W żywieniu świń nie jest ważne jedynie białko. Warto również zwracać uwagę na podawane zwierzętom źródła energii.
- Energia ma bardzo duże znaczenie z punktu widzenia zarówno fizjologii zwierząt, ale i kosztów żywienia. W kwestii ekonomicznej podstawowymi surowcami wchodzącymi w skład mieszanek paszowych dla świń są zboża, jako źródła przede wszystkim energii - tłumaczył dr Tomasz Schwarz z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, podczas jednego z wykładów zorganizowanych w czasie Targów Bydła, Trzody Chlewnej i Drobiu w Łodzi. Przypomniał o tym, że komponując dawki paszowe, należy mieć na uwadze stosunek poszczególnych składników odżywczych względem siebie. - Najważniejszy jest bilans białkowo-energetyczny, później bilans kwasów tłuszczowych nasyconych do nienasyconych. Kwasy są niczym innym jak bardzo ważnymi źródłami energii ze względu na to, że mają największą wydajność energetyczną - mówił. Wspomniał też o zwróceniu uwagi na bilans zdolności buforowej do kwasowości. - Źródła energii, czyli tłuszcze i węglowodany zwiększają kwasowość przewodu pokarmowego, co jest jednym z podstawowych czynników zabezpieczających zwierzę przed zakażeniami.
W związku z tym ma funkcję ochronną układu pokarmowego - stwierdził Tomasz Schwarz. Podstawowymi źródłami energii dla świń są ziarna zbóż. Za najbardziej uproszczoną formę żywienia uznaje się tę prowadzoną na świniach amerykańskich. - W 75% stosuje się ziarna kukurydzy, 20% soi i ewentualnie 5% dodatków. Z jednej strony jest to pokarm zubożony, jeśli chodzi o skład surowcowy, z drugiej strony rzeczywiście jest to system żywienia bardzo efektywny - podał przykład. W Polsce natomiast najwięcej stosuje się jęczmienia. - Mamy również pszenżyto - dość poważna konkurencja dla jęczmienia, dlatego że zwykle jest to zboże tańsze, a jego skład surowcowy bardzo często uważa się za lepszy od jęczmienia, ponieważ dzięki przemieszaniu z pszenicą, ma wyższy bilans białkowy - skomentował naukowiec z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Wspomniał również o życie, które uważa za bardzo dobry surowiec paszy, choć wiele razy traktuje się go jako mało przydatny. - Osobiście staram się ten pogląd zwalczać. Jest to najtańsze zboże, które może być stosowane bez ograniczeń, szczególnie w nowych odmianach. Kiedy patrzymy na cenę tony żyta, która wynosi 300 zł i porównamy z pszenicą kosztującą ponad 1.000 zł/t, to mamy odpowiedź, które zboże lepiej wybrać - stwierdził. Dużą zaletą żyta jest wysoka odporność na skażenia grzybowe, dziesięciokrotnie większa niż inne zboża.
Podczas swego wykładu dr Schwarz chwilę czasu poświęcił również kukurydzy, która jest coraz częściej wybierana przez hodowców trzody. Dlaczego? Żadne zboże nie da takiego plonu, jak kukurydza. Poza tym ma bardzo wysoką smakowitość oraz można ją przechowywać w różnych postaciach. - Po zakiszeniu znakomicie sprawuje się jako stabilizator mikroflory przewodu pokarmowego. Świnie chętnie pobierają taką paszę - tłumaczył dr Schwarz. Wiedzą o tym polscy rolnicy, gdyż coraz częściej decydują się na wysiewanie właśnie tego zboża. Potwierdził to Łukasz Fogler, doradca żywieniowy z firmy Agro-Efekt. - W zależności od możliwości gospodarstwa kukurydza może być suszona lub kiszona. Najtańszym sposobem jest kiszenie kukurydzy, co pozwala obniżyć koszty paszy. Ta metoda staje się coraz popularniejsza w polskich gospodarstwach - powiedział ekspert. Jednak trzeba pamiętać również o wadach tej rośliny. Kukurydza ma bardzo wysokie ryzyko skażenia. Ziarno po zbiorze może wyglądać na czyste, ale w rzeczywistości być zagrzybione. To rodzi poważne konsekwencje. - Dochodzi wtedy do zatruć pokarmowych. W przypadku świń, to jest problem tylko produkcyjny. Ale ważniejszy jest aspekt społeczny.
Wchłaniane przez świnie toksyny kumulują się w mięśniach, które niestety potem my zjadamy. One zresztą gromadzą się w naszych organizmach. A mykotoksyny uważane są dziś za najważniejszy czynnik wywołujący raka. Biznes biznesem, ale żywiąc zwierzęta trzeba o tym pamiętać. Ma to bardziej dalekosiężne skutki - przekonywał dr Schwarz. Inne negatywne cechy kukurydzy to wpływ na jakość mięsa, które jest bardziej otłuszczone. Sama słonina staje się żółta i mazista. Poza tym wysoki skład energetyczny posiadają wysłodki buraczane, które mogą być stosowane jako uzupełnienie diety, gdyż wywołują skutki uboczne. Jako dodatek do pasz mogą służyć również tłuszcze roślinne i zwierzęce czy gliceryna, która jest łatwo strawna. - Poprawiają one wartość energetyczną paszy, ale również smak i brak zapylenia.
