Konsolidacja producentów nawozów jest dobrodziejstwem dla rolników - rozmowa z Jerzym Marciniakiem, prezesem Grupy Azoty Tarnów
Azoty Tarnów obchodzą w tym roku 85-lecie. Czy we współczesnej działalności kultywują Państwo ideę wybitnego dyrektora Eugeniusza Kwiatkowskiego?
- Jak najbardziej. Eugeniusz Kwiatkowski, będąc dyrektorem Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Tarnowie w latach 1931-1935, podkreślał że „ polski przemysł będzie się rozwijał, jeśli nauka i biznes będą umiały współpracować”. Konsekwentnie podążamy za tą myślą. Jednym z takich przykładów jest nasz plan utworzenia ośrodka badawczo-rozwojowy, w który zaangażowane będą renomowane polskie uczelnie.
Panie Prezesie, na rok 2013 planowane jest połączenie Azotów Tarnów z Zakładami Chemicznymi w Puławach. Czy rolnicy mogą obawiać się tej konsolidacji, na przykład z punktu widzenia cen nawozów?
- Rzeczywiście, pojawiały się obawy, że po włączeniu Puław do Grupy Azoty Tarnów podniesiemy ceny nawozów. Nie mają one jednak nic wspólnego z naszymi planami, co więcej niewiele też z rzeczywistością rynkową. To nieprawda, nie mamy takich intencji. Poza tym, taka sytuacja nie jest w ogóle możliwa. Przy dzisiejszej sytuacji na rynku i powiązaniach międzynarodowych, w momencie, gdy ktoś wywinduje cenę, na jego miejsce pojawia się tańszy odpowiednik. Trzeba wiedzieć, że nasze nawozy sprzedajemy hurtownikom i to oni ostatecznie kształtują cenę. Tak więc konsolidacja nie jest zagrożeniem dla polskiego rolnictwa. W moim przekonaniu ta konsolidacja jest dobrodziejstwem dla naszych rolników bo pozwoli korzystać ze znacznie większej palety nawozów i przyniesie duże wsparcie w postaci specjalistycznej obsługi ze strony producentów nawozów.
A czy stworzenie tak dużej grupy w branży chemicznej będzie miało jakieś pozytywne efekty dla gospodarstw rolnych?
- O wspomaganiu przy doborze odpowiedniego nawożenia już wspomniałem, ale w przyszłości silna polska firma azotowa mogłaby wspierać rolników na różne sposoby. W dzisiejszym świecie wiedza wiele kosztuje i indywidualnego rolnika nie zawsze stać by po nią sięgnąć, a korporacji produkcyjnej jest znacznie łatwiej sfinansować badania czy doświadczenia na polu u rolnika. W sytuacjach nadzwyczajnych, takie jak np. powódź, moglibyśmy stosować szczególne warunki promocji swoich towarów.
Grupa Azoty to trzeci producent nawozów w Europie. Co przyniesie nam rok 2013 w ofercie produktowej firmy?
– W naszej ofercie mamy paletę wszystkich nawozów potrzebnych rolnikom. Wytwarzamy także wszystkie składniki, które powinny zawierać te nawozy. Ewentualne modyfikacje w ofercie będą więc dotyczyć proporcji zastosowanych składników. Badania nad rynkiem pokazują, że rośnie zainteresowanie ofertą skierowaną pod określone uprawy. Takim przykładem jest wprowadzony z dużym sukcesem dwa lata temu Saletrosan®, który jest przeznaczony pod konkretne uprawy, jak rzepak, kapustę, cebulę, czy, ale też bawełnę. W tym obszarze dostrzegamy największe pole do rozwoju naszej oferty produktowej. Natomiast w nieco dalszej przyszłości pojawi się zupełnie nowe i bardzo ciekawe rozwiązanie dla właścicieli dużych gospodarstw rolnych. Planujemy odwiedzać polskich rolników i przeprowadzać badanie ich gleb. Następnie, po dokonaniu analizy, rolnikowi zostanie dokładnie przedstawione, jakich nawozów powinien używać pod konkretną uprawę, by uzyskać największy plon.
Już teraz są Państwo potentatem na rynku krajowym. Po połączeniu z Puławami pozycja Azotów wzrośnie jeszcze bardziej, również w skali europejskiej. Czy ta wielkość nie powoduje zatracenia bezpośredniego kontaktu z klientem i zagubienie idei wychodzenia naprzeciw potrzebom rolników? W jaki sposób będą się Państwo komunikować z odbiorcami?
– Jesteśmy i pozostaniemy spółką publiczną, a więc działamy „pod szczególnym nadzorem”. Oczywiście trochę żartuję, ale nasze działania na wielu płaszczyznach dzieją się nie tylko z konieczności. Jesteśmy przekonani, że informacja w biznesie to potęga. Dostarczamy bieżące wiadomości tak, by nasi partnerzy i odbiorcy mieli najlepsze, najświeższe informacje o naszych dokonaniach i nowościach. Dla nas od wielu lat klient jest na swój sposób „naszym panem” i tego nic nie zmieni. Poprzez konferencje dedykowane poszczególnym grupom naszych odbiorców, czy uczestnictwo w targach też komunikujemy się z naszymi partnerami. Dużą popularnością cieszą się m.in. kolejne edycje organizowanego przez nas konkursu „Granulowany urodzaj”, w którym nagrodami są maszyny rolnicze. Wystarczy tylko zakupić określoną ilość nawozów i wymyślić hasło reklamowe. Rolnicy chętnie biorą udział w takich konkursach i całymi rodzinami pojawiają się na losowaniach. W czasie targów rolniczych równie licznie odwiedzają stoiska z naszymi produktami. Wszystko to świadczy o dobrej komunikacji między nami, a naszymi klientami.
W dzisiejszych czasach ważnym aspektem biznesu stało się angażowanie w życie lokalnych społeczności, wspieranie szczytnych celów. W jaki sposób Grupa Azoty realizuje tę misję odpowiedzialnego biznesu?
- Nasze firmy są nierozerwalnie związane ze swoimi regionami od początku istnienia. Nie wyobrażamy sobie zatem, byśmy nie uczestniczyli w życiu społecznym, czy nie pomagali społeczności lokalnej. Azoty Tarnów od kilkudziesięciu lat są sponsorem i partnerem wielu ważnych wydarzeń promujących miasto Tarnów i region tarnowski. Sponsorowany przez nas klub żużlowy z Tarnowa zdobył niedawno tytuł Drużynowego Mistrza Polski oraz Młodzieżowego Mistrza Polski Par Klubowych. Sponsorowany przez nas Maciej Janowski zdobył także tytuł Indywidualnego Mistrza Polski Juniorów. Siatkarska ZAKSA, sponsorowana przez naszą spółkę córkę z Kędzierzyna, również walczy o najwyższe cele. Z kolei Zakłady Chemiczne „Police” od tego sezonu wspierają klub piłkarski Pogoń Szczecin i koszykarzy w Kołobrzegu. Jesteśmy obecni podczas wydarzeń kulturalnych, angażujemy się w wiele inicjatyw lokalnych i zawsze staramy się robić to tak, by wspomagać rozwój lokalnej społeczności.
Nowa Wieś Europejska, wydanie 110/2012