Jerzy Józef Szadkowski – poeta, pisarz, rolnik, mieszkał w Dybowie gm. Żagań (ur. 1954-2013). Ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, wydawał w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej – kilka tomików wierszy, książek dla dzieci. Pióro J. Szadkowskiego jest przepełnione nostalgią za odchodzącym światem wsi jego młodości, trafnie ujętej w wierszach tomiku „Chłopskość”, i innych. Przebija przez nie etos ziemi, ale też to, co najważniejsze w jego wrażliwej duszy, w życiu, zestawienie wartości, nieprzewidywalności natury i pracy nierozerwalnie połączonej ze sposobem życia. Mieszkając do końca na ojcowiźnie, w maleńkiej wsi, boleśnie odczuwał szybkie zmiany tego świata wsi i rolnictwa, jak nikt inny w kilku słowach wiersza potrafił zawrzeć zrozumienie i tęsknotę za upływającym czasem.
Poniżej przedstawiam Państwu własny opis do twórczości poetyckiej Jerzego Szadkowskiego oraz kilka wierszy.
Małgorzata Pałys
Lubuska Izba Rolnicza
RELATYWIZM W POEZJI
Zainspirował mnie relatywizm w poezji. Opowiadam się za względnym pojęciem poezji. Dla mnie przestrzeń sztuki jest wypełniona językiem służącym określeniu treści słów, obrazów, muzyki w stosunku do takich pojęć jak boskość, poznanie, sen, istnienie, miłość oraz uczucie, emocje, myśli wszystko złączone wyobraźnią. Ale sama poezja nie stanowi odrębnego bytu absolutnego. Rzeczywistość jest bardziej złożona niż przeciwstawienia: tak i nie. Uprawdopodobnienie różnych alternatyw bytu, to co było z tym co mogło się zdarzyć, lub też na odwrót więc jako zaprzeczenia jest tak samo możliwe i wiarygodne. To tak jak w idealnym świecie na początku kiedy energia całkowicie równoważyła się ze sobą. Coś co się pojawiało nikło zaraz aż wszystko się zmieniło. Relatywizm można objaśnić jako konsekwentne następstwo wolnego wyboru. Odrzuca on jednoznaczność obrazu przedstawionego. Zamiast kolorów białych i czarnych poeta wybiera całą paletę barw czy dźwięków, lub też obrazów. Nie ma to nic wspólnego z patosem tworzenia. Jest świadomym wyborem spośród różnych form literackiego repertuaru, zatem ogranicza się do tematów, sposobów ich przedstawienia inaczej niż to miało miejsce dotychczas. Każdy wiersz jest w istocie wycyzelowaną całością wielkich problemów społeczeństwa i jednostki. Zamknięty w sobie i konsekwentnie uporządkowany stanowi odkrycie niepowtarzalnej sytuacji lirycznej. Zatem trudno mówić o podobieństwie czy porównywaniu utworów do siebie, bowiem w sensie lingwistycznym, oraz w strefie odbioru każdy wiersz jest zjawiskiem odrębnym. Bez tych przesłanek twórczość jako coś niepowtarzalnego w ogóle nie może zaistnieć.
Zabiegi autora tych utworów są przede wszystkim kreacją wyobraźni, mają więcej z komponowania, teatru niż pisania. Słowo jest tu zaledwie narzędziem realizacji przedsięwzięcia artystycznego, czyli rodzajem instalacji. To prowokacja. Przy tym nie chcę się przypodobać czytelnikowi za darmo. Ale mówią: chodź, popatrz, posłuchaj, przemyśl wszak nasze życie nie musi być ani szare, ani głuche, ani monotonne. Dlatego staram się zaskakiwać świeżością metafor, odmiennością. Wiem, że nie mogę się powtórzyć w tej samej konfiguracji, bo to jest śmierć dla sztuki.
Jestem entuzjastycznym zwolennikiem filozofii relatywistycznej w sztuce. Ponieważ daje mi to swobodę w przedstawianiu względności. Jako autor chcę wykazać, że sprzeczności są siłą napędową DNA myślenia, że inne skojarzenia na te same obiekty zainteresowań mają cechy zmienności, niczym ciągłe budowanie z tych samych klocków nowych znaczeń.
Właściwie nie sposób opisać struktury mojej twórczości, bez porównania do zjawiska ciągnięcia układów inercyjnych. Efekt z punktu widzenia odbiorcy jest taki, że niby wszystko jest statyczne, ale faktycznie odczuwamy ruch, obrót. Odkształcenia są inne niż można się spodziewać.
Pozornie nic się nie dzieje z odległej perspektywy. Tak samo nam się wydaje, iż gwiazdy na niebie tkwią w jednym punkcie, chociaż doskonale wiemy, że cały wszechświat jest w ruchu. Podobnie jest z naszym postrzeganiem świata sztuki.
