Rolnicy często decydują się na uprawę selera korzeniowego. Muszą jednak liczyć się z tym, że plantacje mogą zaatakować nicienie. Specjalistka radzi, co należy zrobić, aby ustrzec warzywa przed tym szkodnikiem.
Nie wszyscy producenci decydują się na przechowywanie swoich płodów rolnych. Jan Zawieja z Kościelnej Wsi (powiat pleszewski) od wielu lat uprawia seler korzeniowy z przeznaczeniem na sprzedaż bezpośrednią. Uważa, że ta forma sprzedaży jest dla niego korzystniejsza, ponieważ nie posiada odpowiedniej bazy przechowalniczej.
Od wielu lat w jego gospodarstwie seler korzeniowy uprawia się z przeznaczeniem na susz. Korzeń selera zawiera dużą ilość soli mineralnych oraz olejki eteryczne, które nadają charakterystyczny smak potrawom. - Mam stałego odbiorcę, który poszukuje selera dużego, najlepiej o wadze ponad kilograma. Korzenie powinny być białe, bez przebarwień i pustych komór. Jest to wtedy dobry surowiec dla przemysłu. Dlatego, aby uniknąć pustych komór, w nawożeniu zwracam uwagę na dostarczenie boru roślinom - mówi Jan Zawieja.
W ubiegłym roku wysadził uprawianą od wielu lat odmianę Ilona, która dobrze plonuje i ma ładne kuliste korzenie oraz odmianę Asterix - wysokoplenną i odporną na septoriozę. - Rozsadę przygotowujemy sami w paletkach i wysadzamy w pole około 25 kwietnia. Bardzo ważne, aby nie przetrzymywać rozsady, tylko wysadzać od razu w pole, ponieważ odbija się to niekorzystnie na roślinach - radzi producent. Seler korzeniowy ma wysokie wymagania nawozowe i wodne. Nawożenie pól w gospodarstwie stosuje się zgodnie z zaleceniami nawozowymi. Chorobą numer jeden na selerze jest septorioza selera. W 2013 roku dała się we znaki tym roślinom. - Zabiegi zwalczające septoriozę zaczęliśmy bardzo wcześnie, bo już w maju. Jest to choroba, na którą nie ma takiego środka, żeby ją zwalczyć. Zaciekawiło mnie to, że na kapuście pod włókniną również wystąpiły objawy przypominające septoriozę - opowiada rolnik.
Plonowanie selera korzeniowego na plantacjach Jana Zawiei wynosiło 50 ton/ha. Hodowca zauważa, że coraz większym problemem na polach stają się nicienie. - Wydaje mi się, że często nawet się nie wie o tym, że na polu występują nicienie. Zauważyłem, że w wyniku ich żerowania może dojść do zahamowania wzrostu zaatakowanej rośliny, żółknięcia liści lub do wytworzenia brody korzeniowej - stwierdza producent.
Dorota Piękna-Paterczyk - główny specjalista ds. ogrodnictwa z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu uważa, że zaobserwowanie pojedynczych nicieni w warunkach polowych jest trudne z powodu ścisłego związku większości gatunków tego szkodnika ze środowiskiem glebowym. - Do groźnych intruzów warzyw korzeniowych należą: guzak północny, szpilecznik baldasznik, niszczyk zjadliwy, korzeniak szkodliwy, mątwik burakowy. W zwalczaniu nicieni istotne jest prawidłowe zmianowanie oraz uprawa roślin odpornych i mątwikobójczych. Stosowanie nematocydów do walki z nicieniami nie jest powszechnie stosowane ze względu na wysokie koszty - tłumaczy specjalistka. Podkreśla, że w każdym przypadku decyzja o zastosowaniu nematocydów powinna opierać się na analizie gleby. - W celu stwierdzenia obecności nicieni w uprawie zasadne byłoby zbadanie gleby niedawno zakupionej, ugorowanej lub z widocznymi objawami więdnięcia na roślinach i przekazanie jej do oceny laboratoryjnej. Próbki ziemi najlepiej pobrać w okresie aktywności życiowej nicieni, czyli od późnej wiosny do wczesnej jesieni - radzi Dorota Piękna- -Paterczyk.
Anetta Przespolewska