„Łowieckie spotkania” w zamierzeniu autorów miały być cyklem seminariów organizowanych corocznie w innym miejscu, które stwarzałyby odpowiednie warunki do dyskusji nie tylko pomiędzy myśliwymi, ale także z osobami nie związanymi z łowiectwem.
Niestety plany te pokrzyżowała sytuacja epidemiczna związana z koronawirusem i konieczne było odwołanie pierwszego spotkania, które zaplanowane było w maju 2020 roku w Kościanie. Udało się jednak wydać publikację „Łowieckie spotkania. 1. Trofeistyka i kolekcjonerstwo” pod redakcją naukową Dariusza J. Gwiazdowicza. Wydawnictwo to poświęcono wystawom łowieckim, kolekcjonerstwu oraz trofeistyce.
Autorzy wskazanej wyżej publikacji przedstawiają zawartą w nim tematykę obiektywnie. Dzielą się z czytelnikami szeroką wiedzą historyczną, przedstawiając tradycje i obyczaje łowieckie z odniesieniem do współczesnych realiów. Jednak najbardziej trzeba docenić fakt, iż przedstawiona w poszczególnych wykładach argumentacja odnosi się również do tematyki trudnej dla samych myśliwych i wskazuje na błędy przez nich popełniane, czy na przykłady brak profesjonalizmu. I dlatego pozycja ta może stanowić doskonałą podstawę z jednej strony do poznania części problemów związanych z łowiectwem oraz przede wszystkim do merytorycznej dyskusji wszystkich stron, również tych „po przeciwnej stronie barykady”.
Dariusz J. Gwiazdowicz w rozdziale poświęconym polskim eksopzycjom łowieckim przedstawił przegląd wystaw najistotniejszych z punktu widzenia rozwoju wystawiennictwa łowieckiego. W kontekście tak bogatej historii i dorobku konieczne jest czerpanie z tych wzorców, oczywiście z dostosowaniem ich do realiów współczesnych. A więc powinny one zaciekawić odwiedzających, pobudzić do myślenia. Ich formuła powinna być atrakcyjna dla odbiorcy i uwzględniać kilka tematów, od naukowych poprzez edukacyjno-informacyjne do historyczno-kulturowych. Jak wskazuje autor: „Można przyjąć założenie, że kluczową rolę dla przyszłości łowiectwa i jego rozwoju odgrywać będzie akceptacja społeczna. A W tym kontekście wystawy łowieckie mogą okazać się bardzo przydatne. (…) Wystawa łowiecka to także okazja, pretekst niejako do zorganizowanych bądź spontanicznych spotkań i dyskusji. I to jest ogromna wartość, której nie zastąpi Internet czy media społecznościowe.”
Wnioski te są bardzo uniwersalne i wskazują na kierunek działań w tym zakresie dla innych grup społecznych, jak choćby rolników, gdyż obok myśliwych są oni obecnie obiektem ataków ze strony organizacji ekologicznych. Należy więc przedstawić społeczeństwu rolę tych grup, ich zadania ze wskazaniem na ich wartość, czy unikatowość. Tego rodzaju spotkania będą kanwą do merytorycznej dyskusji, a także do promocji pozytywnych działań podejmowanych przez te środowiska.
Kolejna część publikacji poświęcona jest trofeom w łowiectwie autorstwa Romana Dziedzica, który dokonał analizy tematu pod kątem historycznym i biologicznym. Natomiast Krzysztof Mielnikiewicz przybliżył aspekt kolekcjonerstwa łowieckiego w Polsce. W swoim wykładzie rozróżnił kolekcjonerstwo od zbieractwa, a także scharakteryzował zbiory łowieckie w polskich kolekcjach. Obie pozycje autorzy zakończyli gorzkim podsumowaniem o braku wsparcia ze strony PZŁ, czy też braku nadzoru nad myśliwymi w tych dziedzinach.
Bardzo ciekawą część opracowania stanowi próba wyjaśnienia problemów polskich myśliwych na progu XXI wieku przez Roberta Kamieniarza. Rosnąca urbanizacja powoduje zwiększenie negatywnych reakcji na łowiectwo i myślistwo. Jak wskazuje autor szersze spojrzenie na przyrodę i mniej emocji dotyczących łowiectwa występuje w środowisku wiejskim. Jednym z pierwszych zarzutów oponentów łowiectwa było wykorzystywanie przez myśliwych najnowszych osiągnięć techniki, które zdaniem adwersarzy sprawiają, że myśliwi nie dają szans zwierzynie. Kolejny zarzut odnosi się do podkreślania faktu, iż myśliwi polują głównie dla trofeum i zdobycia medali, a nie w celu pozyskania mięsa. Ma to bardzo negatywny wydźwięk w społeczeństwie. R. Kamieniarz stoi na stanowisku, iż problemem polskich myśliwych jest również brak otwartości. Reprezentacja myśliwych w Polsce jest bardzo mała za sprawą szeregu barier utrudniających przyjęcie do kół łowieckich. Jedną z nich są utrzymywane od lat zasady, w tym ta dotycząca 300 ha niezbędnych do polowań dla 1 myśliwego, co powoduje, że otwartość kół łowieckich na nowe osoby jest niewielka. Druga dotyczy między innymi braku chętnych osób do wejścia w „stygmatyzowaną” grupę łowiecką. Autor twierdzi, iż „w tej sytuacji z jednej strony potrzebna jest przebudowa mentalności osób polujących (…) Z drugiej strony warto rozważyć niektóre postulaty społeczne, zwłaszcza te, których wdrożenie mogłoby zaowocować bardziej przyrodniczym charakterem polskiego łowiectwa.”
