Od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej (2004 r.) ceny gruntów rolnych wzrosły o 300% , a w niektórych rejonach Polski o 400%. Średnia cena ziemi rolnej w obrocie prywatnym w pod koniec 2013 roku wynosiła 26 tys. zł za hektar. Oznacza to wzrost na przestrzeni ostatniego roku o 27%. Nasze grunty są i tak znacznie tańsze niż w starych krajach Wspólnoty. Ponad dwukrotnie tańsze niż w Niemczech, czterokrotnie tańsze niż w Belgii i Danii, a ponad sześciokrotnie tańsze niż w Holandii.
Uważamy, że przepisy regulujące obrót ziemią w Polsce powinny zostać zmodyfikowane tak żeby w lepszy sposób zabezpieczać interesy polskich rolników. Ziemia to nie jest towar jak każdy inny i państwo musi o tym pamiętać. Wzorem innych krajów w Unii Europejskiej muszą zostać wprowadzone zaostrzenia w obrocie ziemią.
Powinien istnieć, wymóg osobistego użytkowania zakupionej ziemi przez 15 lat, z zakazem jej wydzierżawiania i sprzedaży. Taki przepisy obowiązują we Francji.
Agencja Nieruchomości Rolnych powinna czuwać nad tym żeby ziemia rolna trafiała do prawdziwych rolników. Prawo pierwokupu muszą mieć rolnicy tracący swoje nieruchomości w skutek wywłaszczania. Tacy rolnicy posiadają najczęściej urządzenia i maszyny do prowadzenia działalności, a zostają pozbawieni ziemi np. na potrzeby kopalni odkrywkowych.
Władze powinny odmówić wyrażenia zgody na transakcje obrotu ziemią rolniczą, gdy nabycie wskazuje na spekulacyjny charakter, gdy grunt nie ma służyć do powiększenia istniejącego gospodarstwa, lub mają zostać trwale wyłączony z produkcji. Ze względu na nadmierną koncentrację gruntów w rękach jednej osoby, transakcje takie powinny być blokowane. Takie przepisy istnieją w Niemczech.
W Rumunii i Bułgarii zakaz zakupu nieruchomości przez cudzoziemców obowiązywał tylko przed wstąpieniem do UE, a ograniczenie było tylko dla gruntów rolnych. Inwestorzy zagraniczni znaleźli jednak sposób na jej kupno i obecnie w Rumunii 25% powierzchni gruntów rolnych jest w posiadaniu Włochów, a 16% Niemców.
W Polsce wyzbyto się w znaczącej części banków, czy niektórych ważnych gałęzi przemysłu, dziś często żałujemy tych decyzji. Powinno być to ostrzeżeniem w stosunku do ziemi.
Marcin Wroński
- prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa
im. Władysława Grabskiego