Hodowca, chcąc uchronić świnie przed grypą, powinien zadbać o warunki, w jakich przebywa zwierzę.
Wysokie temperatury zimą sprzyjają zachorowalności na grypę wśród świń. Jest to choroba wirusowa, zakaźna. Zwierzęta zarażają się drogą kropelkową. – Poprzez kontakt bezpośredni czyli świnia - świnia. Również człowiek może przenieść grypę. Rezerwuarem tej choroby są także ptaki dziko żyjące – mówi Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Sobótce (powiat ostrowski). Wirusy wnikają poprzez spojówki, układ pokarmowy i oddechowy. Czas inkubacji od zarażenia do pojawienia się objawów wynosi od 2 do 7 dni. – Ale to wszystko zależy od odporności świni, od stanu fizjologicznego, czyli od tego, czy maciora jest prośna, czy luźna, czy to są prosięta, czy tuczniki, a także od podtypów wirusa, z którym ma kontakt zarażona sztuka – wyjaśnia. Na rozwój wirusa mają również wpływ warunki panujące w chlewni. Chodzi tu głównie o stężenie dwutlenku węgla oraz poziom amoniaku czy siarkowodoru.
Hodowca powinien zwrócić uwagę na wentylację w chlewniach. – Ważny jest przepływ powietrza przez budynek. Według norm unijnych powinno to być 0,2 metra na sekundę. Świnia bardzo nie lubi przeciągów. Zwierzę to jest wrażliwe, bo praktycznie nie ma sierści – tłumaczy Paweł Wasiak. Każda grupa trzody wymaga innej temperatury. – Prosię, które się urodzi, potrzebuje około 40-43 stopni Celsjusza. (…) Natomiast lochy, po wyproszeniu, potrzebują około 18 stopni Celsjusza, ale do 20 maksymalnie. Z każdym stopniem wyżej spada pobranie paszy, jak nie jedzą, to nie mają pokarmu, maciora chudnie, bo czerpie własne rezerwy tłuszczowe – podkreśla lekarz. Świnie wrażliwe są też na dobowe różnice temperatur. – W okresie zimowo-wiosennym czy jesienno-zimowym nocą są niskie temperatury, a w dzień na plusie. Jeśli budynek nie jest ocieplony, zwierzęta bardzo odczuwają te wahania. (…) Dlatego dobrze by było, gdyby rolnik zamontował termometr pokazujący temperatury maksimum i minimum – radzi specjalista. Podkreśla, że duże znaczenie mają także warunki zoohigieniczne. – Czy zwierzę trzymane jest na głębokiej ściółce, czy też na rusztach. Na ściółce świniom jest cieplej – mówi.
Objawy grypy u świń są bardzo podobne do tych, jakie występują u człowieka. – Wysoka temperatura, bóle mięśniowe. Takie objawy poznamy po tym, kiedy zwierzę jest apatyczne. Jeśli świnię się szturchnie, to ona nie chce wstać – wyjaśnia Paweł Wasiak. Zwierzę nie ma również apetytu. – A to przekłada się na ekonomię, ponieważ nie ma przyrostu dziennego. Widać gołym okiem, że zwierzęta chudną. Wówczas okres tuczu przedłuża się o około 2 tygodnie, czyli zwierzęta spożywają ponad 40 kilogramów paszy więcej. U chorych zwierząt można również zaobserwować duszność napadową, suchy kaszel, zapalenie spojówek i wyciek z nosa. Charakterystycznym objawem jest też karpi grzbiet – wymienia lekarz.
Grypa u zwierząt pojawia się gwałtownie i tak samo opuszcza stado. – Średnio mija po 5-7 dniach – mówi Paweł Wasiak. Jeśli zachoruje prośna locha, to może poronić. – Z miotów, gdzie maciory przeszły grypę, prosięta mogą być słabsze, mioty mogą być mniej liczne. W przypadku knurów, może wystąpić niższa skuteczność krycia. Należy jednak pamiętać, że spadek krycia może pojawić się około sześć tygodni po wystąpieniu grypy – tłumaczy Paweł Wasiak. Hodowca, widząc objawy grypy u zwierząt, musi zadbać o to, żeby świnia miała dostęp do wody. Można też podawać środki przeciwzapalne i witaminę C. – Antybiotyki powinno podawać się w ostateczności, aby zapobiec powikłaniom ze strony bakterii wywołujących streptokokozę świń, chorobę Glässera, pleuropneumonię, powodujących zapalenie mięśnia sercowego, opon mózgowych i zapalenie płuc - podkreśla Paweł Wasiak. Na szczęście grypa nie robi spustoszenia w stadzie. Współczynnik padnięć jest niski, bo wynosi od 1 do 4%.
Anetta Przespolewska
Źródło
"Wieści Rolnicze"
http://www.wiescirolnicze.pl