Ratunku przed suszą nie ma, zacznijmy bić na alarm zanim będzie za późno. Za kilka lat niektórych gatunków roślin, uznawanych za pospolite, może zabraknąć. Koszty suszy odczujemy wszyscy i będziemy za nie słono płacić – niestety nie jest to scenariusz filmu, lecz najbliższej przyszłości, jaka nas czeka. Dziś w Polsce mało kto zdaje sobie sprawę z powagi tego problemu. Dlaczego? Bo hasło „susza” stało się ogólnikiem, podobnie jak globalne ocieplenie czy zmiany klimatyczne, kojarzone z odległymi zakątkami ziemskimi. Co tak na prawdę kryje się pod tym pojęciem i, przede wszystkim, jak sobie z nim radzić – m. in. na te pytania próbowano odpowiedzieć podczas Konferencji Naukowo – Technicznej „Jak ratować polskie rolnictwo przed skutkami suszy?”, która 20-21 lutego dobyła się w Zakrzowie.
Problem socjoekonomiczny
Susza poważnie zagraża nie tylko rolnictwu i osobom bezpośrednio związanym z branżą, ale dotknie wszystkich sektorów gospodarki i całego społeczeństwa. Stanowi problem socjoekonomiczny. Takiego określenia użył podczas zakrzowskiej konferencji prof. dr hab. inż. Ľuboš Jurík,który w swym wystąpieniu podkreślił, że zjawisko suszy nie zna granic terytorialnych, powinno być przedmiotem międzynarodowej współpracy.
Powód – skutki suszy przełożą się na radykalne zmiany w każdej dziedzinie, gdyż dostęp do wody i żywności to jeden z najważniejszych i podstawowych aspektów funkcjonowania społeczeństwa. Już teraz wiadomo, że wkrótce może zabraknąć niektórych warzyw i owoców, za te, które będą dostępne, trzeba będzie płacić wysoką cenę, być może będziemy musieli zmienić nasz styl życia i codzienne przyzwyczajenia.
Trzeba o tym mówić
Nie chodzi bynajmniej o straszenie suszą czy wyliczanie jej konsekwencji, a o to, by zacząć o tym głośno rozmawiać. - Trzeba problem wody zacząć traktować bardzo poważnie, bo ona okazuje się najważniejszym czynnikiem, a za chwilę może stać się towarem deficytowym i przez to bezcennym. Nie dotyczy on tylko rolnictwa, ale będzie miał przełożenie na każdą dziedzinę życia i gospodarki. – komentuje Bogusław Berka, prezes Przedsiębiorstwa Rolno - Przemysłowego „Agromax”z Raciborza, pomysłodawca inicjatywy.
W Zakrzowie zgromadziło się liczne grono rolników, naukowców, przedstawicieli władz samorządowych oraz osób i firm związanych z rolnictwem, łącznie ponad pół tysiąca osób. Wśród nich znalazł się także Senator RP Adam Gawęda, który podkreślił wagę problemu. - To bardzo ważna konferencja, która dotyka sprawy niezwykle istotnej z punktu widzenia nie tylko naszego regionu, ale również ochrony naszych ziem. Senator uczestniczył w obydwu dniach konferencji. Po pierwszym dniu udał się do Warszawy na spotkanie z ministrem rolnictwa, któremu, jak zapewnił, przekazał informacje z przebiegu obrad w Zakrzowie.
Naukowcy i praktycy wspólnie przeciwko problemowi
W Zakrzowie spotkali się przedstawiciele świata akademickiego oraz praktycy, którzy wspólnie pochylili się nad problemem suszy. Podczas dwóch dni można było wysłuchać łącznie 19 referatów wygłoszonych przez specjalistów oraz naukowców z całej Polski, od Koszalina aż po Kraków. Warto dodać, że w konferencji, na zaproszenie organizatorów, udział wzięli także naukowcy ze Słowacji, którzy wzbogacili spotkanie o doświadczenia z własnych regionów. Tym samym inicjatywa zyskała rangę międzynarodowej.
Dwudniową konferencję honorowym patronatem objęli: Jan Krzysztof Ardanowski – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Wojewoda Śląski i Małopolski, Marszałkowie województw: śląskiego, małopolskiego oraz opolskiego a także Starosta Powiatu Raciborskiego oraz Prezes Zarządu „Agromax” i Rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Wnioski z konferencji
Dwudniowe przedsięwzięcie było okazją do wielowymiarowego omówienia suszy – liczący ponad 20 osób Komitet Naukowy pod przewodnictwem prof. Krzysztofa Ostrowskiego z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przedstawił kilkanaście referatów. Zwieńczeniem konferencji były przedstawione wnioski, które zaprezentował zespół fachowców. Wszystkie przedstawione postulaty zostały poddane pod głosowanie uczestników konferencji. Wśród przyjętych wniosków możemy przeczytać, że:
-
susza, jako zjawisko powszechne, powinno być wpisane w codzienny harmonogram działań w obszarach związanych z rolnictwem;
-
stanowi ona jedno z najbardziej dotkliwych zjawisk oddziałujących na środowisko naturalne a do walki z nią konieczne są posunięcia długofalowe i właściwie zaprojektowane;
-
wdrażane są realne kroki, których celem jest minimalizowanie skutków suszy, działania te są wynikiem podejmowanych ustaw oraz realizowania polityki zgodnej z dyrektywami UE;
-
zaangażowanie w rozwiązanie problemu wymagane jest nie tylko od osób bezpośrednio związanych z tematem, ale również od każdego użytkownika wody;
-
konieczne jest wprowadzanie zabiegów agrotechnicznych wspomagających walkę z suszą;
-
powinno ograniczyć się niejasne i skomplikowane regulacje dotyczące uprawy ziem;
-
należy podjąć działania we współpracy z najbliższymi partnerami zagranicznymi – Czechami i Słowacją.