Wpływa to na zwiększenie pobierania i lepsze wykorzystanie paszy w tuczu - wyjaśnił Łukasz Fogler. Obecnie bydłu częściej jednak podaje się glicerynę, niż trzodzie. - Jest to dosyć tani produkt o słodkim smaku, w związku z tym preferowanym przez świnie. Dodatkowo jest to energia beztłuszczowa. Nie możemy jej używać bez opamiętania. Możemy stosować ją jako pewien dodatek, a nie podstawowy element diety. Dzienny przyrost dzięki temu jest zwiększony, ale wykorzystanie paszy w ogóle może być gorsze - przestrzegał Tomasz Schwarz. Najważniejszym źródłem energii na pierwszym etapie życia jest oczywiście laktoza w mleku matki. Jeśli jest jej za mało, prosięta słabną. Można to poznać po tym, że tulą się do maciory, jest im zimno, a więc mają niedobory energetyczne. - Przez spowolnienie metabolizmu prosięta zaczynają się robić ospałe, apatyczne, zanika odruch ssania i to jest pierwszy krok do śmierci. Dodatkowo pojawiają się inne czynniki wyniszczające w postaci chorób przewodu pokarmowego: kolibakteriozy i biegunki - wyjaśnił naukowiec z UR w Krakowie. Zaradzić temu można poprzez podanie odpowiednich leków drogą pokarmową.
Jeśli chodzi o okres okołoodsadzeniowy, utrata energii związana jest głównie ze słabą aktywnością enzymatyczną przewodu pokarmowego. Strata podstawowego źródła energii, jakim jest mleko, zaburzenia psychiczne związane z odstawieniem, wzrost aktywności metabolicznej, walki hierarchicznych łączonych miotów - rodzą szereg problemów na poziomie psychicznym, fizycznym i endokrynologicznym. - Te zwierzęta walczą, ruszają się, są w stresie, potrzebują więcej energii. Możliwości jej przyswajania są słabsze, pojawiają się zaburzenia trawienia. Wydajność tłuszczu jako energii jest najwyższa, z drugiej strony te prosięta tego tłuszczu nie potrafią wykorzystać - powiedział dr Schwarz. Pasza w tym okresie powinna zawierać dużo energii, ale mało tłuszczu. - W momencie, kiedy odsadzamy prosięta, zwykle w ciągu dwóch pierwszych dni, notujemy utratę masy ciała i to nawet na tych hodowlach, gdzie produkcja jest na najwyższym poziomie.
To jest normalnie zjawisko fizjologiczne. Jeśli jednak potrwa to trochę dłużej, zaczynają się pojawiać charłaki. Związane jest to z nieumiejętnością pobierania przez zwierzęta energii z paszy. Rodzi to spowolnienie metabolizmu, biegunki, zakażenie wirusami. Najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie cukrów prostych. To jest jedyne źródło energii, które w tym okresie dla prosiąt przyswajalne jest w bardzo wysokim stopniu - wyjaśniał Tomasz Schwarz. Można je podawać w pokarmie, wodzie oraz w formie lizawki. Spełnia ona dwie funkcje, jest cennym źródłem melasy oraz zabawką, która zajmuje czas warchlakom. Dzięki temu nie dochodzi do tak licznych walk hierarchicznych.
Tłuszcze bardziej nasycone można już stosować w skarmianiu tuczników. A to ze względu na lepszą strawność przewodu pokarmowego. Tutaj może pojawić się odwrotny problem, niż we wcześniejszych fazach życia - nadmiar energii. Konsekwencją tego jest większe otłuszczenie mięsa, które potem decyduje o klasie poubojowej. Dr Schwarz wspomniał, że każda rasa trzody ma genetycznie określony punkt mięsności, który przypada średnio około setnego kilograma masy ciała. Można jednak wpływać na niego poprzez żywienie. - Jeżeli będziemy skarmiać wadliwie, ze zbyt dużą ilością energii, albo nieodpowiednimi źródłami energii, to doprowadzimy do tego, że on wystąpi gdzieś około 80 kilograma życia. Jak sprzedamy tucznika 120 kilogramowego, to on będzie dość mocno otłuszczony - powiedział dr Schwarz.
Niedobory energii mogą pojawiać się także u loch. Wówczas powodują obniżenie produkcji mleka i zaburzenia behawioralne związane z agresją wobec prosiąt. - Przejawia się ona niechęcią do karmienia i zagniataniem prosiąt, ale nie mówię tu o przypadkowym, a świadomym, bo czasami lochy również coś takiego robią. Jeżeli są niedojedzone, czują jakiś niedosyt, to zaczynają się tak zachowywać - poinformował naukowiec z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Takim skutkom przeciwdziałać można poprzez podanie dodatkowej energii w postaci tłuszczu przeformułowanego, łatwiej strawnego.
Dorota Jańczak