Oto najświeższe wiadomości rolnicze:
-
KOLEJNA PORCJA DOTACJI
Decyzja o rozpoczęciu przyjmowania wniosków o dotacje w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich nie została jeszcze do końca podjęta, ale bardzo możliwe, że niedługo przysłowiowa „klamka zapadnie”. Jeśli negocjacje z Komisją Europejską potoczą się pomyślnie, to wnioski będą przyjmowane jeszcze w tym roku. A jest o co walczyć, bo do podziału jest ogółem aż 13,5 miliarda euro.
-
CO Z TYM CHMIELEM?
Trwają chmielowe żniwa. Plantatorzy chmielu nie są jednak zadowoleni, pomimo tego, że zbiory są dosyć obfite. Skąd ich niezadowolenie? Jak w łatwy sposób można się domyślić, wynika ono z proponowanych przez odbiorców cen szyszek. Według plantatorów chmielu są one za niskie, bo przecież koszty produkcji trzeba najpierw wyrównać, a dopiero później dzięki plantacji można w ogóle zarabiać. Z tego względu wielu plantatorów podjęło już trudną decyzję o likwidacji swoich chmielników.
-
KARA ZA MLEKO
Wiadomo już, ilu producentów mleka będzie musiało w przyszłym roku ponieść karę za nadprodukcję mleka w roku bieżącym. Będzie ich aż 56 tysięcy. Jaka natomiast jest kwota za litr nadmiernie wyprodukowanego mleka? Aż 30 groszy. Przyszły rok kwotowy nie rysuje się więc kolorowo dla wspomnianych kilkudziesięciu tysięcy producentów. Jedynym pocieszeniem może być to, że w roku bieżącym nie będzie to aż tak wielki wydatek. Producenci mleka wielokrotnie próbowali zdziałać cokolwiek w sprawie zniesienia wspomnianych kar za nadprodukcję mleka. Żadna próba nie okazała się jednak skuteczna.
-
OGROMNE STRATY
Na polskim rynku owocowym trwa kryzys, a wszystkiemu winne jest oczywiście rosyjskie embargo. Normalnie, plantatorzy cieszyliby się z faktu, iż w tym roku jabłka obrodziły tak obficie. Niestety w obecnej sytuacji jest to dla nich nie lada problem. Głowę pełną zmartwień mają zwłaszcza ci plantatorzy, którzy w poprzednich sezonach zdecydowaną większość swoich zbiorów wysyłali na wschód. Prognoz tak naprawdę nie ma, bo rosyjskie embargo może przyczynić się do upadku nawet największych, najsprawniej działających firm.
-
NIE BĘDZIE REKOMPENSAT DLA ROLNIKÓW
Mimo, iż zdecydowana większość rolników z Lubelszczyzny miała nadzieję na otrzymanie rekompensat z powodu rosyjskiego embarga, to jednak nie wszyscy takie odszkodowania dostaną. Powodem są kontrole przeprowadzone na rolnikach. Jak się okazało, część z nich wpisywała we wnioski nieistniejące uprawy albo zrywała owoce podczas, gdy nie powinni byli tego robić. Nie można dziwić się oburzeniu sadowników, którzy zamiast rekompensat dostali stosy kolejnych dokumentów do wypełnienia.
-
TONY OWOCÓW
Tylko w minionym tygodniu do Świętokrzyskiego Banku Żywności trafiło ponad 300 ton owoców i warzyw, w tym jabłek, śliwek oraz papryki. Warto przypomnieć, co składania rolników do takiej decyzji. Powodem jest oczywiście rosyjskie embargo – warzywa i owoce polskie nie mogą trafiać na wschodni rynek, w związku z czym trafiają do potrzebujących.
-
DOTACJE TYLKO DLA NIELICZNYCH?
Pojawiają się pogłoski na temat zmiany kryteriów przyznawania dotacji w ramach Programu Rozwoju Obszarów wiejskich. Do tej pory każdy miał szanse takie dotacje otrzymać, niezależnie od tego, jak wielki czy niewielkie gospodarstwo posiadał. Dziś mówi się o tym, że w ramach wspomnianego programu dotacje otrzymać będą mogli jedynie właściciele małych i średnich gospodarstw. Zdaniem rolników jest to dyskryminacja właścicieli gospodarstw większych. Niemniej jednak do końca nie wiadomo jeszcze, czy takie kryteria faktycznie wejdą w życie.
-
WALKA Z EMBARGIEM
Rolnicy i producenci za wszelką cenę próbują zwalczyć zarówno skutki rosyjskiego embarga, jak i samo embargo. Niektórzy z nich nie przyjmują do wiadomości, że warzywa i owoce należy oddać potrzebującym, a za nadprodukcję mleka trzeba będzie zapłacić. Ci producenci i plantatorzy zapowiadają, że będą nadal promować polską żywność w Rosji i że zamierzają jak najszybciej wznowić handel polsko-rosyjski.
-
DOCHODZENIA NIE BĘDZIE
Rosyjskie embargo coraz dotkliwiej daje się we znaki plantatorom owoców. Twierdzą oni bowiem, że sieci handlowe zaniżają ceny skupu owoców naumyślnie i co więcej, że nie wszyscy producenci są przez nie traktowane tak samo. Ceny są wyższe dla jednych – niższe dla drugich. Co ma w tej sprawie do powiedzenia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów? Jak się okazuje – nic sensownego. Nie podejmie się on nawet przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie, co jeszcze bardziej zirytowało plantatorów, choć nie do końca ich zaskoczyło.
-
PROTEST ZAKOŃCZONY POWODZENIEM
Protestujący przed Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku rolnicy odnieśli sukces. Do tej pory oceną strat wyrządzonych na polach przez dziki zajmowały się jedynie koła łowieckie. Protest przyczynił się jednak do tego, by zajęły się tym także niezależne komisje, które skrupulatnie i dokładnie będą oceniać szkody. Wyniki tych badań i kontroli mają natomiast być podstawą do ubiegania się o rekompensaty za poniesione straty.
Natalia Majcher