QAFP) oraz poza jego granicami (m.in. USA, Korea, Wietnam). A które rynki według Pani są priorytetowe?
W sytuacji embarga na polską wieprzowinę w większości krajów trzecich z powodu wystąpienia wirusa ASF u dzików, działania promocyjne wbrew pozorom odgrywają szczególną rolę. Brak obecności handlowej w tych obszarach koniecznie musi być wspierany kampanią promocyjną, tak aby nie dopuścić do trwałej nieobecności na tych rynkach. Bez wątpienia kraje azjatyckie są tu priorytetowe, ale mając na uwadze komplementarność handlu
wieprzowiną absolutnie nie należy zaniedbywać wschodu. Poza działaniami branżowymi istotne są działania rządowe, tu na szczęście widać zdecydowane ożywienie i pierwsze efekty.
3. Branża mięsna znalazła się w trudnej sytuacji - najpierw zakaz uboju rytualnego, teraz zamknięcie wielu kluczowych rynków z powodu pojawienia się wirusa ASF u dzików. Jak ocenia Pani aktualną sytuację i możliwości rozwoju sektora?
Sytuacja w branży mięsnej nadal jest bardzo dynamiczna, w ostatnim czasie nałożyło się wiele ograniczeń takich jak zakaz uboju rytualnego, spadek pogłowia trzody, następstwa wystąpienia wirusa ASF u dzików, itp. Są to poważne czynniki w sposób istotny zmieniające realia rynku mięsa. Nastąpiło zupełne przeformatowanie kierunków sprzedaży, zmalał import wieprzowiny, znacznie obniżyła się marża producentów. Jednak trudne sytuacje wyzwalają ukryty potencjał przedsiębiorstw i zmuszają do niestandardowego działania. Wiele zakładów musiało zupełnie zmienić profil swojej działalności, część ograniczyła produkcję i zatrudnienie jeszcze inni np. rozwijając przetwórstwo rozwinęli swoje moce produkcyjne i zwiększyli sprzedaż. Poprawa rentowności oraz rozwój polskich firm mięsnych nadal są
możliwe, ale wymagają wzmożonych działań dostosowanych do obecnej sytuacji
na tym rynku.
4. Kieruje Pani jednym z najprężniej działających zakładów mięsnych - Łmeat- Łuków S.A., który posiada certyfikat Systemu QAFP. Czy uważa Pani, że w jakości tkwi klucz do sukcesu?
Polscy konsumenci dokonują świadomych wyborów zakupowych - czytają etykiety, zwracają uwagę na skład produktów, wybierają wartościowe, docenione i wyróżnione przez ekspertów wyroby. Coraz częściej jakość produktu stawiają przed jego ceną.
Symbol QAFP na opakowaniu, jest bardzo istotną informacją - oznacza, że produkt spełnia szereg restrykcyjnych wymogów. Produkty z certyfikatem QAFP są chętnie wybierane przez konsumentów, są gwarancją najwyższej jakości.
5. Czy bycie kobietą pomaga czy przeszkadza w zajmowaniu wysokiego stanowiska? Które cechy płci pięknej ułatwiają, a które utrudniają codzienną pracę w tej branży?
W branży mięsnej bycie managerem wymaga kompetencji oraz wiedzy specjalistycznej niezależnie od tego, czy się jest kobietą czy mężczyzną. W swojej pracy zawodowej często spotykałam się z przychylnością płci przeciwnej, jednak nie liczę na taryfę ulgową z powodu bycia kobietą. Staram się być dobrze zorganizowana, kreatywna, systematyczna i konsekwentna, dużą wagę przywiązuję do pozytywnych relacji z otoczeniem, potrafię intensywnie pracować w sytuacjach skrajnie trudnych - te cechy znacznie ułatwiają mi
codzienną pracę.