Projekt „Pieczywo – kromka.pl” finansowany ze środków Funduszu Promocji Ziarna Zbóż
i Przetworów Zbożowych skupia się na najbardziej chrupiących produktach – lokalnym
i rzemieślniczym pieczywie, które wypiekane jest z polskich zbóż.
Głównym działaniem projektu była organizacja 16 wojewódzkich konkursów dla lokalnych i rzemieślniczych piekarni oraz konkursu finałowego, których celem było wyłonienie najlepszych wypieków i piekarzy w każdym województwie, a w przypadku konkursu finałowego w całej Polsce.
O tym jak wybrać wysokiej jakości pieczywo, czym ono jest i gdzie je kupić, a także kim są ludzie je wypiekający, możemy dowiedzieć się od samych uczestników i zwycięzców konkursu „Pieczywo – kromka.pl”.
Jaka jest recepta na sukces? Pytanie nie bez przyczyny, bo rozmawiam ze zwycięzcą pierwszej edycji konkursku KROMKA.pl, Panem Damianem Nowakiem z Wielkopolski.
Damian Nowak, Piekarnia Wiejska w Zębowie: Nasz sukces tkwi w tym, że mamy własne gospodarstwo, piec opalany drewnem, czyli znamy cały proces od ziarenka poprzez mielenie, poprzez upieczenie i to jest niepowtarzalne dla naszych klientów. Na tle konkurencji mocno się tym wyróżniamy.
Widać, że dla Pana pieczenie chleba to nie tylko zawód, ale i pasja. Skąd się wzięła?
To długa historia, babcia wypiekała chleb w piecu opalanym drewnem, ja jako mały chłopak lubiłem jej pomagać i to mnie interesowało. Jak byłem starszy poszedłem się uczyć zawodu piekarza, ale to było co innego. Duży zakład piekarniczy, to co innego niż wypieki domowe, ale ja dalej z babcią w wolnych chwilach wypiekałem chleby w domu. Jak piec babci zaczął szwankować, wybudowaliśmy jej z moim tatą nowy piec opalany drewnem. A potem dwa kolejne - jakoś tak wyszło po prostu.
I wtedy wpadliście na pomysł, żeby otworzyć piekarnię rzemieślniczą?
Pomysłu w sumie nie było. My od zawsze wypiekaliśmy chleby, ludzie o tym wiedzieli. Na początku przyszła jedna osoba chciała spróbować, potem kolejne. Na początku rozdawaliśmy wypieczony chleb za darmo, nikt nie myślał o sprzedaży czy zyskach. Ale sąsiedzi i znajomi mocno nas namawiali i tak naprawdę można powiedzieć, że nas zmusili, żeby otworzyć piekarnię. Zrobiliśmy to dla ludzi, bo tak pokochali nasz chleb.
Ciężko utrzymać się na rynku będąc piekarnią rzemieślniczą? W czasach, kiedy w markecie można kupić słabej jakości, ale bardzo tani chleb.
Jakościowy produkt nie może być tani. Musimy sprzedawać drożej, bo nasza praca jest sto razy więcej warta niż ta włożona w produkcję chleba marketowego. Celujemy w innego klienta po prostu, nie możemy porównywać naszego rzemiosła, do produktów wytwarzanych przemysłowo. My mamy klientów bardzo świadomych, którzy szukają produktów wysokiej jakości i to znajdują w naszym chlebie. Na szczęście jest dużo bardzo takich osób, wielu obudziło się podczas pandemii i zdało sobie sprawę, że dobry chleb to też zdrowe jelita, a jak wiadomo jelita to drugi mózg człowieka.
Miło pracować z rodziną? Bo wasza piekarnia to przecież firma rodzinna.
Tak jest, pracuję z żoną. Zaczynamy w poniedziałek nocą i pracujemy do soboty. Pierwsze chleby wypiekamy z poniedziałku na wtorek, ostatnie bochenki pieczemy w sobotę. Ja z żoną zajmuję się wypiekiem, mamy jednego pracownika, ale pomaga nam też tata. On zajmuje się gospodarstwem i jest odpowiedzialny za przemiał mąki. Kiedyś mieliśmy kilku pracowników w piekarni, ale zdarzały się jakieś niedociągnięcia, uwagi klientów - odkąd pracujemy w mniejszym zespole, wiemy co pieczemy, wiemy co klient je i bierzemy za to pełną odpowiedzialność. Czasem lepiej upiec mniej, ale wiedząc, że wypiec zachowuje najwyższe standardy.