Naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wspierają Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w tworzeniu grup producenckich. To pierwszy tak szeroki i komplementarny projekt, który ma szansę nie tylko doprowadzić do istotnych zmian w sposobie funkcjonowania gospodarstw, lecz także zwiększyć konkurencyjność polskiego rolnictwa na rynku międzynarodowym.
W skład zespołu współpracującego z ARiMR weszli eksperci z kilku instytucji: trzech wydziałów SGGW (Nauk Ekonomicznych, Nauk o Zwierzętach, Rolnictwa i Biologii), Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie, a także z prywatnej firmy doradztwa rolniczego Agrego. Kierownikiem projektu „Opracowanie działań/inwestycji przyczyniających się do osiągnięcia celów określonych w planie biznesowym grupy producentów rolnych” jest dr Sławomir Jarka z Wydziału Nauk Ekonomicznych SGGW.
Mały niewiele może
Smutnym obrazem tegorocznej jesieni były zalegające w sadach niezebrane jabłka. To efekt klęski urodzaju, która dotknęła polskich sadowników. Cena skupu była w tym roku tak niska, że przedsiębiorcom nie opłacało się zbierać owoców. To sytuacja bez wątpienia trudna, ale doskonale znana polskim rolnikom i sadownikom. Jej przyczyną jest przede wszystkim to, że pojedyncze gospodarstwo sadownicze czy rolnicze ma zbyt słabą pozycję w całym łańcuchu dostaw, by dbać o swoje nawet najbardziej podstawowe interesy. Inni uczestnicy rynku mogą kupić (lub nie) od niego wyprodukowany towar – i w dodatku jednostronnie ustalać cenę. Administracja państwowa ma co prawda narzędzia zabezpieczające produkcję rolniczą przed niekorzystnymi czynnikami rynkowymi – chociażby skup interwencyjny – ale rozwiązują one tylko część problemów. Przede wszystkim rolnicy i sadownicy powinni być silnym ogniwem łańcucha dostaw, a nie tylko drobnym jego elementem, zdanym na łaskę i niełaskę kontrahentów oraz pomoc ze strony państwa.
Pomysł na wzmocnienie przedsiębiorstw rolnych jest jeden – muszą łączyć się w grupy i inne organizacje producenckie. Rozwiązanie to sprawdziło się już w wielu krajach europejskich; szczególnie skuteczny okazał się model holenderski. Działanie w grupie producenckiej nie tylko wzmacnia rynkową pozycję jej członków, lecz także niesie ze sobą inne korzyści, takie jak obniżenie kosztów produkcji, lepszy dostęp do innowacji, tworzenie i promowanie własnych marek produktowych, a w konsekwencji większą konkurencyjność, lepszą sytuację dochodową producentów i dostęp do nowych rynków zbytu. Powstanie silnych struktur o organizacji poziomej stwarza także możliwość integracji pionowej z kolejnymi ogniwami łańcucha dostaw (odchów kurcząt – tuczarnie – ubojnie – przetwórnie – sieć sklepów).
W Polsce działania wspierające grupy producenckie i inne formy zrzeszania się rolników i sadowników prowadzone są od co najmniej 20 lat. W 2000 r. został uchwalony akt prawny regulujący powstawanie grup producentów rolnych. Wstąpienie Polski do UE przyspieszyło tempo organizowania się rolników. Główną rolę odegrał tu Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, w ramach którego od 2004 r. przekazuje się środki finansowe na wspieranie działania grup – obecnie dofinansowania wynoszą 500 tys. euro. Jednak podmiotów mogących te pieniądze efektywnie wykorzystać jest nadal stosunkowo niewiele. Zgodnie z rejestrami grup producentów rolnych prowadzonymi przez ARiMR 1 lutego 2018 r. funkcjonowały w Polsce 974 grupy. W porównaniu do 2015 roku ich liczba spadła o ok. 400. Przyczyny tego zjawiska są bardzo złożone.