Aby przekonać się jaki ma to związek z ideą relatywizmu, wystarczy wyobrazić sobie układ pokazujący, że przestrzeń sztuki oddziaływuje na podświadomość odbiorcy w ten sposób, iż wszystko w utworze obraca się, bo jest w istocie animowane. Sfera oddziaływania to względny ruch powodujący zmianę kształtu refleksji. Nie ma przy tym wcale znaczenia czy sądzimy, że utwór obraca się wokół odbiorcy czy wewnątrz wyobrażonej sfery. Jedyną rzeczą, jaka się liczy, jest względne oddziaływanie obu tych perspektyw. Jest to typowa cecha relatywizmu. Takie sprzężenia ekscytują. W przypadku gdy przemieszczamy się przez utwór w strukturze naszego umysłu następuje również swoiste falowanie wewnętrzne, czyli odbiór. W istocie pomysł polega na tym, że utwór przechodząc przez układ zmysłów wzbudza ich magnetyzm, który samoistnie się dostraja. Tak samo z czasem uświadamiamy sobie, że światło widzialne to tylko wąskie pasmo widzialne fal elektromagnetycznych. Kiedyś wystarczyło podnieść wzrok i spojrzeć w niebo. Dzięki obserwacją w podczerwieni, analogicznie jak w podświadomości, w zakresie radiowym, rentgenowskim i gamma, kosmos w tym wypadku sztuki, na nowo się przed nami otworzył, odsłaniając to co było niewidoczne dotychczas dla naszych oczu. Teraz niebo poznania otwiera się przed każdym z nas na nowo, lecz odmiennie. Dzięki innemu spojrzeniu i coraz doskonalszej technologii wyobrażonej możemy zobaczyć relację między człowiekiem a sztuką w zupełnie nowy sposób. Bowiem wykorzystujemy nowe narzędzia poznania.
Aby docenić jak rewolucyjne może to być nowe spojrzenie na wszechświat człowieka, wystarczy uzmysłowić sobie, że przez wieki zaledwie spoglądaliśmy w kosmos sztuki, obecnie to tak, jakbyśmy po raz pierwszy od zawsze mieli go posłuchać jak symfonii, czy zobaczyć obraz podczas animacji. Zamiast rysunku mamy film. Ale nadal wiele cech sztuki pozostaje zagadką zaklętą w sobie. W każdej chwili myśli ludzkie uderzają w pustkę, czy też w entropię, dając początek kaskadzie wyobrażeń, które przenikają i porządkują świat przez nas wykreowany. Nikt jednak nie ma pewności, jakie rodzaje i sposoby tworzenia są uniwersalne. Niemniej podejście relatywistyczne jest interesujące, ponieważ przenika, łączy, otacza czytelnika, okrąża, poddaje presji uczucia, myśli, wyobrażenia. Otwiera zamknięty zakres pojęć na nowo. Przeobraża, przewartościowuje, zaskakuje, podnieca, pokazuje odmienioną perspektywę, o której znaczeniu nigdy byśmy nie pomyśleli. A najważniejsze jest to, że każdy czuje się wyzwolony i może sam sobie dopowiedzieć czego mu brakuje. Zatem wciągam odbiorcę, a raczej zapraszam, do tworzenia własnej wersji wydarzeń artystycznych. Mój relatywizm polega na tym, że odbiorca jest wciągany do procesu tworzenia i animacji utworu, ponieważ bierny odbiór to zdecydowanie za mało. Bez zaangażowania się w materię sztuki, w sposób naprawdę autentyczny trzeba zapomnieć, aby zgłębić jej istotę, pojąć przyczyny i skutki, oraz głębię przeżyć.