Kolejną sprawą, z którą rozprawia się R. Kamieniarz jest dokarmianie zwierzyny. Jest to bardzo aktualny problem w świetle ASF i rosnących z roku na rok strat w uprawach i płodach rolnych powodowanych przez zwierzynę łowną. Zdaniem autora dokarmianie nie powinno mieć miejsca jesienią, czy na początku zimy, lecz dopiero po pojawieniu się warunków głodowych. Wskazuje również na pozytywną rolę dokarmiania na tzw. przednówku, zwierzyny grubej w celu ograniczenia szkód w uprawach rolnych. Za zmianami w tradycyjnych formach dokarmiania przemawiają również, oprócz zmian klimatycznych, zmiany środowiskowe skutkujące poprawą warunków żerowych. Jest to z punktu widzenia rolników bardzo istotny problem i zdaniem Wielkopolskiej Izby Rolniczej konieczne jest opracowanie i przyjęcie jasnych zasad w tym zakresie. Pozwoli to na ograniczenie strat w produkcji rolniczej.
Tematami poruszanymi przez R. Kamieniarza są również redukcja gatunków obcych i inwazyjnych i modyfikacje listy zwierząt łownych. Podstawowym wyzwaniem i jednocześnie obowiązkiem osób użytkujących zasoby przyrody, jest ochrona różnorodności biologicznej. W tym kontekście poruszono problemy związane z gatunkami obcymi, które jednocześnie są uznane za inwazyjne. Do takich gatunków zaliczono między innymi jelenia sika, norkę amerykańską (obecnie wizon amerykański), jenota i szopa pracza. Niewątpliwie w celu ochrony konieczna jest redukcja tych gatunków, ale jak zauważa autor, powinna temu towarzyszyć edukacja przyrodnicza wyjaśniająca potrzebę takiego działania. Bardzo istotną sprawą jest tutaj zmiana odbiorcy przekazywanych treści z osób zamieszkujących tereny wiejskie na osoby zamieszkujące w miastach, gdyż to w miastach żyją dziś najwięksi przeciwnicy łowiectwa nierozumiejący praw przyrody. Wydaje się jednak, że zmiana ta powinna dotyczyć większości poruszanych spraw w kontekście czy to łowiectwa, czy to rolnictwa.
Odnosząc się do problemów związanych z modyfikacją zwierząt łownych trudno oprzeć się wrażeniu, że sprawa ta jest bardzo trudna do realizacji. Każda zmiana na liście gatunków zwierząt łownych budzi sprzeciw jak nie jednej to drugiej grupy, a więc myśliwych, rolników, ornitologów, ekologów, itp. Tak więc wydaje się to wręcz niemożliwe. Zdaniem wielkopolskiego samorządu rolniczego zmiany te są wręcz konieczne. W szczególności dotyczy to dzikiego ptactwa, np. gęsi tundrowej wcześniej uznawanej za podgatunek gęsi zbożowej. Gęsi te powodują ogromne straty w uprawach, a jednoczesny brak odszkodowań za straty powodowane przez dzikie ptactwo sprawia, iż rolnicy nie otrzymują żadnych rekompensat w tym zakresie. Jak pisze R. Kamieniarz bardzo trudne jest odróżnienie gęsi tundrowej od zbożowej podczas polowania, a „pozostawienie gęsi tundrowej poza listą gatunków łownych może więc skutkować rezygnacją z polowań na dzikie gęsi i wzrostem szkód w uprawach.”
Końcowa część publikacji poświęcona jest Stacji Badawczej PZŁ w Czempiniu, jej historii i charakterystyce działania. Badania nad zwierzętami łownymi dotyczą przede wszystkim funkcjonowania populacji zwierzyny oraz wpływu środowiska na sytuację poszczególnych gatunków. Najważniejszym jednak działaniem Stacji jest obecnie program „Monitoringu zwierząt łownych w Polsce”. Oczywiście jest to tylko wycinek działalności, która obejmuje między innymi działania na rzecz ochrony przyrody – zachowania i restytucji gatunków chronionych, w tym sokoła wędrownego zakończona sukcesem, czy działalność szkoleniowa i popularyzatorska.
Należy docenić idę organizacji spotkań przedstawicieli różnych środowisk na szeroko rozumiany temat łowiectwa. Rola dialogu, w tym na tak trudne tematy jak myślistwo, jest nie do przecenienia. Każda inicjatywa, która podejmuje taką próbę jest cenna. Mamy więc nadzieję, że „Łowieckie spotkania” wpiszą się w kalendarz wydarzeń, a grono ich uczestników będzie szerokie. W Wielkopolsce dzięki staraniom Wielkopolskiej Izby Rolniczej oraz Zarządów Okręgowych Polskiego Związku Łowieckiego relacje na linii myśliwy- rolnik są bardzo dobre. Wszelkie problemy są omawiane i rozwiązywane na bieżąco, co miało niebagatelne znaczenie w momencie wystąpienia Afrykańskiego Pomoru Świń w naszym regionie. To pokazuje siłę dialogu i kompromisu. Zaproponowana przez organizatorów „Łowieckich spotkań” forma, otwartość na krytykę, obiektywizm w podejściu do poruszanych tematów oraz przede wszystkim próba znalezienia ich rozwiązań mogą stanowić niewątpliwą zachętę dla wszystkich zainteresowanych.
Barbara Idczak
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/