Z informacji jakie przekazali przedstawiciele Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji wynika, że od 7 kwietnia zostaje wprowadzony zakaz importu przetworów z mięsa wieprzowego z Polski i Litwy. Oficjalnie decyzja ta jest konsekwencją pojawienia się w naszym kraju dwóch przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików w pobliżu granicy z Białorusią.
Działania jakie podjęła strona polska po wykryci ASF, w odpowiednim stopniu zabezpieczają nas przed wystąpieniem tej choroby w gospodarstwach. Rosja, czy żaden inny kraj nie ma więc podstaw do wprowadzania embarga, dlatego trudno doszukać się merytorycznych podstaw takiej decyzji.
Coraz więcej wskazuje na to, że rosyjskie embargo na polską wieprzowinę jest efektem naszego zaangażowanie się w konflikt na Ukrainie. To Polska najwyraźniej z krajów Unii Europejskiej żądała sankcji dla Rosji. Teraz prawdopodobnie odczuwamy tego konsekwencje.
Ogłaszając zakaz tylko dla towarów z Polski i Litwy widać, że chodzi również o złamanie unijnej solidarności. Rząd nie może dopuścić do wprowadzenia embarga tylko na wybrane kraje. Wykluczyłoby to na bardzo długi okres nasze mięsa z rynków Rosji, Białorusi, czy Kazachstanu. Według danych za 2013 roku eksport mięsa wieprzowego na Białoruś wyniósł 42 tys. ton, a do Rosji 32 tys. ton.
Rząd nie może dopuścić, żeby zakaz importu został rozszerzony na: mleko, owoce, czy warzywa. Powinien powstać kompleksowy plan działań dla przetwórców i producentów łagodzący negatywne skutki zakazu. Na początek musimy zdywersyfikować eksport wieprzowiny. Zwrócić uwagę na takie kraje jak: Korea, Japonia, Filipiny, Angolia, czy inne kraje azjatyckich.
Marcin Wroński
- prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa
im. Władysława Grabskiego