O około 1% Polska przekroczy kwotę mleczną - uważa Krzysztof Adamkiewicz, zastępca dyrektora Agencji Rynku Rolnego w Poznaniu. Podobnego zdania jest prezes Janusz Namysłowski, prezes jarocińskiej mleczarni. Tylko władze Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich liczą, że uda się uniknąć kar.
Rok zakończony, ale nie został jeszcze rozliczony. Wszystko wskazuje na to, że nasz kraj będzie ukarany za nadprodukcję. Jeszcze na początku tego roku
Agencja Rynku Rolnego alarmowała, że nadwyżka mleka może wynieść około 2%. Na końcu lutego ministerstwo rolnictwa poinformowało, że „szacunkowy stopień wykorzystania krajowej kwoty mlecznej przeznaczonej dla dostawców hurtowych po 10 miesiącach roku kwotowego 20012/2013 wyniósł 84,18%.
Jeżeli dotychczasowa dynamika skupu mleka utrzyma się do końca tego roku kwotowego prognozuje się, że przekroczenie kwoty krajowej dostaw w roku kwotowym 2012/2013 może wynieść około 1%”. Podobnie uważa Janusz Namysłowski, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Jarocinie (powiat jarociński). - W naszej spółdzielni około 13% dostawców na koniec lutego przekroczyło kwoty - mówi szef mleczarni. Dodaje, że skup wzrósł w ostatnim roku o około 6%, a pierwsze sygnały o nadprodukcji pojawiły się już latem zeszłego roku. - Nie wierzę w to, że teraz tak obniży się produkcja, że nie będzie kar - podkreśla Janusz Namysłowski. W jego opinii większa ilość mleka na rynku to efekt poprawy wydajności krów, bo z danych statystycznych wynika, że pogłowie bydła mlecznego spadło. - To jest dobry kierunek, bo dostawcy rozwijają się. Obory konsolidują się w większe stada. Dla nas łatwiej jest zorganizować odbiór i przerób tego mleka - sądzi prezes jarocińskiej mleczarni.
Niektórzy znawcy rynku twierdzą, że kary dotkną głównie tych mniejszych dostawców.
Właściciele dużych stad krów zainwestowali w zakup lub dzierżawę kwot. - Kara będzie oscylowała w graniach 40 groszy, a limit można było kupić za 30, 35 groszy i będę go miał na przyszły rok na stałe, a jak zapłacę karę, to nadal będzie mi brakowało kwoty - mówi Błażej Czarnyszka z Prus (powiat jarociński), właściciel 30 krów. Zakupił ponad 30 tysięcy kg limitu za 10.800 zł. Podobne działania podjęła Teresa Waszak z Zakrzewa. Właścicielka 60 krów zdecydowała się na dzierżawę kwoty. - Staram się nie przekroczyć limitu, aby nie było konsekwencji.
Dodatkowo ograniczyliśmy efektywność produkcji. Te krowy, które nie mają takiej dużej wydajności zasuszamy wcześniej niż zwykle przed wycieleniem, nie podajemy również dodatkowych mlekopędnych pasz - mówi kobieta.
Młody rolnik z gminy Kotlin (powiat jarociński) wie już, że przekroczy limit o niespełna 4 tysiące kg. - Nie zdecydowałem się na zakup ani na dzierżawę, bo nie miałem pieniędzy, a poza tym liczyłem po cichu, że nie będzie w Polsce nadprodukcji. Nikt nie potrafi powiedzieć, ile wyniesie kara.
Liczę, że będę musiał zapłacić z 2 tys. zł. Tyle samo pewnie musiałbym wydać na zakup limitu. Nie do końca byłem przekonany co do takiego rozwiązania, bo kwoty mają być zniesione. Teraz wiem, że kary są nieuniknione - żali się hodowca.
Zastępca dyrektora Agencji Rynku Rolnego uważa, że kwotę mleczną przekroczymy o 1%. - Na tym stanowisku stoimy i nie chcemy mówić, że przekroczenia nie będzie - mówi Krzysztof Adamkiewicz.
Przestrzega, aby nie wyrokować o wysokości kar. Jest wzór matematyczny, pod który podstawia się określone wartości, a te będą znane, kiedy zakończy się rok kwotowy. Podmioty skupowe mają czas na przesłanie danych - wyjaśnia dyrektor.
Elżbieta Rzepczyk