Relatywizm inspiruje własnym DNA. Ogólne hasła sztuki wypełnia konkretami w postaci dogłębnie przeżytego autentyzmu, nie kłamanej dialektyki, pełnej tożsamości, oraz takimi wartościami jak: miłość, boskość, egzystencja czy poznanie naukowe i metafizyczne. Trzeba myśleć niekonwencjonalnie. Planować to co niemożliwe. Fantazja ułańska. Właśnie to w sobie mam…
Prawie nikt nie ma dogłębnego wyczucia relatywistycznego, bo nasza świadomość i podświadomość, codzienne doświadczenie nie odkrywa jak wszechświat sztuki funkcjonuje. Efekty relatywistyczne są niby znikome, ale w kreowaniu wyobraźni zauważalne. Zrozumienie istoty relatywizmu wymaga mozolnego wykorzystania intelektu do wypełnienia braków przez zmysły. Poglądy relatywistyczne Leibniza mówią, iż przestrzeń nie jest bytem; wszystkie przejawy ruchu są względne. Rzeczywistość relatywistyczna opisywała klasyczny newtonowski świat była zadowalająca. Nie tylko opisy zjawisk naturalnych, lecz również szczegóły zgadzały się całkowicie z doświadczeniem. Fizyka klasyczna dawała solidny grunt dla naszej intuicji. Newton uważał, że czas i przestrzeń stanowią niewidzialne rusztowanie nadające kształt i strukturę wszechświatowi. Oponenci przekonywali, że nie ma sensu przypisywać istnienia czemuś, czego nie można poczuć, dotknąć, czy mieć jakikolwiek wpływ. Tak samo jak prawa natury trzeba było ponownie sformułować w zupełnie inny sposób, bowiem klasyczne pojmowanie czasu, przestrzeni i rzeczywistości, które sprawdzały się od zarania dziejów również z naszym intuicyjnym obrazem świata okazały się nieprawdziwe i zostały obalone przez A. Einsteina. Tak samo w sztuce, to co niezależne i absolutne jest w istocie splecione i względne, w sposób który zadaje kłam naszemu doświadczeniu czy spostrzeżeniu. Jak czas i przestrzeń są częściami pewnej jednorodnej całości tak samo sztuka zakrzywia się i wygina, zatem uczestniczy w ewolucji. Przeto akty tworzenia i wyobrażania nie są sztywne, nie mają cech niezmiennych struktur opisanych przez Newtona. Są po prostu giętkie i dynamiczne. Służą do pojmowania rzeczywistości w wielu aspektach jednocześnie. Nasza rzeczywistość jest postrzegana relatywistycznie. Jednak różnice pomiędzy realnością klasyczną a relatywistyczną uwidaczniają się w warunkach ekstremalnych, często korzystamy z przybliżonego opisu świata, zdarzeń, odczuć, które nam wystarczą do przekazania sztuki, bowiem ciągle okazują się dość dokładne i przydatne. Tyle, że użyteczność i prawda to odmienne kategorie poznania. To co wydaje się naturalne, nie raz okazało się tylko wymysłami fałszywie pojmowanego obrazu świata ludzkich spraw.
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do pojmowania rzeczywistości, która pozostaje jako nie określona, gdy jej nie obserwujemy. Coś co tworzymy tu i teraz może być powiązane z tym co się dzieje, lub stanie się gdzieś indziej i kiedyś. To niby niedorzeczne, ale taki związek jest możliwy. To co wielu uważało za absurd stało się rzeczywistością relatywistyczną.
Jerzy Józef Szadkowski
POLSKI CHŁOPIE
Ojcze –
W przepoconej koszuli,
Na starym wozie:
Dokąd jedziesz?
Czy do lasu
Po chrust?
Czy po węgiel,
Którego dla nas zabrakło?
Zima przyszła nagle
I wszystko skuła lodem
Podmuchy wiatru wilczą,
Jak chory człowiek
W bólu.
Wylęgła się gorzka prawda
Ożyciu twardym, w biedzie.
Cóż ja mogę?
Mój ból, samotność
Obezwładnia mnie.
Jestem tylko chłopem.
Obory puste.
Pola dane w zastaw.
Stłoczeni stoimy
Pod figurą.
Wyciągamy drżące ręce
Do ciemnego nieba.
Krzyż Pański.
Jerzy Józef Szadkowski
O POECIE
Poeta karczuje wszystko
Co dziewicze
I jak chłop
Orze wołami
Kamienistość.
Sieje z płachty i pieli uprawę.
To mu deszcz wymoczy zboże
Na pniu,
Albo krowa zdechnie
I to ta wysoko mleczna,
Krowa fryzyjska,
A nie jałowa
Z ordynarnym łbem Apisa.
To mu słońce wypali mini plantację
Przed zbiorem,
Więc zawsze jest niepewny –
Urodzaju.
Poeta łaknie sławy –
Po nim zostaje mozolność
Tworzenia nowych kłosów
Trud trzmiela i żniwiarza
Schylonego do jeżowiska ścierni,
W zenicie upału.
Bo kto chce zostać poetą
Temu nie może być straszna
Robota w kamieniołomach
I cierpliwość złotnika.
Musi rozrzucać gnój,
Na nim rośnie piękno
I strawa.
Jerzy Józef Szadkowski
CHŁOP
Stoję jak grusza
Wśród rozległości pól.
U moich stóp
Szybko rosną
Drutowce perzu
I żółciucha.
Chłop –
Szepce o gniadej kobyłce,
Co dostała kolki
I o baranku, którego młoda konieczyna
Upodobniła do balona –
Nie uniósł się do nieba –
Zdechł.
Chcę zrobić krok do przodu,
Ale korzenie przeszkadzają.
Cóż jestem z rodu żyta.
Czy wiatr mnie zapłodni,
A niebo da deszcz?
Paraliż mnie ogarnia,
Gdy ziemia umiera.
Jerzy Józef Szadkowski
Źródło
Lubuska Izba Rolnicza
http://lir.agro.pl/