Goście z kraju kwitnącej wiśni
Doroczna wizytacja polskich gospodarstw przez japońskich inżynierów z Osaki to niemal tradycja. Już po raz czwarty w ramach Kubota Insight Programme (KIP) przedstawiciele centrali koncernu Kubota wyruszyli „w Polskę”. Tym razem producenta pomarańczowych ciągników reprezentowali panowie Yuta Kujime – odpowiedzialny za serwisowanie maszyn japońskiej marki – i Yoshinobu Odawara – konstruktor pomarańczowych ciągników. Przeprowadzili oni przegląd serwisowy traktorów z literą „K” na masce pracujących u polskich rolników.
Pod koniec października bieżącego roku, podczas trwającej pięć dni podróży przez nasz kraj, ekipa serwisowa przejechała w sumie 1800 km, odwiedzając w tym czasie czterech dilerów marki Kubota: Techmlek, Pilar-Tech, Anderwald i Armax. Japończycy wspólnie z naszymi rodzimymi serwisantami zawitali do 11 gospodarstw, gdzie przeprowadzili inspekcję 14 ciągników. Przewodnikiem i zarazem tłumaczem był szef polskiego serwisu marki Kubota – Edward Cyc.
Trening czyni mistrza
Celem przewodnim programu KIP jest zdobycie przez japońskich inżynierów informacji na temat eksploatacji i serwisowania ciągników Kubota w Polsce. W tym celu Japończycy trafiają bezpośrednio do użytkowników, gdzie nie tylko skrupulatnie oglądają maszyny, sprawdzając kilkadziesiąt punktów kontrolnych, ale również udzielają wskazówek dotyczących oszczędnej eksploatacji ciągników. Do ich dyspozycji jest w pełni wyposażony wóz serwisowy. Na wstępie każdy rolnik wypełnia ankietę, w której zawarte są informacje o gospodarstwie i profilu działalności, po czym wyraża swoją opinię o ciągniku Kubota, którym pracuje na co dzień. Inżynierowie wysłuchują wszystkich uwag. Skrzętnie notują wypowiedzi rolników, zarówno pozytywne, jak i krytyczne. Zwłaszcza te drugie bardzo ich interesują. Wszak trening czyni mistrza, a konstruktywna krytyka pomoże w dalszym udoskonalaniu wytwarzanych traktorów według wskazówek użytkowników. To zadanie przypadnie już inżynierom w fabryce w Japonii.
Z dobrym rodowodem
Japońska myśl technologiczna i jakość przekładające się na trwałość stanowią główne argumenty przemawiające na korzyść marki Kubota na rynku ciągników rolniczych w Polsce. Pomarańczowe ciągniki cenione są przez ich użytkowników za małe zużycie paliwa, a także niskie koszty przeglądów i części zamiennych. Atrakcyjność oferty podnosi bogate wyposażenie standardowe oraz unikalne i elastyczne finansowanie fabryczne. Ponadto dilerzy marki Kubota w Polsce dysponują flotą ciągników demonstracyjnych o mocy od 80 do 140 KM, dostępną dla potencjalnych nabywców. – Kubota na naszym terenie postrzegana jest jako marka stosunkowo nowa. Musimy zatem cały czas ciężko pracować, by pokazywać walory tych ciągników, a co się z tym wiąże organizować szereg pokazów. Oczywiście przy zakupie traktora cena jest bardzo ważna, ale dla rolników istotne są również 3 lata gwarancji i bogate wyposażenie standardowe, które oferuje Kubota. Szalenie ważny jest także sprawny serwis mobilny pozwalający na szybką reakcję w przypadku jakiejkolwiek usterki. Z naszymi klientami staramy się pracować na zasadach partnerskich, nieustannie ich wspierając – mówi Jan Anderwald, właściciel punktu dilerskiego współpracującego z marką Kubota od ponad dwóch lat. – KIP jest doskonałą okazją do spotkań z klientami, jesteśmy bardzo dumni z wysokiej kultury eksploatacji maszyn w Polsce: ciągniki są zawsze czyste i zadbane – dodaje.
Ciągniki pod lupą
W ramach KIP inżynierowie prowadzą skrupulatną inspekcję ciągników z uwzględnieniem ich prawidłowego użytkowania i serwisowania. Każdy traktor jest dokładnie oglądany i sprawdzany w wielu punktach, zgodnie z wytycznymi marki Kubota. Tak było również w przypadku traktora pana Romana Juścińskiego i pani Bożeny Henel z miejscowości Pawonków w pow. lublinieckim. Zarządzają oni Rolniczą Spółdzielnią Produkcyjną nastawioną na hodowlę bydła mlecznego oraz uprawę zbóż, a w swoim gospodarstwie użytkują dwa ciągniki marki Kubota: M135GX oraz M9960. Mniejsza maszyna w zasadzie nie opuszcza obory, ciężko pracując przy zadawaniu mieszanki TMR oraz podczas obrządku. Większa Kubota pracuje głównie w polu. Rolnicy deklarują, że ze względu na długi okres gwarancyjny, niezawodność i trwałość komponentów na pewno kupiliby traktory Kubota ponownie. W kabinie brakuje im jednak koszyków albo schowków na napoje czy skrzyneczkę narzędziową. Przydałoby się również dodatkowe oświetlenie, zwłaszcza podczas prac z ładowaczem czołowym.
