Poubojowe - opłacalne
Od roku funkcjonują nowe równania regresji, które wpłynęły na pomiary mięsności tusz wieprzowych. Korzyści z tych zmian odczuli rolnicy sprzedający tuczniki według oceny poubojowej.
Wraz z wejściem do Unii Europejskiej Polska została zobowiązana do klasyfikowania tusz wieprzowych i wołowych w systemie EUROP. Klasa jakości handlowej zostaje nadana tuszy wieprzowej na podstawie oszacowania zawartości chudego mięsa. Pomiar wykonuje rzeczoznawca, najczęściej pracownik ubojni, za pomocą zatwierdzonego aparatu. Koszt przeprowadzenia klasyfikacji oraz odpowiedzialność za prawidłowe jej wykonanie w Polsce ponoszą ubojnie. Cały proces jest kontrolowany przez Wojewódzkie Inspektoraty Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Tusze genetycznie coraz lepsze
- Poprzednie równania regresji dla aparatów pomiarowych opracowano w 1992 - 1993 roku. Przez te kilkanaście lat, od 1993 do 2011 roku, jak podawał Instytut Biotechnologii Przemysłu Rolno- -Spożywczego, który zajmował się opracowaniem nowych równań, mięsność zmieniła się. W 1993 roku było to średnio 44 %, a w tej chwili jest to około 55%. To był główny powód wprowadzenia zmian w równaniach - zmiany w populacji świń – informuje Jarosław Ptak, zastępca kierownika biura Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS.
Korzyści finansowe dla rolników
- Zmiany są korzystne dla producentów trzody chlewnej, gdyż aparaty pomiarowe w ubojniach mierzą teraz faktyczną mięsność ubijanych sztuk, nie zaniżają jej – podkreśla specjalista z Polsusa.
Po wprowadzeniu nowych równań regresji, wzrost pomiarów mięsności zauważają członkowie Grupy Producentów Rolnych z Koźmina Wlkp., powiat krotoszyński (tabela). - Najbardziej zyskali ci rolnicy, których sztuki wykazywały średni stopień mięsności.
W związku z tym, że u nas pogłowie nie ma takiej wysokiej mięsności jak w Danii czy w Holandii, to tych tuczników z przedziału 58% było niewiele, zdecydowaną grupę stanowiły te z przedziału 51%-57%. To właśnie rolnicy posiadający sztuki z tego przedziału najbardziej skorzystali. Jest to spora grupa – zapewnia Maria Golińska, prezes koźmińskiej grupy. - Od kiedy zmieniły się równania regresji, przekonujemy swoich członków do sprzedaży na WBC (waga bita ciepła
- waga po uboju - przyp. red.), gdyż wiemy, że będzie to dla nich korzystne finansowo. Na sprzedaż na wagę żywą decydują się jedynie osoby, które mają najczęściej mało sztuk, słaby towar lub które zwyczajnie nie chcą się przekonać do oceny poubojowej - dodaje. Początkowo rolnicy podchodzili sceptycznie do zmiany oceny z tzw. żywej wagi na wagę poubojową. Żeby ich zachęcić i przekonać, zarząd grupy najpierw gwarantował cenę wg żywej wagi, a jeśli sztuki wybiły się lepiej, to wtedy rolnik otrzymywał zapłatę wg oceny poubojowej.
- Udało mi się załatwić z dyrektorem zakładu mięsnego, aby po każdym uboju otrzymać wydruki wybicia. Po kolei rolnicy się przekonywali, każdy, który miał w taki sposób zagwarantowane, to lepiej finansowo wychodził na WBC i zaczęli przechodzić na system wyceny poubojowej - przyznaje prezeska grupy.
Najlepiej jest sprzedawać na WBC
Rolnicy, którzy zdecydowali się na nowy sposób sprzedaży wg oceny poubojowej, są zadowoleni.
- Wcześniej, przed grudniem zeszłego roku, sprzedawałem wszystko na żywą wagę, a teraz na WBC i na dzień dzisiejszy jest to dla mnie korzystniejsze pod względem finansowym.
Teraz, porównując wybicia w poszczególnych ubojniach, do których poprzez grupę sprzedaję, wyraźnie widać, że są one równiejsze, ta ocena mięsności jest bardziej wyrównana. Przekonałem się, że warto było zmienić system sprzedaży – mówi Maciej Pilawka z Dębiogóry w powiecie krotoszyński, rolnik należący przez wiele lat do pierwszej dziesiątki dostawców w koźmińskiej grupie producentów.
Również Mirosław Kubiak z Orlinki w gminie Koźmin Wlkp. sprzedaje swoje tuczniki wg oceny poubojowej. - Wcześniej sprzedawałem na wagę żywą, ale w pewnym momencie, zakład, który odbierał ode mnie, przestał w ten sposób odbierać i niejako byłem zmuszony sprzedać poubojowo. Ten sposób sprzedaży niesie pewne ryzyko, bo jednak nie jesteśmy tam na miejscu przy ważeniu i pomiarach mięsności, dopiero po fakcie dostajemy wydruk, po prostu trzeba mieć uczciwą rzeźnię. Jednak muszę przyznać, że podlegając ocenie poubojowej, mam więcej 20 -30 zł na tuczniku. Na partii 15-20 sztuk to jest około 400 zł więcej, a to nie są małe pieniądze przy tak kiepskiej opłacalności – podkreśla rolnik.
Korzystniejsze pomiary mięsności po zmianach równań regresji zauważył również Zenon Boguszyński z Unisławia w gminie Krotoszyn, który już od wielu lat sprzedawał żywiec wieprzowy wg oceny poubojowej. – Już wcześniej odstawiałem tuczniki na WBC, ale wyniki mięsności były bardzo zróżnicowane, w zależności od zakładów, do których odstawialiśmy.
Zaraz po grudniowych zmianach sprzedawałem partię do PKM Duda i już otrzymałem wyniki ze zwiększoną mięsnością i są bardziej wyrównane. Przy ostatnich dostawach do Pini Polonia Kutno udało mi się uzyskać mięsność na poziomie 58-59-60% – przyznaje rolnik. Magdalena Teodorczyk