Kolejny tydzień za nami, a więc za nami również kolejne decyzje podejmowane w kwestiach rolniczych oraz wydarzenia, które albo rolników ucieszyły albo wręcz przeciwnie. Zróbmy krótki i szybki przegląd najważniejszych informacji ze świata rolnictwa.
-
NIECHCIANE WARZYWA
Wielu producentów warzyw wciąż zastanawia się, kiedy wreszcie otrzyma rekompensaty za straty z racji wycofania swoich warzyw z rynku. To fakt, że wspomniane wsparcie finansowe dawno już miało pocieszyć polskich producentów warzyw po kryzysie na rynku pogłębiającym się przez rosyjskie embargo. Niemniej jednak sytuacja pogarsza się, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma. Niektórzy producenci ogórków nie zarobili w tym roku ani grosza, a ich ogórki zgniły na polu czekając na przybycie komisji. Czy rekompensaty, które być może wreszcie zostaną przyznane będą dla takich producentów wystarczająco wysokie?
-
SPRZEDAŻ W TEMPIE BŁYSKAWICZNYM
Od 1 maja 2016 roku całkowicie przestaną obowiązywać ograniczenia w zakupie ziemi przez obcokrajowców. To właśnie dlatego Agencja Nieruchomości Rolnych sprzedaje już teraz jak najwięcej państwowej ziemi. Rolników na zakup ziemi jest sporo, ale ceny nie są niestety zbyt kolorowe. Tylko w ciągu roku cena za hektar ziemi wzrosła niemal o 3 tysiące złotych. Najdroższej ziemię można kupić na wschodzie naszego kraju, natomiast po przeciwnej stronie – na zachodzie – ziemia wciąż jest najdroższa.
-
SZYBKIE WNIOSKI
Rolnicy z Podlasia mieli czas tylko do 28 listopada, aby złożyć wnioski o przyznanie im pomocy w ramach programu de minimis z powodu zniszczenia upraw przez dziki. Mieli więc oni na to tylko cztery dni, bo tyle czasu dała im Agencja Restrukturyzacji. Ilość osób składających wnioski była jednak mocno ograniczona, a o dlatego, że o wsparcie mogli ubiegać się tylko i wyłącznie ci rolnicy, których splądrowana przez dziki ziemia znajdowała się na obszarach ochronnych albo objętych ograniczeniami w związku z wirusem ASF.
-
JAK WĘDZIĆ?
Unijne przepisy dotyczące zawartości substancji smolistych w mięsnych wyrobach wędzonych nie daje producentom spokojnie spać. I choć sprawa dotycząca określenia dokładnej zawartości substancji w wyrobach została odroczona o trzy lata, to jednak wielu producentów już teraz martwi się, iż nie będzie w stanie sprostać tym ustalonym normom. Z tego, co do tej pory wiadomo, normy będą dosyć surowe i to właśnie niemożności ich sprostania boi się najwięcej producentów mających swoje własne, niewielkie zakłady, w których liczy się przede wszystkim jakość wyrobów.
-
OWOCE I WARZYWA NA UCZNIOWSKICH ŁAWKACH
Rosyjskie embargo spowodowało, że Polska jest aktualnie jednym z największych „magazynierów” warzyw i owoców. Nie zostały eksportowane, nie zostały również w wielu miejscach sprzedane, bo producenci musieli wycofać je z rynku chcąc ubiegać się o rekompensaty. To właśnie dlatego dziś uczniowie należą do grona tych osób, które odpowiedzialne będą za eliminację nadwyżki polskich warzyw oraz owoców. Rusza bowiem program Warzywa i Owoce w Szkole, który w znakomitej większości, bo aż w 90%, finansowany jest przez Unię Europejską. Czy z tego względu spożycie niesprzedanych warzyw i owoców faktycznie wzrośnie?
-
TAKA POMOC TO NIE POMOC
O kryzysie na rynku mleczarskim nie trzeba już chyba nikomu przypominać, a już na pewno nie trzeba przypominać o nim pracownikom mleczarni i zakładów mleczarskich. To oni wiedzą bowiem najlepiej, jak bardzo przetwórstwo mleczarskie przestało się opłacać za sprawą rosyjskiego embarga. Unia Europejska wyszła naprzeciw problemom mleczarzy i uruchomiła mechanizmy interwencyjne w całej Europie. Jednakże Polsce niewiele to daje, bo u nas mechanizmy te praktycznie nie funkcjonują.
-
SPOSÓB NA ROSYJSKIE EMBARGO?
Czy to możliwe, aby wreszcie znalazło się rozwiązanie z sytuacji nakreślonej przez rosyjskie embargo? Nie wiadomo, jak długo takie rozwiązanie się utrzyma, ale jedno jest pewne – gdyby nie Białoruś, to polski rynek mleczarski, jak również rynek polskich warzyw i owoców byłby w jeszcze gorszym stanie, niż jest aktualnie. Tak dobrze handel Polski z Białorusią nie wyglądał już od dawna. Dziś to właśnie Białoruś jest głównym importerem polskich warzyw i owoców, które wywożone są nie tylko do samej Białorusi. Jak się okazuje, wywożone są one dalej, do samej Rosji, choć nie można zaprzeczyć, że i Białorusini chętnie spożywają polskie mleko, jabłka i ogórki.
-
ROZKWIT KUKURYDZY
Polska jest niewątpliwie jednym z głównych eksporterów i jednocześnie importerów kukurydzy w Europie. To jednak nie koniec – eksperci twierdzą, że w ciągu najbliższych kilku lat możliwe jest nawet podwojenie powierzchni kukurydzianych upraw. Zapotrzebowanie na kukurydzę zwiększa się chociażby ze względów hodowlanych – kukurydza uprawiana na kiszonkę zapewnia zwierzętom hodowlanym pasze. Pozostałe uprawy kukurydzy przeznacza się na ziarno i jego eksport. W tym roku prawdopodobnie wyślemy za granicę łącznie około 1,5 miliona ton samego ziarna kukurydzy.
Natalia Majcher