Trwa jeszcze zima, ale już nie długo trzeba będzie wyjechać w pole z pierwszą dawką azotu dla rzepaku. Problemów podczas siewu rzepaku w 2014 roku było wiele. Począwszy od stanowiska (susza bądź nadmiar wody), odpowiedniej struktury, która gwarantuje optymalne warunki roślin na starcie, po niezakończone żniwa. W niektórych regionach kraju trwały one do połowy września, a nawet i dłużej, więc często siew rzepaku był opóźniony. Mimo wszystko niektórzy decydowali się we wrześniu na siew rzepaku, licząc na długą jesień. Tam, gdzie zboża schodziły z pola później – w połowie września, szans na siew rzepaku już nie było. W związku z tym plantacje rzepaku wchodziły w okres zimy w bardzo różnym stanie. Praktycznie do końca roku 2014 dopóki średniodobowa temperatura oscylowała około 0°C, na polach było w miarę zielono.
W ciągu ostatnich 3 tygodni 2014r. wzrost temperatur grubo powyżej 8-10°C spowodował, że wegetacja na dobrą sprawę ruszyła. Na polach można zauważyć, że oziminy zmieniły kolor z zielonego na jasno zielony, a następnie na jasno żółty. Spowodowane to było właśnie delikatnym ociepleniem i ruszeniem wegetacji. Temperatura była zbyt wysoka, aby rośliny się nie rozhartowały, a z drugiej strony za niska, aby mogły pobierać składniki pokarmowe z gleby. Przed podjęciem jakichkolwiek kroków związanych z nawożeniem plantacji rzepaku, ustaleniem dawki oraz rodzaju nawozu, trzeba wybrać się na lustracje polowe w celu określenia obecnego stanu rzepaku. Chodzi głownie o ustalenie obsady roślin na m2 oraz ocenę ich kondycję. Można będzie spotkać plantacje „w dobrej formie”, gdzie rośliny przed zimą zbudowały minimum 10-12 liści, grubą i nisko osadzoną szyjkę korzeniową oraz mocny i głęboki system korzeniowy. Obsada na wiosnę powinna wahać się w zależności od sposobu siewu i odmiany od 40-50 szt./m² dla odmian liniowych sianych tradycyjnie i do 20-30 szt./m² dla hybryd sianych punktowo w szerokie międzyrzędzia. Ale na polach spotkać będzie można także rzepaki słabe, które nie zbudowały ani określonej liczby liści, ani też szyjki korzeniowej czy systemu korzeniowego. Minimalna obsada kwalifikująca plantację do dalszego prowadzenia to około 10-12szt. roślin/m2, ale w miarę równomiernie rozłożonych roślin. W przeciwnym razie dalsze prowadzenie plantacji będzie nieuzasadnione ekonomicznie. Mamy więc do czynienia z dwoma przypadkami – plantacje w dobrej kondycji i słabe. W myśl zasady, że po ruszeniu wegetacji to azot powinien czekać na rośliny, a nie odwrotnie, należy ustalić kiedy podać pierwszą dawkę, dobrać kolejne oraz wybrać odpowiednią formulację nawozów. Oprócz azotu w uprawie rzepaku równie ważna jest siarka oraz forma, w jakiej ją podamy. Nawożenie doglebowe tych roślin powinno być zakończone już na 3-4 tygodnie przed fazą kwitnienia. Wynika to z krzywej pobierania składników oraz fizjologii rzepaku. Zbyt późno podany, a co za tym idzie zbyt późno pobrany azot, spowoduje przedłużenie kwitnienia oraz wydłuży dojrzewanie roślin w łanie. Przysparza to wiele problemów – osypywanie się dojrzałych łuszczyn oraz duże straty przy omłocie łuszczyn jeszcze nie do końca dojrzałych. Mitem jest opinia krążąca powszechnie wśród rolników, że rzepaku nie można przenawozić azotem. Niestety można! Przeazotowanie rzepaku prowadzi do nadmiernej rozbudowy organów wegetatywnych – łodyg i liści, spadku ilości organów generatywnych, czyli łuszczyn. Do nawożenia wiosennego rzepaku idealnym rozwiązaniem jest Sulfammo 23 NPro. W składzie tego nawozu znajdziemy 23 % azotu (12% formy amidowej oraz 11 % formy amonowej), 31 % SO3 rozpuszczalnego w wodzie, 3 % MgO oraz 7% szybko dostępnego wapna mezocalc. Oprócz składników odżywczych nawóz zawiera kompleks NPro, który powoduje o 19% większe pobranie azotu z gleby przez rośliny oraz 4 razy szybszą jego transformację do aminokwasów w roślinie. W rezultacie obserwujemy większą zawartość suchej masy, mniejszą koncentrację azotanów oraz wzrost plonu. Nawóz ten nadaje się doskonale na pierwszą dawkę azotu w uprawie rzepaku na dobrych plantacjach – dostarczamy wolno działający azot, tym samym minimalizujemy straty tego składnika podczas wiosennych roztopów czy opadów deszczu. To azot czeka na rzepak nie odwrotnie. W odróżnieniu od formy azotanowej, forma amonowa azotu jest sorbowana przez kompleks sorpcyjny gleby, a nie wypłukiwana w głąb profilu glebowego poza zasięg korzeni. Jednocześnie dostarczamy siarkę roślinom bez efektu zakwaszenia gleby. Zawarty w nawozie mezocalc buforuje zakwaszające działanie siarki. W przypadku dobrych plantacji rzepaku, wiosenne nawożenie azotem powinno wyglądać następująco: I dawka – już w drugiej połowie lutego, jeżeli ziemia jest zmarznięta i nie ma śniegu – Sulfammo 23 NPro w ilości 250-300 kg/ha, II dawka – saletra amonowa po ruszeniu wegetacji w ilości 250-300 kg/ha bądź też mocznik (zastosowany wcześniej niż saletra amonowa z racji formy amidowej) w ilości 200 – 250 kg/ha. Oczywiście suma azotu powinna odzwierciedlać realne możliwości produkcyjne danego stanowiska oraz ilości azotu mineralnego, który mamy do dyspozycji z zapasów glebowych. Inaczej powinniśmy nawozić plantacje słabe. W pierwszej kolejności należy zastosować „szybki azot” w postaci chociażby wspomnianej wcześniej saletry amonowej i do 5-10 dni zaraz za tym nawóz z kompeksem NPro. Niestety jest to kompromis między stratą azotu i ewentualnym szybszym rozhartowaniem rzepaku, a dostarczeniem roślinie formy azotanowej w celu szybszego wygenerowania masy wegetatywnej w postaci młodych liści. Średni wzrost plonu w uprawie rzepaku po zastosowaniu nawozu z kompleksem biostymulującym wahał się w ostatnich latach w granicach 0,5 t do 0,8 t/ha.
Rzepak można wspierać na wiele sposobów. Dotyczy to głownie słabych plantacji. Problem polega jednak na tym, że taki rzepak ma mało liści, małą powierzchnię asymilacyjną, słaby i płytki system korzeniowy. Idealnym rozwiązaniem w takim wypadku jest zastosowanie nawozu płynnego działającego doglebowo, ale i dolistnie, zawierającego kompleks aktywny Fertiactyl. Kompleks ten zawiera kwasy humusowe i fulwowe, które ułatwiają dostępność składników pokarmowych z gleby, jak również poprawiają jej strukturę. Glicyna-betaina podnosi wydajność fotosyntezy roślin oraz działa antystresowo, z kolei zeatyna – naturalny hormon roślinny z grupy cytokinin, powoduje wzrost systemu korzeniowego oraz opóźnia starzenie chlorofilu. W składzie tego nawozu jest również NPK w ilości 13%, 5%, 10%. Po ruszeniu wegetacji jest bardzo mało czasu na to, aby rzepak zregenerował system korzeniowy oraz wybudował nowe liście. Wraz z upływem czasu, czy chcemy czy nie, rzepak wejdzie w fazę generatywną (dotyczy roślin które jesienią miały max. 4-6 liści) i jeżeli wejdzie w nią słaby i nie dożywiony, to odwdzięczy się nam niskim plonem. Jest to więc doskonałe rozwiązanie właśnie na rozpoczęcie wegetacji przez rośliny, zaraz na starcie. Nawóz zawierający kompleks biostymulujący stosujemy w dawce 3-5 l/h w oprysku po ruszeniu wegetacji, kiedy rośliny rzepaku zaczynają tworzyć pierwszą nową parę liści. Można go również mieszać z roztworem saletrzano-mocznikowym w dawce 3 l/ha i stosować na polu za pomocą dysz rozlewających. Dzięki takiemu rozwiązaniu oszczędzamy czas na wiosnę, kiedy pojawia się spiętrzenie robót polowych. Z doświadczeń wynika, że preparat ten zastosowany na rzepaku samodzielnie, bądź też z roztworem saletrzano-mocznikowym, wpływa jednoznacznie na podniesienie plonu rzepaku średnio o około 0,4 t /ha.
Waldemar Maś
Agencja Prasowa Jatrejon
Rok później, a artykuł nadal aktualny. Mój rzepak mocno oberwał przez te temperatury w 2015. Sytuacja chyba się powtórzyła, bo w niektórych rejonach Polski uprawy popadały, a w innych mają się nieźle. Mam to szczęście, że moja dała sobie radę. Dla ciekawych - siałem Imminent w Clearfieldzie (jak ktoś ma ochotę poczytać o wymaganiach i zaletach, to polecam: http://www.agro.basf.pl/agroportal/pl/pl/clearfield_1/clearfield_startpage.html) i przeżył te temperatury. Koledze z Małopolski ponoć większość uprawy padło ze względu na te wahania. Będzie likwidował.