„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” tym staropolskim przysłowiem możemy zacząć świętować Tłusty Czwartek. To jedyny w roku dzień, w którym możemy pozwolić sobie na obżarstwo paczkami i innymi tłustymi słodkościami.
A dlaczego „tłusty” a nie „słodki”?
Tłusty Czwartek jest zapowiedzią końca karnawału, który potrwa jeszcze tylko kilka dni, do tradycyjnego śledzika czyli wtorku przed środą popielcową. Potem nastąpi czterdziestodniowy Wielki Post. Dawniej w okresie postu nie spożywano mięsa i tłuszczy, więc w ostatni tydzień karnawału tzw. “tłusty tydzień” opróżniano spiżarnie z mięsa i tłustych wyrobów. Bogatsi „popuszczali pasa” objadali się „na zapas”, biedniejsi na tzw. przednówku nie mieli już pożywienia aby wykarmić gospodarskie „żywioły” czyli zwierzęta, więc często musieli się ich pozbyć. I dlatego też w „tłustym tygodniu” na stołach gościły tłuste mięsiwa, kaszanki, kiełbasy czy golonki. Do tego podawano słodkie racuchy, pampuchy czy chruściki. To wszystko popijano alkoholem.
Jak zrobić dobre pączki?
W tłusty czwartek na naszych stołach zagoszczą pączki czyli puszyste kule z nadzieniem, oblane lukrem oraz faworki i racuchy. Dawniej pączki miały postać nadziewanego słoniną lub gęsią wątróbką chlebowego ciasta, smażonego na smalcu. Zazwyczaj z dodatkiem soli lub pikantnych przypraw. Dopiero w XVI wieku zaczęto jadać pączki w słodkiej wersji - nadziewano je migdałami lub orzechami. Nadal jednak miały postać bardziej chleba niż delikatnego, słodkiego wyrobu. Przełom nastąpił w XVIII wieku, kiedy zaczęto dodawać do ciasta drożdży i to nadało im sprężystości.
Do zrobienia pączków potrzebujemy pszenną mąkę, żółtka, mleko, drożdże, cukier i tłuszcz. Gospodynie dodają do ciasta również odrobinę wysoko procentowego alkoholu lub octu co zapobiega nadmiernemu „wpijaniu” tłuszczu podczas smażenia. Ciasto należy wyrabiać tak długo, aż nabierze połysku i zacznie odchodzić od dłoni. Po wyrośnięciu, z ciasta formowane są kule nadziewane konfiturą z róży lub powidłami śliwkowymi albo marmoladą. Następnie gospodynie smażą je na smalcu lub oleju rzepakowym i pilnują żeby nie zanurzyły się zbyt głęboko. Tłuszcz musi być mocno rozgrzany, bo w przeciwnym razie pączki będą zbyt tłuste. Według mistrzów cukiernictwa dobry pączek powinien być lekko zapadnięty w środku z jasną obwódką dookoła, co świadczy o tym, że był smażony na świeżym tłuszczu. Na koniec pączki są lukrowane i posypywane skórką pomarańczową.
Przeciętny Polak w Tłusty Czwartek zjada od dwóch do trzech pączków. Jednak są i tacy, którzy potrafią zjeść więcej. Średni pączek waży od 55 do 70 gramów, a jego wartość energetyczna wynosi od 300 do 400 kilokalorii. Dużo? Tak, to prawda - ale mamy na to usprawiedliwienie - ludową tradycję, która mówi: „Kto nie zje pączka w Tłusty Czwartek, ten nie będzie miał szczęścia”.
No to biegniemy po pączki! Smacznego!
L. Ryszewska: Opracowania własne i wycinki z gazet.