– Pierwszy raz zobaczyłem ciągnik Kubota na targach w Poznaniu, od razu mi się spodobał. Te traktory według mnie posiadają bardzo dobrą jakość. Kubota M135GX pracuje z 4-skibowym pługiem. Na czterech cylindrach doskonale daje sobie radę. Traktor znacznie poprawił nasz komfort pracy i wpłynął na obniżenie kosztów prowadzenia gospodarstwa. Kubota zwyczajnie nie generuje kosztów naprawczych. Chociaż M135GX posiada trochę elektroniki, jego obsługa jest bardzo prosta. Wykorzystujemy go do prac polowych, orki i transportu – mówi Roman Juściński. Gospodarz w rozmowach z serwisantami stwierdził, że w ciągnikach wskazane jest przekonstruowanie wieszaków oraz długości ramion, tak by w pełni dostosować je do rynku europejskiego. Rolnicy uskarżali się także na wycieranie elementu podnośnika tylnego podczas intensywnych prac. Tego typu uwagi są dla koncernu niezwykle cenne, bo pozwalają dostosowywać produkty do wymagań użytkowników. – W międzyczasie konstrukcja podnośnika została zmieniona i w ciągnikach dostarczanych klientom obecnie problem nie występuje. Natomiast u klientów, którzy zgłaszali taki problem, uszkodzone elementy zostały wymienione na nowe – podkreśla Jan Anderwald. Z prasą ciągnik M135GX pracuje na obrotach wałka 540. Serwisanci zaproponowali zainstalowanie wałka o prędkości 540E, co w przyszłości miałoby jeszcze zminimalizować zużycie paliwa.
Goście z Osaki zawitali również do gospodarstwa pana Romana Sznajdera z Kruszyny w pow. brzeskim, który rok temu kupił ciągnik demonstracyjny M135GX w firmie Jana Anderwalda. Gospodarstwo ukierunkowane jest na uprawę zbóż. Ciągnik pracuje z agregatem oraz pługiem 4-skibowym, odgrywa również niebagatelną rolę podczas transportu. – Zdecydowałem się na tę markę z racji niskiego zużycia paliwa, obejrzałem film z 24-godzinnego testu orki i spodobał mi się ten traktor. Sporo poczytałem na temat ciągników tej marki. Kolor nietypowy, ale silnik pracuje bez zarzutu. Spędzając kilka, czasem kilkanaście godzin w ciągniku, nie czuje się zmęczenia. Dostępność serwisu jest bardzo dobra, nie mogę narzekać. Jak tylko pozwolą mi finanse, z pewnością kupię kolejną Kubotę. Marzy mi się 70-konny traktor tej marki. Sąsiedzi zazdroszczą mi mojego ciągnika, a ja pękam z dumy. Jeśli chodzi natomiast o mankamenty, uważam, że podłokietnik od sterowania powinien być trochę dłuższy, brakuje schowków, gdzie można by włożyć jakieś drobiazgi. Korek wlewu paliwa mógłby być zamykany na klucz. Przydałby się też nadbieg, żeby miał niższe obroty przy 40/h, ale i tak nie zamieniłbym teraz mojej Kuboty na inny traktor. Wybór M135GX był dla mnie przysłowiowym strzałem w dziesiątkę – mówi Roman Sznajder.
Koniec wieńczy dzieło
– Prowadząc Kubota Insight Programme, Kubota stara się śledzić cykl życia swoich produktów, a także pozostawać w stałym kontakcie z ich użytkownikami. Inicjatywa ta świadczy o zaangażowaniu koncernu Kubota i determinacji, aby zadowolenie użytkowników pomarańczowych ciągników stale rosło – mówi Andrzej Sosiński, Manager ds. Marketingu marki Kubota.
Zatem koniec wieńczy dzieło. Każdy rolnik na zakończenie wizyty otrzymuje specjalną kartę obsługi i konserwacji ciągnika, a na jego maszynie pojawia się specjalna naklejka informująca o pozytywnej weryfikacji serwisowej. – Zadowolenie z wizyt u rolników w ramach KIP jest obopólne. Japończycy mogą wyciągnąć wiele wniosków podczas rozmów z użytkownikami maszyn Kubota, a gospodarze cieszą się, że mogą osobiście przekazać swoje sugestie, które konstruktorzy wykorzystają w kolejnych modelach marki Kubota. Japończykom bardzo podoba się nasz kraj i twierdzą, że Polacy słyną z gościnności – dodaje Andrzej Sosiński.
Organizatorzy bardzo dziękują dilerom, serwisantom i rolnikom za możliwość odwiedzenia ich i za poświęcony czas.