„Polska jest największym producentem pieczarek w Europie oraz jednym z największych na świecie. Jest również największym eksportem pieczarek w Unii Europejskiej i liczącym się eksporterem światowym. W ostatnich latach ponad 70 proc. produkcji trafiało na eksport, z czego zdecydowana większość na rynki krajów UE. Statystyki potwierdzają, że od wielu lat pieczarki są jednym z polskich hitów eksportowych. Od chwili przystąpienia Polski do UE notowany jest coroczny wzrost eksportu tych grzybów.” – czytamy w „Tygodniku Gospodarczym PIE” z dnia 12.03.2020 r.
Polskie pieczarki, jak zaznaczyli analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, cieszą się zainteresowaniem odbiorców zagranicznych ze względu na cenę, która jest niższa od oferowanej przez producentów z Europy Zachodniej, a także jakość, bo w większości zbierane są ręcznie. Nie można również pominąć walorów smakowych polskich pieczarek.
Głównymi kierunkami sprzedaży rodzimych grzybów od lat pozostają Niemcy, Francja i Dania. Z krajów pozaunijnych - Wielka Brytania. Zdaniem ekspertów PIE związany z brexitem wzrost obaw o rozwój polskiej branży pieczarkarskiej wydaje się nieuzasadniony. Brytyjczycy są bowiem największym w Europie konsumentem polskich pieczarek, a nie są samowystarczalni w ich produkcji.
Warty podkreślenia jest fakt, że przy wysokiej produkcji pieczarek w Polsce, ich krajowe spożycie jest jednym z najniższych w Europie. „Statystyczny Polak zjada nieco mniej niż 2,5 kg pieczarek rocznie, podczas gdy statystyczny konsument w Niemczech ok. 4 kg na osobę” – podają analitycy PIE.
Kryzys wywołany epidemią koronawirusa bardzo mocno uderzył w polski sektor pieczarek. W marcu rynek tego produktu miał się jeszcze bardzo dobrze, jednak sytuacja epidemiologiczna doprowadziła do zamknięcia się rynku HoReCa – czyli sektora hotelarskiego i gastronomicznego. Branża ta istotnie ograniczyła swoje zakupy. Zamówienia na rynki zachodnie zostały anulowane. Eksport pieczarek niemal stanął. Krajowe spożycie, które jak już wspomniałam, i tak było jednym z niższych w Europie, dodatkowo zmalało poprzez zamknięcie szkół. Wszystko to przełożyło się bardzo szybko na ceny.
Rozmawiając z producentami pieczarek z powiatu grodziskiego dowiedziałam się, że w pierwszym tygodniu kryzysu zamówienia na pieczarki znacząco spadły. W związku z epidemią koronawirusa mali producenci, którzy nie są zorganizowani w spółdzielnie i nie mają stałych kontraktów, tracili rynek zbytu. Musieli oni szukać lokalnych rynków zbytu dla swoich pieczarek, często nie mogąc sprzedać nawet około 50 proc. gotowego produktu po normalnych cenach. Dużą część z tego trzeba było przeznaczyć do przetwórstwa po bardzo niskich cenach. Około 15-20 proc. towaru w ogóle nie zbierali, ponieważ nie było na niego zbytu.
Rynek pieczarek w Polsce na pewno przetrwa obecny kryzys. Jednak sytuacja w branży może ulec pogorszeniu i mali producenci mogą zniknąć z rynku. Wszystko zależy od tego, jak długo będą obowiązywały obostrzenia spowodowane epidemią koronawirusa. Jeżeli rynek HoReCa zostanie ponownie otwarty, ruszy eksport, polska pieczarka nadal będzie stanowiła potęgę na rynku europejskim.
Mirosława Żurek
źródło: „Tygodnik Gospodarczy PIE” wydanie z 12.03.2020 r. oraz materiały własne
Źródło Wielkopolska Izba Rolnicza http://www.wir.org.pl/