W tym filmie z 1976 r. Louis de Funes obronił tradycję kulinarną Francji przez zakusami i ekspansją producenta mięsa z ropy naftowej. Czy tak będzie i tym razem, kiedy w ostatnim czasie do Parlamentu Europejskiego wpływa obywatelski projekt inicjatywy „Stop rzeźniom”, którego finałem ma być całkowity zakaz hodowli zwierząt w Unii Europejskiej?
Inicjatywa wydaje się być żartem. Patrząc jednak na zmiany społeczne, zachodzące szczególnie w młodym pokoleniu i w dużych ośrodkach miejskich, nie należy jej lekceważyć. Badania statystyczne pokazują, że coraz więcej konsumentów odchodzi od konsumpcji mięsa całkowicie lub znacząco ją ogranicza. Zmiany widać gołym okiem w Poznaniu. Ubywa tradycyjnych lokali gastronomicznych, a na ich miejscu powstają obiekty wegańskie i wegetariańskie. Wśród naszych znajomych, a szczególnie naszych dzieci i ich znajomych spożywanie mięsa powoli staje się „passe”.
Dlaczego tak się dzieje? Dietetycy wskazują, że jako Europejczycy spożywamy za dużo mięsa, w stosunku do naszych potrzeb oraz ze względu na aspekty zdrowotne. Dodatkowo dochodzą argumenty natury etycznej. Społeczeństwo zaczyna zwracać uwagę na warunki w jakich utrzymywane są zwierzęta. Dochodzą jeszcze aspekty związane z ochroną klimatu oraz środowiska. To produkcja zwierzęca odpowiada za większość emisji gazów cieplarnianych pochodzących z rolnictwa. To są oczywiście ważne argumenty ale co bardziej istotne, są one bardzo głośno komunikowane przez cały szereg organizacji i ruchów społecznych i media.
Z drugiej strony, nas rolników, zdecydowanie brakuje reakcji popartej akcją medialną i pokazującej drugą stronę medalu. A mamy przecież dobre argumenty na rzecz spożywania mięsa.
Białko zwierzęce jest nam potrzebne. Białko to, zwykle jest białkiem pełnowartościowym, co oznacza, że zawiera wszystkie potrzebne nam składniki. Białko roślinne pochodzące z warzyw, owoców, roślin strączkowych, orzechów, nasion, zbóż, jest zwykle źródłem niepełnowartościowego białka (czyli nie zawiera wszystkich niezbędnych aminokwasów). To jest bardzo istotne, szczególnie dla młodszych organizmów. Przecież pierwszym pokarmem człowieka (i każdego innego ssaka) jest mleko matki a zatem białko zwierzęce. Idealnym rozwiązaniem jest zachowanie zdrowego balansu pomiędzy białkami zwierzęcymi i roślinnymi. W naszej diecie powinno się znaleźć zdecydowanie więcej warzyw i owoców, ale po mięso również powinniśmy sięgać - mniej więcej dwa razy w tygodniu.
Musimy pamiętać, że nie jesteśmy na tej planecie sami. To, że my jemy za dużo mięsa, nie oznacza, że tak się dzieje wszędzie. Znacząca część populacji, szczególnie krajów Afryki cierpi na niedożywienie i brak białka zwierzęcego w diecie. Powinniśmy poczuwać się do odpowiedzialności nie tylko za klimat czy środowisko, ale również za życie i zdrowie dzieci z biednych afrykańskich krajów. Tam często nie ma warunków do produkcji rolniczej, w tym produkcji zwierzęcej.
Produkcja zwierzęca w większości gospodarstw rodzinnych odbywa się z poszanowaniem dobrostanu. Są ku temu odpowiednie przepisy i system kontroli. Komisja Europejska zwraca na to szczególną uwagę i premiuje rolników za podwyższanie standardów dobrostanowych. Informacja i edukacja na ten temat powinny być jednym z priorytetów funkcjonujących funduszy promocji. Planuje się wprowadzenie wspólnego, unijnego oznakowania produktów pochodzenia zwierzęcego, pochodzących od zwierząt wyprodukowanych w podwyższonych warunkach dobrostanu.
Produkcja zwierzęca może być zero-emisyjna. Są już innowacyjne technologie i metody produkcji przyjazne dla ochrony klimatu i środowiska. Ich wdrożenie kosztuje, dlatego dopominamy się jako Wielkopolska Izba Rolnicza aby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały skierowane również do rolników wdrażających takie technologie.
Podsumowując – jedzmy mięso, wybierajmy szczególnie to, które jest produkowane właściwie i niekoniecznie najtańsze. Mięso z probówki, pewnie zacznie się pojawiać w sklepach ale jego smakowitość będzie wątpliwa, chyba że zostanie nafaszerowane dodatkami, a przecież nie o to nam chodzi.