Rolnicy zajmujący się w ubiegłym roku uprawą warzyw powinni być zadowoleni z cen. W porównaniu z poprzednimi latami znacznie podrożały: cebula, ziemniaki i kapusta. „W tym roku (…) zarobili. Jakby ktoś narzekał, to by zgrzeszył” - śmieje się Zygmunt Matuszak z Kuchar.
Opóźniona wiosna, występujące intensywne opady deszczu, powodujące podtopienia pól oraz brak możliwości wykonania terminowych zabiegów wpłynęły na niskie plonowanie cebuli. - Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że produkcja cebuli w 2013 roku wyniosła około 624 tys. ton i była o 2,8 % niższa od tej w 2012 roku. Obserwując ostatnie lata pod względem opłacalności cebuli widać dużą zmienność. 2012 rok był niekorzystny dla producentów ze względu na ceny, które były na granicy opłacalności. Natomiast w 2013 roku z powodu niskiej podaży widać wyraźny wzrost cen - uważa Dorota Piękna-Paterczyk, główny specjalista ds. ogrodnictwa z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu.
Józef Nowak z Wilczy (powiat jarociński) pomimo różnych notowań cenowych cebulę uprawia nieprzerwanie od 23 lat na powierzchni od 12 do 15 ha. Gleby w gospodarstwie nie należą do najlepszych, ponieważ są mozaikowe, gliniaste i łatwo zaskorupiające się. W ubiegłym roku jednak cebula była hodowana na lżejszej ziemi. Jest przechowywana z przeznaczeniem na łuskę. Każdego roku uprawia się odmiany sprawdzone oraz jakieś nowości. - Staram się zawsze wysiewać 3-4 odmiany, bo z doświadczenia wiem, że można więcej stracić niż zyskać w przypadku wyboru tylko 1 odmiany. Wybierając odmianę, należy wiedzieć, jakie ma być jej przeznaczenie - twierdzi Józef Nowak. Zwraca również uwagę na prawidłowy płodozmian. Zdaniem producenta już 2 lata wcześniej należy pomyśleć o polu dla cebuli. Najlepiej wychodzi ona w drugim roku po oborniku. W ostatnich latach uwidacznia się duże namnożenie patogenów odglebowych, dlatego ważne, aby zachować 3-4 letnią przerwę w uprawie cebuli na tym samym stanowisku. Najlepsze jest stanowisko po roślinach zbożowych za wyjątkiem owsa. Niezwykle istotnym elementem jest również prawidłowy odczyn gleby.
- Nawożenie mineralne ma również wpływ na trwałość przechowalniczą cebuli. Duże dawki nawozów azotowych powodują nadmierny wzrost wegetatywny, opóźnienie dojrzewania jak również zmniejszenie odporności na patogeny. W związku z tym może wystąpić więcej cebul bączastych, dlatego nie należy opóźniać pogłów- nego nawożenia azotem. Dobrze byłoby zakończyć je przed połową czerwca - twierdzi Józef Nowak. Jego zdaniem cebula jest rośliną siarkolubną i o tym pierwiastku należy pamiętać. W gospodarstwie nie stosuje się obornika, ale przyorywane są rozdrobnione liście buraka cukrowego. W 2013 roku problemem na wielu plantacjach było wystąpienie: mączniaka rzekomego, alternariozy oraz chorób odglebowych typu fuzariozy. Ze szkodników w większym nasileniu wystąpił wciornastek. Kopanie cebuli w gospodarstwie rozpoczęto 8 września, a zwożenie do magazynu trwało od 20 września do 14 października. Cebula zbierana jest kombajnem, ale ze względu na pola z dużą ilością drobnego kamienia nie robi się tego szybko. Dziennie do magazynu zwozi się od 40 do 70 ton. Odpowiednie przechowanie pozwala zachować cebulę do końca maja. Ponad 2 lata temu zakupiona została nowa linia technologiczna.
Wcześniej cebula była workowana na automatycznej wagopakowarce. - Obecnie sypiemy na maszynę, gdzie luźna łuska jest ściągnięta, szczypior docięty i następuje odsortowywanie drobnej cebuli. Tak przygotowany towar „idzie” na wagopakowarkę, a stamtąd na maszynę pakującą, która pakuje, zaszywa, ucina worki i przygotowuje do ułożenia na paletę - tłumaczy producent. Gospodarstwo ma kilku stałych, sprawdzonych odbiorców, którzy odbierają towar sami. - Jeśli ktoś ma „apetyt” na uprawę cebuli, zachęcam do wyjazdów na różne imprezy plenerowe, żeby zobaczyć i porównać odmiany. Każdego roku okres zimowy przeznaczam na przyswajanie wiadomości i poszukiwanie jakichś nowinek.
Tamten rok, jeśli chodzi o produkcję, był dla mnie korzystny. Plonowanie mam na poziomie 40 t/ha. Ogólnie nie ma nadmiaru produkcji, przez co cena jest dobra. Myślę, że przekropny lipiec miał wpływ na zawiązanie dobrego plonu cebuli. Co będzie na przedwiośniu, dopiero zobaczymy - podsumowuje producent z Wilczy. Mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych także producenci innych warzyw mogą być zadowoleni z plonów i cen, jakie uzyskują. - W ubiegłym roku, jeśli chodzi o cenę, to była katastrofa - mówi Zygmunt Matuszak z Kuchar (powiat pleszewski), który prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 30 hektarów. Na 21 hektarach uprawia warzywa gruntowe: kapustę, kalafior i groch. Rolnik Rolnik opowiada, że dwa lata temu kilogram kiszonej kapusty kosztował 10 groszy, a teraz jest już po 45 groszy. - To gdzieś 300% więcej - twierdzi. Wyższa jest również cena ziemniaków. W 2012 roku za 15-kilogramowy worek rolnik dostawał 5 zł, teraz może liczyć nawet na 11 zł. - Cały czas ta cena się trzyma - cieszy się Zygmunt Matuszak. Uważa, że na wzrost cen warzyw wpłynęła zmniejszona ich produkcja. Dodaje, że on sam przez deszcze stracił 2 hektary ziemniaków i 2,5 hektara kapusty.
- Na polach, gdzie były jakieś zaniżenia zaniżenia, to ziemniaki i wczesne, i późne wygniły. (…) Dodatkowo mniej areału obsadzono ziemniakami. No i na świecie są też kataklizmy. Do tej pory nie sprowadzano ziemniaków. Zobaczymy, jak będzie wiosną - tłumaczy. Rolnik uprawia też kalafior. Początkowo cena była dobra, bo do 4 zł w hurcie. - To jest dobra cena. Bo jak 30.000 sztuk na hektar się obsadza, to 100% nie ma zysku, bo są koszty, wszystkiego też się nie wytnie, ale jakieś pieniądze są. W zeszłym roku kalafior był po 0,50 zł. W tym roku rolnicy, którzy uprawiają warzywa, zarobili. Jakby ktoś narzekał, to by zgrzeszył - śmieje się Zygmunt Matuszak.