Niedawno w Polsce zwalczono chorobę Aujeszky’ego, która spowodowała dużo strat ekonomicznych. Teraz wykryto Afrykański Pomór Świń, który, jeśli zaatakuje stado, to zabije wszystkie zwierzęta.
- Wirus ASF nie jest spokrwniony z wirusem Klasycznego Pomoru Świń, który w Unii Europejskiej pojawił się w latach 2006-2007. Jego przebieg jest łagodniejszy dla zwierząt - wyjaśnia Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Sobótce (powiat ostrowski). Afrykański Pomór Świń występował w Gruzji, aktualnie na Sardynii, a od kilku lat z tym wirusem walczy Rosja, ale niezbyt skutecznie, dlatego mamy już ogniska na Białorusi i Litwie. - Wg danych wirus ten przemieszcza się średnio około 350 kilometrów na rok - opowiada. Jest to choroba zakaźna i bardzo zaraźliwa.
Jak sama nazwa wskazuje, wywodzi się z Afryki. - Dotyczy ona świń domowych i dzikich - mówi. Chorobę przenoszą nosiciele i ozdrowieńcy, czyli takie osobniki, które były zarażone, ale wyzdrowiały. Tego wirusa może przenieść też: człowiek, sprzęt, samochody przewożące zwierzęta czy też mięso oraz odpadki poubojowe. - Wektorem są też kleszcze, a w okresie wiosenno-letnim tych kleszczy będzie coraz więcej - zaznacza Paweł Wasiak. - U nas ten wirus jest po raz pierwszy, nie znamy jego zjadliwości, dlatego najprawdopodobniej wystąpi w postaci ostrej, a rzadziej w nadostrej. (…) Wirus wybiera sobie określone narządy w organizmie, w których bardzo łatwo się namnaża. W postaci ostrej można zaobserwować temperaturę rzędu 41-42 stopni Celsjusza. W tym momencie świnie zachowują się wręcz normalnie, nie tracą zbytnio apetytu i wagi.
Odczuwają też większe podniecenie - tłumaczy lekarz. Dopiero po tym okresie można zauważyć wybroczyny na skórze. - Są to na początku drobne punkty, zlewające się w krwawe podbiegnięcia skóry na uszach, bokach ciała i brzuchu. Później mogą pojawić się krwawe wypływy z nosa czy też krwawe biegunki. Natomiast ciężarne lochy ronią, błony płodowe są czarne i bardzo przekrwione - wyjaśnia Paweł Wasiak. Przed pojawieniem się objawów uogólnionych u świń, najczęściej drastycznie spada temperatura ciała. - Ta choroba tak gwałtownie przebiega, że zwierzęta nie mają czasu na schudnięcie - mówi.
Choroba powoduje duże straty ekonomiczne. Zwalczana jest z urzędu, więc rolnik, który ma zarażone sztuki, otrzyma pieniądze z budżetu państwa, po wybiciu całego stada. Ważne jest, aby hodowcy zgłaszali swoim lekarzom weterynarii, jeśli będą podejrzewać, że zwierzęta mogą mieć ASF. - Jeżeli wejdzie ona do stada, to śmiertelność wynosi mniej więcej 100%. Jeżeli rolnik tego nie zgłosi, a sprzeda zakażone sztuki, to automatycznie choroba ta się rozniesie - ostrzega Paweł Wasiak. Apeluje, aby ograniczyć do minimum albo zakazać wpuszczania osób postronnych do chlewni.
- Nie wolno też karmić świń zlewkami kuchennymi. Tak samo jest zakaz żywienia zwierząt odpadkami poubojowymi - wymienia weterynarz. Radzi, aby prowadzić w gospodarstwie deratyzację oraz używać ubrań ochronnych. Ważne jest także, aby nie dopuścić do tego, żeby zwierzęta domowe oraz gospodarskie nie miały kontaktu zarówno pośredniego, jak i bezpośredniego z dziką zwierzyną. Środkami, które mogą zniszczyć wirus ASF jest 2% roztwór sody kaustycznej oraz środek Virkon S. - Soda jest preparatem żrącym o działaniu dezynfekującym, który działa na tego wirusa jak Virkon - uważa Paweł Wasiak. Wirus jest odporny na niskie i wysokie temperatury.
- W niskiej temperaturze może on przeżyć nawet kilka lat. Niszczy go dopiero temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza. Dobrze też czuje się w kale i innych wydzielinach, a także w mięsie i podrobach - wyjaśnia Paweł Wasiak.
Anetta Przespolewska