Jaskółki i spółki
Niechęć rolników do zrzeszania się ma u nas głębokie podłoże historyczne. W czasach PRL spółdzielczość rolnicza miała co prawda bardzo silną pozycję, ale nie podejmowała żadnych działań prorynkowych, takich jak podejmowanie ryzyka czy wykorzystywanie działań marketingowych. Po zmianie ustroju nastąpił kryzys spółdzielczości – polscy producenci pozbawieni opieki spółdzielni nie potrafili funkcjonować na rynku, a jednocześnie utracili zaufanie do jakichkolwiek form wspólnego gospodarowania. „Praca zespołowa bardzo źle się u nas kojarzy nie tylko wśród rolników. Mamy nawet przysłowie »powiedziały jaskółki, że niedobre są spółki«. Jak mocno zakorzeniona jest w nas nieufność do drugiego człowieka, widać wyraźnie przy próbach tworzenia grup producenckich. Zebranie grupy ludzi, którzy chcieliby współpracować, to naprawdę wielka sztuka. Tymczasem produkować każdy umie i może, ale powodzenie tej działalności umożliwia praca zespołowa. Większy i silniejszy liczy się na rynku i zawsze łatwiej jest mu przetrwać kryzys” – mówi dr hab. Justyna Więcek, prof. SGGW, prodziekan Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW.
Potwierdzają to sami rolnicy. „Niestety, realia są takie, że zderzamy się z barierami, które powodują, że integracja nie postępuje. Przede wszystkim pośrednicy, którzy mają w związku z tworzeniem się grup bardzo dużo do stracenia, najzwyczajniej w świecie bronią się przed tym i robią wszystko, żeby ten proces blokować. Nawet rolnicy, którzy zdecydują się założyć grupę, już jakiś czas w niej funkcjonują, są narażeni na naprawdę bardzo poważne szykany ze strony lokalnych pośredników, którzy do tej pory ich obsługiwali. Ci drudzy będą się starali im udowodnić, że działalność w grupie producenckiej to nie jest dla nich dobre rozwiązanie. Zdarza się, że taki rolnik rezygnuje ze współpracy, co osłabia całą grupę” – powiedział jeden z uczestników seminarium poświęconego grupom producenckim, które odbyło się 26 kwietnia 2018 r. na Wydziale Nauk Ekonomicznych SGGW. W seminarium uczestniczyli rolnicy współtworzący GPR, przedstawiciele doradztwa rolniczego publicznego i niepublicznego oraz reprezentanci środowiska naukowego.
Korzyści płynące z działania w grupie producenckiej widzą też sami rolnicy. Dla nich to przede wszystkim możliwość osiągnięcia wyższych przychodów z prowadzonej działalności, ale zdają też sobie sprawę, że na dzisiejszym rynku – zarówno krajowym, jak i międzynarodowym – typowe polskie gospodarstwo rolne jest skazane na niepowodzenie. „Niezależnie od koniunktury pośrednicy realizują swoją marżę. Rolnicy natomiast niejednokrotnie sprzedają poniżej kosztów produkcji. Tworzenie się grup producenckich traktuję jako szansę, aby naprawić tę patologiczną sytuację, która ma miejsce w łańcuchach produkcji. W warunkach tak rozdrobnionego rolnictwa, jak ma to miejsce w Polsce, samodzielne funkcjonowanie w dłuższej perspektywie nie ma szans na powodzenie. Efektywność produkcji i możliwości dokonywania inwestycji są zbyt małe, by przetrwać” – potwierdził inny z uczestników seminarium, członek grupy producenckiej zajmującej się hodowlą bydła.
Pieniądze to za mało
Jednym z bezpośrednich powodów nawiązania przez ARiMR współpracy z naukowcami z SGGW jest potrzeba jak najbardziej efektywnego rozdysponowania budżetu przeznaczonego przez ARiMR na wsparcie innowacyjności polskiego rolnictwa. Dotacje dla grup producenckich wynoszą nawet 500 tys. euro. Pieniądze te mogą zostać wykorzystane m.in. na działania i inwestycje zarówno w GPR, jak i w gospodarstwach członków grup. Mają umożliwić procesy integracyjne wewnątrz grupy producentów (integracja pozioma) oraz zwiększyć ich konkurencyjność na rynku. O tym, że jest to dobry i konieczny sposób wspierania polskich rolników przekonany jest prof. dr hab. Henryk Runowski z WNE SGGW: „Trudno wyobrazić sobie rozwiązywanie problemów na styku producent–odbiorca czy producent–przetwórca bez wzmacniania siły producentów rolnych. Cechą charakterystyczną współczesnej gospodarki jest to, że z dnia na dzień stawia ona przed nami nowe wymagania, które dotyczą nie tylko efektywności produkcji, lecz także coraz częściej jej wpływu na środowisko oraz jakość produktów. Nadążanie za wciąż zmieniającymi się potrzebami rynku wymaga regularnych inwestycji, którym pojedyncze gospodarstwa rolne nie są w stanie podołać finansowo. Problemu nie rozwiąże także jednorazowy zakup nowoczesnych środków produkcji, jeśli nie będą one w przedsiębiorstwie efektywnie wykorzystywane. Warunki do skutecznego wdrażania innowacji ma dopiero kilka wspólnie działających gospodarstw rolniczych”.
