Rolnicy w ostatnich latach mocno inwestują w budynki, pamiętają też żeby je chronić i zabezpieczać – w ubiegłym roku kupili 1,51 mln polis obowiązkowego ubezpieczenia budynków w gospodarstwach rolnych. Czy pamiętali o tym, żeby zabezpieczać to, co się w nich znajduje?
Przykład sprzed kilku miesięcy:
Wskutek bardzo obfitych opadów deszczu uszkodzone zostały dwa budynki w gospodarstwie rolnika z Wielkopolski. Oprócz samych budynków zniszczone zostały również meble, sprzęt RTV oraz inne mienie w domu, a także maszyny oraz ziemiopłody w budynku gospodarczym. Co prawda rolnik pamiętał, aby ubezpieczyć mienie prywatne w budynku mieszkalnym. Jednak niestety z własnych oszczędności musiał pokryć szkodę poniesioną w maszynach i zgromadzonych płodach rolnych, które pominął przy ubezpieczeniu. Oszczędność na składce okazała się więc pozorna – podaje Jakub Młodzikowski – Kierownik Projektu ubezpieczenia MSP i Agrobiznesu w Concordii Ubezpieczenia.
Obowiązkowe ubezpieczenie budynków rolniczych nie chroni mienia znajdującego się wewnątrz (maszyn, urządzeń, wyposażenia, środków obrotowych czy zwierząt), o czym niestety rolnicy rzadko pamiętają. Chwila refleksji przychodzi zazwyczaj za późno, czyli już po wystąpieniu szkody. Warto więc przypominać o tym na każdym kroku, tak aby na wypadek szkody rolnik nie musiał samodzielnie finansować kosztów jej naprawienia.
Wnętrze cenniejsze niż mury
Niestety rolnicy bardzo często zapominają o ubezpieczeniach dobrowolnych posiadanych zwierząt, urządzeń, magazynowanych płodów rolnych czy innych środków obrotowych. To niepokojąca beztroska zważywszy na dane: nakłady inwestycyjne rolników na maszyny i narzędzia to znacząca pozycja w wydatkach. Rolnicy statystycznie przeznaczają na rozwój swojego gospodarstwa - 38% wartości wszystkich inwestycji w ciągu roku. Dodatkowo, środki obrotowe - płody rolne czy zwierzęta gospodarskie, stanowią krótkoterminowy kapitał rolnika, z którego finansuje on swoją działalność i w który przez kilka miesięcy inwestował swoje środki oraz pracę, np. poprzez zasiew, nawożenie i wreszcie zbiór zboża. W przypadku utraty nieubezpieczonych środków obrotowych rolnik nie odzyska poniesionych nakładów oraz swojego wynagrodzenia za pracę w formie marży. Sytuacja jest jeszcze gorsza, gdy nakłady były finansowane ze środków zewnętrznych, np. kredytu, który miał być spłacony dopiero po sprzedaży płodów rolnych czy zwierząt. Przy takim scenariuszu strata rolnika jest podwójna, ponieważ musi on spłacić kredyt, a dodatkowo uzyskać środki na rozpoczęcie dalszej produkcji (zakup materiału siewnego czy materiału hodowlanego).
Ubezpieczenie obowiązkowe chroni wyłącznie budynki. Rolnicy często nie mają świadomości, że to, co w środku, czyli maszyny, środki obrotowe, zwierzęta gospodarskie i inne elementy wyposażenia - nierzadko dużo cenniejsze niż sam budynek - pozostaje bez ochrony ubezpieczeniowej.
Zboża czy też rzepak po żniwach, w przypadku indywidualnych rolników, składowane są w głównej mierze w magazynach płaskich. Zazwyczaj są to budynki wybudowane w latach 80’ lub wcześniej, nierzadko dzierżawione z ANR (Agencji Nieruchomości Rolnych). Wartość rzeczywista takiego budynku to przeważnie 150-200 tys. zł, natomiast składowane w nim zboże może być warte 500-700 tys. zł.
- Jednym z największych roszczeń dotyczącym środków obrotowych, z ostatnich miesięcy jest szkoda na niemal 0,5 mln złotych. Ogień z płonącego stogu siana przeniósł się również na magazyn, w którym składowane było zboże. Co ciekawe, tylko ok. 30-40 ton zboża uległo spaleniu, natomiast 300 ton uległo zniszczeniu wskutek prowadzonej akcji gaśniczej. Na szczęście właściciel tego gospodarstwa okazał się rozsądny i zapobiegliwy, posiadał dobrowolne ubezpieczenie. Gdyby przy obowiązkowym ubezpieczeniu budynków nie pomyślał o uzupełnieniu ochrony środków obrotowych, teraz zapewne byłby w ciężkiej sytuacji finansowej. Niestety nie wszyscy rolnicy są tak odpowiedzialni – mówi Jakub Młodzikowski.
Ogień to nie wszystko
Niezmiernie ważny, oprócz kategorii chronionego mienia, jest również zakres zdarzeń objętych ochroną. Ubezpieczenie obowiązkowe obejmuje 13 ryzyk, natomiast dobrowolne 20. Wśród dodatkowych jest m.in. przepięcie (istotne w przypadku ubezpieczanych maszyn czy urządzeń), szkody wodociągowe (chroniące, wrażliwe na wilgoć zboża i materiały sypkie), a także dym i sadza. To ostatnie ryzyko jest bardzo ważne w przypadku prowadzenia hodowli zwierząt, które jako organizmy żywe są bardzo wrażliwe na wszelkiego rodzaju substancje trujące, które mogą się uwalniać w procesie spalania. Z pozoru niewielki pożar w budynku (np. paląca się skrzynka rozdzielcza lub pojemnik PCV), który spowoduje drobne uszkodzenia w materii budynku może doprowadzić do śmierci całego wsadu (bydła, trzody czy drobiu), którego wartość nierzadko przekracza kwotę 0,5 mln złotych.
- Wśród powodów, z których rolnicy decydują się zawrzeć dodatkową polisę dobrowolną najczęściej wymienianym jest szkoda w poprzednich latach, a także obowiązek zawarcia takiego ubezpieczenia - jako zabezpieczenie nałożone przez bank. Powody te obrazują poziom świadomości ubezpieczeniowej. Pozytywnym zjawiskiem jest natomiast przyrost liczby zawieranych polis dobrowolnych. Przykładem jest ubezpieczenie Agro Dom uzupełniające zakres ubezpieczenia obowiązkowego budynku mieszkalnego, chroniące ruchomości domowe i stałe elementy od ognia i kradzieży oraz OC w życiu prywatnym. Gospodarstwa rolne są zazwyczaj dorobkiem wielu pokoleń, oby coraz więcej rolników decydowało się je kompleksowo i w pełni chronić – podsumowuje Jakub Młodzikowski.