Konieczne stanowcze kroki
Ubiegłoroczna susza dotknęła niemal 90 proc. gmin w Polsce i przyniosła straty opiewające na miliardy złotych. Dlatego każda próba rozwiązania tego problemu, przynajmniej częściowo, jest działaniem niewątpliwie ważnym i godnym naśladowania. Na uwagę zasługuje fakt, że w Polsce gromadzimy jedynie 6 proc. wody, która odpływa z obszaru naszego kraju, a moglibyśmy gromadzić nawet 15 proc. - Potrzebne są działania, które powinny być odpowiednio zaplanowane, zaprojektowane, zrealizowane i eksploatowane, gdyż tego problemu nie rozwiąże się z dnia na dzień. Dlatego trzeba podjąć bardzo stanowcze kroki, które pozwolą na realizację przedsięwzięć związanych z budową zbiorników wodnych w krótszym czasie – mówił prof. Krzysztof Ostrowski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, współorganizator konferencji, odpowiedzialny za stronę naukową przedsięwzięcia.
Szansa na poprawę sytuacji
Z pewnością istotną kwestią jest także brak odpowiedniej liczby zbiorników gromadzących wodę, których w naszym kraju jest niewiele a ich budowa trwa bardzo długo. Problem z opadami polega bowiem nie na tym, że cierpimy na ich brak, ale na zmianie rozkładu rocznego opadów. Stąd też obserwujemy w ciągu roku susze przy jednoczesnym występowaniu powodzi – Warto pamiętać, że obecnie jest przygotowywany program przeciwdziałania skutkom suszy. Jeżeli to tempo, które zostało w nim przedstawione zostanie dotrzymane, to możemy mieć nadzieję na poprawę sytuacji, jeśli nie - czekają nas ciężkie czasy i przede wszystkim bardzo duże straty finansowe, które niestety już dziś widzimy - dodaje prof. K. Ostrowski z krakowskiej uczelni.
Współpraca przynosi efekty
Wydarzenie zorganizowało Przedsiębiorstwo Rolno - Przemysłowe „Agromax” z Raciborza oraz Uniwersytet Rolniczy im. H. Kołłątaja w Krakowie. Warto dodać, że była to kolejna wspólna inicjatywa uczelni z raciborską firmą. Współpraca ta zaczęła się wiele lat temu i zaowocowała nie tylko zorganizowaniem trzech konferencji branżowych poświęconych tematyce wody, ale także prowadzeniem badań - „Agromax” udostępnia pola i uprawy na prowadzone doświadczenia przez naukowców. Poprzednie konferencja, która odbyła się w 2015 roku i dotyczyła erozji wodnej jest tego doskonałym przykładem. Wnioski wypracowane podczas spotkania stanowiły impuls wprowadzenia do praktyki uprawy bezorkowej, z myślą o polach z dużym spadkiem, dochodzącym nawet do 30 0, którą „Agromax” zastosował na użytkowanych gruntach.
Co dalej?
Mamy problem z niedoborem wody i musimy nauczyć się z tym żyć. Konferencja z udziałem szerokiego grona naukowców i praktyków stanowi punkt wyjścia do dalszej dyskusji na temat suszy, która niewątpliwie powinna przetoczyć się przez nasz kraj. Dlatego też wypracowane podczas konferencji wnioski zostaną przekazane władzom samorządowym i rządowym.
Autor tekstu - Iwona Cybulska/Adventure Media; zdjęcia - Aleksandra Dik/Adventure Media
***
Przedsiębiorstwo Rolno-Przemysłowe AGROMAX Sp. z o.o.:
Wiodące przedsiębiorstwo w branży rolniczej powiatu raciborskiego. Istnieje od 1993 roku. AGROMAX gospodaruje na areale liczącym łącznie 2620 ha użytków rolnych, znajdujących się na terenie 4 gmin powiatu raciborskiego: Rudnik, Krzanowice, Krzyżanowice i Racibórz (tu mieści się też siedziba firmy). Dominuje towarowa produkcja roślinna (ok. 60% przychodów), tj. pszenicy, kukurydzy na ziarno, rzepaku, buraków cukrowych oraz produkcja pasz z kukurydzy, lucerny i traw dla produkcji zwierzęcej. Pozostała część przychodów pochodzi z produkcji zwierzęcej, w szczególności z uruchomionej w 2007 r. w Wojnowicach (gm. Krzanowice) fermy bydła mlecznego z ponad 1000 sztuk zwierząt. W 2014 roku AGROMAX uhonorowano Złotą Odznaką za Zasługi dla Województwa Śląskiego. Firma jest także laureatem nagrody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Więcej informacji: www.agromax-konferencje.pl