Z nie najlepszymi warunkami pogodowymi mieli do czynienia w tym roku plantatorzy buraka cukrowego. Plony są niższe.
- To był bardzo specyficzny rok dla uprawy buraków cukrowych. I ta specyfika rozpoczęła się już wiosną, poprzez duże opóźnienie terminów siewu - tłumaczy Antoni Grzebisz, członek leszczyńskiego oddziału Związku Plantatorów Buraka Cukrowego. Rolnicy musieli czekać bardzo długo na wejście na pole. - W momencie, gdy w tym roku mieliśmy okres natężenia siewów, w poprzednich latach było już po siewie czy następowały pierwsze wschody - komentuje Antoni Grzebisz. Rozpoczęcie siewów w Wielkopolsce, w miejscach, gdzie to było możliwe, nastąpiło dopiero w drugiej połowie kwietnia. Wielu plantatorów miało taką możliwość dopiero pod koniec kwietnia, a inni nawet w maju. O wszystkim decydowały warunki uwilgotnienia gleby.
- Wówczas, z punktu widzenia plantatorów, nie było jeszcze aż tak dużych obaw, bo wiedzieliśmy, że przyroda ma zdolności nadgonienia. Maj był korzystny dla wschodów buraków i przeprowadzenia zabiegów środkami ochrony roślin - zaznacza plantator. Kryzys rozpoczął się pod koniec maja oraz w czerwcu, gdy przyszły gwałtowne i częste opady deszczu, przekraczające średnie wieloletnie. - W ciągu dwóch dni padało bez przerwy. Potrafiło spaść około 100 mm deszczu na godzinę. To, zwłaszcza na glebach cięższych, mniej przepuszczających powietrze, spowodowało zagęszczenie podłoża, zepsucie struktury i w konsekwencji zahamowanie wzrostu buraków - wyjaśnia Antoni Grzebisz. Wegetacja roślin była szczególnie opóźniona na glebach cięższych i lokalnie dotkniętych intensywnymi opadami. Rejonami, które najlepiej zniosły ekstremalne warunki pogodowe, są okolice Kościana i Środy Wlkp. Występują tam lżejsze gleby, dlatego prognozy wskazują, że tamtejsze plony mogą być porównywalne z tymi z roku ubiegłego. Gorzej może być w okolicach Gostynia. - Tamtejsi niektórzy plantatorzy nie będą zadowoleni z plonów - stwierdza Antoni Grzebisz.
Próbowali ratować sytuację
Niewykluczone, że niektórzy rolnicy nie ustrzegli się przed popełnieniem błędów agrotechnicznych w obliczu następstw pogodowych. Mogło się zdarzyć, że na pewne pola rolnicy wyjechali zbyt wcześnie, mimo że stan uwilgotnienia na to nie pozwalał. - Obraz gleby był troszkę zafałszowany. Z wierzchu ziemia była wyschnięta, ale spód bardzo mokry. I gdy po kilku tygodniach przyszły gwałtowne deszcze, pojawiły się duże problemy z zagęszczeniem i brakiem powietrza - tłumaczy członek ZPBC w Lesznie. Rolnicy robili, co mogli. - Podejmowaliśmy różne działania, głównie w sensie nawożenia dolistnego, jak również w sytuacjach skrajnych - opielanie buraków. Nie jest to już teraz częsty zabieg agrotechniczny, ale w tym roku na wielu plantacjach był konieczny, chociaż przy takiej ilości deszczu ta głębokość spulchnienia nie była wystarczająca. Pielniki, którymi dysponujemy, są płytko działające, a to musiałyby być narzędzia bardzo głęboko działające - zaznacza Antoni Grzebisz.
Chwasty dały o sobie znać
Nadmiar deszczu spowodował, że buraki o wiele później zakryły międzyrzędzia. Dlatego kolejnym problemem okazało się tzw. zachwaszczenie wtórne. Nie było możliwości wjazdu, żeby rośliny opryskać. Było po prostu za mokro. Na niektórych plantacjach pozostały takie chwasty jak: komosa, szarłat szorstki, rzepak, chwastnica, które nie tylko utrudniają zbiór, lecz także, pomimo wstępnego mechanicznego doczyszczania, zanieczyszczają buraki w takim stopniu, że powodują zakłócenia w pracy cukrowni. - W takich przypadkach konieczne jest dodatkowe doczyszczenie buraków „myszą” na polu z pryzmy na pryzmę, którego koszty ponosi plantator - tłumaczą eksperci z LIZ (Rolniczego Doradztwa w Uprawie Buraka Cukrowego). W związku ze wspomnianymi warunkami pogodowymi, szacuje się, że średnio plantatorzy z hektara zbiorą około 53 tony buraków przy średniej polaryzacji 17,6%. Jak podaje Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego w sezonie 2013/2014 w całej Polsce plantatorzy wyprodukują około 1.550.000 ton cukru z areału o powierzchni 194,1 tys. ha (o 17,9 tys. ha, tj. o 8,4% mniejszej od ubiegłorocznej).