Nie wystarczy dać pieniądze grupom producenckim, trzeba jeszcze zadbać, by zostały one wydane efektywnie. W tym celu potrzebne są działania mające na celu tworzenie silnych i stabilnych grup, które będą w stanie skutecznie funkcjonować w długiej perspektywie. Bardzo ważne jest wspieranie rolników w podejmowaniu decyzji, jak wydatkować te środki zgodnie z konkretnymi potrzebami i możliwościami całej grupy. Kolejnym problemem jest komunikacja między zrzeszonymi rolnikami a przedstawicielami agencji. Mimo dobrych chęci z obu stron nadal bardzo często zdarza się, że urzędnicy nie do końca rozumieją sytuację producentów rolnych, ci zaś mają problemy, by sprostać określonym wymaganiom. „Dostajemy z Brukseli wspólne dla wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej wytyczne. Jest to zwykle katalog zarządzeń obowiązkowych i zaleceń o charakterze fakultatywnym. Tymczasem u nas w kraju praktyka jest taka, że zarówno zarządzenia, jak i zalecenia traktuje się obligatoryjne, a w dodatku zdarza się, że nasze urzędy dodają do tego coś jeszcze od siebie” – powiedział jeden z uczestników seminarium w SGGW.
Wsparcie naukowców
Opisane wyżej problemy wymagają wsparcia ze strony niezależnych ekspertów, którzy będą pośredniczyli w rozmowach pomiędzy samymi rolnikami, grupami producentów i administracją państwową różnych szczebli. „Pomocą dla rolników są nie tylko dotacje, lecz także, a może przede wszystkim, dobrze stanowione prawo oraz wsparcie merytoryczne” – powiedział dr Sławomir Jarka, kierownik projektu „Opracowanie działań/inwestycji przyczyniających się do osiągnięcia celów określonych w planie biznesowym grupy producentów rolnych”. Naukowcy biorący udział w projekcie badają przede wszystkim potrzeby grup producenckich, możliwości ich działania wynikające z przepisów prawa i funkcjonowania gospodarki. Uczestniczą w tworzeniu grup producenckich, udzielając ich członkom m.in. porad eksperckich dotyczących konkretnej produkcji rolniczej. Pomagają planować inwestycje, organizują seminaria i szkolenia. Starają się rozwiązać problemy pojawiające się w relacji grupy produkcyjne–ARiMR. Jednym z największych dotychczasowych osiągnięć zespołu jest stworzenie szczegółowego opisu działań i inwestycji planowanych w grupach producentów rolnych, który w istotny sposób ułatwi rolnikom przygotowywanie planów biznesowych i ostatecznie przyczyni się do procesu uznania grup przez ARiMR. Dotychczasowe doświadczenia w wykorzystaniu efektów projektu wskazują, że od drugiej połowy 2018 r. nowozakładane grupy producentów rolnych chętnie korzystają z opisu działań i inwestycji, który został upubliczniony i jest dostępny na stronie internetowej www.arimr.gov.pl.
„Realizowany przez nas projekt jest ważny i może stać się istotną pomocą dla grup producentów rolnych. Połączenie w jeden zespół ekspertów specjalizujących się w różnych dziedzinach związanych z produkcją rolniczą stwarza szansę, że propozycje, które będą płynąć ze środowiska naukowego, nie będą oderwane od praktyki. Cieszę się, że projekt jest realizowany pod kierownictwem dr. Sławomira Jarki, a jednostką organizacyjną jest Katedra Organizacji Przedsiębiorstw WNE. Mam nadzieję, że nasza wspólna praca pomoże grupom producenckim w tworzeniu takich planów biznesowych, które będą trafione, efektywne i przyczynią się do wzrostu innowacyjności całego polskiego rolnictwa” – powiedział prof. dr hab. Henryk Runowski.
Anna Ziółkowska
Źródło Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie http://www.sggw.pl