Prezes Instytutu Gospodarki Rolnej Szczepan Wójcik: - Niektóre organizacje pozarządowe są większym zagrożeniem dla gospodarki rolnej niż susze, powodzie i błędne decyzje polityczne.
Od dłuższego czasu rząd zapowiada rewolucję w zasadach finansowania NGO’sów. Organizacje pozarządowe prężnie działają na rzecz niektórych celów lub branż bezpośrednio związanych z rolnictwem. Jak zatem powinna wyglądać ich rola w życiu gospodarczym państwa?
Szczepan Wójcik: To bardzo szerokie zagadnienie. Przede wszystkim proszę pamietać, że pod pojęciem NGO mamy tak wiele różnych od siebie podmiotów, że trudno jest jednoznacznie ocenić całą tę grupę i jej rolę w życiu państwa. Jako zwykły obywatel cieszę się, że istnieje coś takiego jak Polski Czerwony Krzyż, ale absolutnie nie są mi znane szczegóły jego funkcjonowania. Natomiast, jeżeli pan pyta o organizacje pozarządowe, które chcą mieć wpływ na polskie rolnictwo, to jednoznacznie chciałbym podkreślić, że niektóre z nich są większym zagrożeniem dla gospodarki rolnej niż susze, powodzie i błędne decyzje polityczne. Prawdą jest, że organizacji pozarządowych działających wokół polskiej wsi i polskich gospodarstw rolnych jest bardzo wiele, a ich celem często jest zniszczenie naszej konkurencyjności.
Skąd biorą pieniądze na swoje działania?
Szczepan Wójcik: Dobrze, że pan o to pyta, bo z zapowiedzi rządu wynika, że teraz już będziemy to wszystko wiedzieli. Jeżeli „rewolucja” dotycząca NGO’sów zapewni jeszcze większą transparentność ich finansowania, to podpiszę się pod tym rękami i nogami. Pyta pan: skąd? Odpowiadam. Bardzo często są to pieniądze wielkiego biznesu rolniczo-hodowlanego z zagranicy. Bardzo często są to również pieniądze naszej krajowej konkurencji. Tylko nie mówię o konkurencji z tej samej branży…
To znaczy?
Szczepan Wójcik: Najlepszy przykładem są utylizatorzy przemysłowi, którzy wspierają działania co najmniej jednej organizacji pozarządowej. Chodzi o tzw. obrońców zwierząt, którzy pragną zlikwidować w Polsce hodowlę zwierząt na futra. Hodowcy zwierząt futerkowych wykorzystują do skarmiania niejadalne przez człowieka odpady podrobiowe i odpady akwarystyki. Dzięki temu producenci drobiu i ryb nie muszą korygować, tj. podnosić, cen za swoje produkty w związku z konieczności utylizacji przemysłowej. Przy okazji, ta ostatnia jest także szkodliwa dla środowiska naturalnego. To nie przeszkadza „miłośnikom przyrody”, którzy ochoczo dogadują się z utylizatorami. Takich przykładów jest wiele.
Pierwsze założenia były takie, że wszystkie pieniądze przeznaczane dla NGO’sów będą trafiały do wspólnej puli i to rząd będzie je rozdawał…
Szczepan Wójcik: To chyba zbyt drastyczne posunięcie. Najważniejsze jest to, aby kontrolować przepływ pieniędzy od dużych firm i z zagranicy. Każdy obywatel powinien móc bezpośrednio przelewać pieniądze na każdy cel, który jest mu bliski. Co innego duże przedsiębiorstwa. W tym przypadku często za „bliskością” idą próby narzucania konkretnych nielegalnych lub po prostu nieetycznych działań.
Co zatem powinno być kluczowym punktem regulacji dotyczącej NGO’sów?
Szczepan Wójcik: Ich zdolność do przystępowania do postępowania administracyjnego. To jest największy problem dla polskich przedsiębiorców. A za nim często idą szantaże, zastraszenia i wszystko to, co jest definicją „ekoterroryzmu”. Nie może być tak, żę różne organizacje powstają na moment przed planowaną inwestycją i służą tylko temu, aby ją blokować. Są dopuszczane do postępowań, a swoją deteminację są wstanie „odpuścić” za odpowiednią cenę, którą winien zapłacić inwestor. Przecież to jest patologia! Powinno się wprowadzić minimalny okres od rejestracji, powiedzmy 24 miesiące, po którym organizacja mogłaby przystępować do postępowania. Do tego trzeba by powiązać taką zdolność z miejscem rejestracji na terenie RP i zdolnością odszkodowawczą w przypadku poniesienie winy za nieuzasadnione opóźnienie w realizacji inwestycji. Szczerze wierzyłem, że ta sprawa zostanie uregulowana przy okazji aktualnej dużej nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego…
A ze wspomnianym przez pana „ekoterroryzmem” jak państwo powinno sobie poradzić?
Szczepan Wójcik: Poprzez zmiany w kodeksie karnym. Instytut Gospodarki Rolnej już na początku obecnej kadencji Ministra Sprawiedliwości proponował konkrente zmiany w przepisach karnych -zdefiniowanie pojęcia oraz wprowadzenie sankcji. W wielu państwach świata takie regulacje istnieją i pomagają skutecznie zwalczać bezczelne i bezprawne działania tzw. obrońców przyrody.