Przygotuj właściwie pole
Kampania firmy Pfeifer&Langen Polska S.A. najszybciej rozpoczęła się w cukrowni w Środzie Wlkp. (16.09) i potem w Gostyniu oraz Miejskiej Górce (18.09). Ma potrwać do pierwszej dekady stycznia. Aby przy wykopkach surowca wszystko szło sprawnie i przy jak najmniejszych stratach, rolnicy powinni pamiętać o właściwym przygotowaniu pola. - Plantator powinien w widoczny sposób oznaczyć trwałe przeszkody np. studzienki melioracyjne oraz usunąć z plantacji wszystkie inne przedmioty, które mogłyby zakłócić pracę kombajnu lub uszkodzić jego elementy robocze - przypominają doradcy z LIZ. Na dużych plantacjach bardzo ważne jest także wyznaczenie szerokości zagonów do zbioru, gdyż szczególnie w przypadku kombajnów 6-rzędowych błędy w tym zakresie mogą powodować duże straty w plonie i jego jakości poprzez uszkodzenia korzeni lub pozostawienie ich na polu. - Ilość rzędów buraków stanowiąca szerokość zagonu powinna zawsze odpowiadać wielokrotności przejazdów zastosowanego siewnika. Stratom zapobiegnie się tylko wtedy, gdy kombajn będzie kopał wyłącznie na rzędach z jednego przejazdu szerokości roboczej siewnika. Wjazdy w przygotowane zagony należy oznaczyć tak, aby nawet w godzinach nocnych operator kombajnu nie miał problemu z właściwym rozpoczęciem zbioru - przestrzegają eksperci.
Przekwalifikują pozakwotowe na kwotowe
Zasady, na jakich w tym roku współpracują ze sobą plantatorzy z producentami cukru, nie różnią się znacznie od poprzedniej kampanii. W stosunku do buraków kwotowych rolnicy znów mają możliwość wybrania jednej z dwóch opcji: gwarantowana płatność od razu lub podział nadwyżki ceny referencyjnej cukru (patrz tabelka). Warto wspomnieć, że rolnicy, którzy w ubiegłym roku wybrali płatność od razu, w tym sezonie dostaną dodatkowo 20 zł/t fizyczną buraków. Do wyliczeń stawki wzięta jest pod uwagę cena minimalna, która wynosi w tym roku 111,39 zł. Jeśli chodzi o buraki pozakwotowe, do 10% buraków przysługuje stawka 100 zł za tonę fizyczną, natomiast do pozostałej - 80 zł/t. Jednak sumy te mogą ulec zmianie. Będą wypłacane plantatorom, w trakcie kampanii, ale ostatecznie zostaną ustalone po jej zakończeniu, a więc po dokonaniu wszelkich podsumowań i określeniu możliwości sprzedaży cukru pozakwotowego na rynki światowe czy wewnątrz Unii Europejskiej. - W tym roku mamy zróżnicowane plantacje i część plantatorów nie wykona kwot kontraktowanych buraków. W przypadku, gdy producentowi cukru zabraknie buraków kwotowych skupionych na wykonanie kwoty, wówczas część buraków pozakwotowych będzie przeklasyfikowana do buraków kwotowych i zostanie za nie zapłacona cena taka, jak za kwotowe - wyjaśnia Antoni Grzebisz. Dodaje, że w stosunku do buraków pozakwotowych będzie zastosowany system proporcjonalny. Rolnicy mogą liczyć na wycenę pewnej ilości buraków pozakwotowych jako kwotowe. Nie jest znany jeszcze procent przekwalifikowania.
6 zł za dostawy wczesne i późne
Podobnie jak w latach poprzednich, również i w tym przewidziane są dopłaty do dostaw wczesnych (transportowanych do 30 września) i późnych (od 1 grudnia). Na każdy dzień określone są konkretne stawki. Prócz tego plantatorom, od których odebrane zostaną buraki, dopiero po 14 grudnia będzie przysługiwać jeszcze dopłata w wysokości 2,5 zł za tonę fizyczną buraków z tytułu okrycia pryzmy włókniną. Stawka kompleksowej obsługi dostawy buraków oraz odbioru wysłodków wynosi 6 zł + Vat za tonę fizyczną zarówno buraków kwotowych, jak i pozakwotowych. Kompleksowa obsługa obejmuje: załadunek, doczyszczanie, transport buraków do cukrowni oraz transport powrotny (wysłodek należnych) do plantatora. W przypadku, gdy plantator sam odbiera wysłodki należne, wówczas ta kwota wynosi 5 zł + VAT. Jest to opłata ryczałtowa, niezależna od odległości od cukrowni.
Tegoroczna płatność cukrowa wynosi 54,10 zł/t buraków. Kwota ta obliczona została według kursu ustalonego przez Europejski Bank Centralny przed pierwszym dniem miesiąca, w którym nastąpił termin operacyjny, czyli z dnia 30 września 2013 roku. Wynosi ona 4,2288 zł/euro.
Dorota Jańczak