Jan Wagner z Cząszczewa (powiat jarociński) odwiedził stoisko „Wieści Rolniczych” podczas jesiennego Agromarszu i poprosił nas o pomoc. Mężczyzna od kilku tygodni docieka, co zniszczyło jego plantację truskawek. – Mam bezodpływowy staw obok domu. Często korzystam z niego do podlewania roślin. Nigdy nie było z tym problemu, ale w tym się więc mogło stać? – dociekał.
Podkreślał, że w stawie hodowane są ryby, nie ma więc możliwości, aby woda była zatruta. O poradę w tej sprawie zapytaliśmy naszego dyżurnego agronoma Krzysztofa Świerka. – Trudno od razu powiedzieć, co było przyczyną. Może zbyt duże zwilgotnienie, szczepy bakterii lub zarodniki pleśni – wymienia. – Może coś z pól spływało do tego stawu, coś, co jest szkodliwe dla plantacji truskawek, bo każda uprawa ma swoją odporność. Może nastąpiło jakieś zatrucie preparatami, które okazały się być toksyczne dla truskawek? A może miały za dużo wody i wdała się pleśń? – mówi Krzysztof Świerek. W odpowiedzi na pytania pomogą wyniki analizy wody, którą należy zlecić Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska w Kaliszu (tel. 62 764 63 30). Badania można przeprowadzić pod kątem obecności np. metalu, pestycydów i fosforanu. – Jeśli ten pan będzie zawoził próbkę, to może nakreślić sytuację, wtedy osoba tam na miejscu zasugeruje, w jakim kierunku przeprowadzić próby wody – mówi agronom. Koszt jednego badania to 50,43 zł. – Na podstawie wyników dowiemy się, czy w stawie jest nadmierne stężenie określonych pierwiastków, a tym samym będziemy wiedzieć, dlaczego truskawki nie wydały owocu – dodaje Krzysztof Świerek.
Aby uniknąć podobnego problemu w przyszłym roku, agronom poradził przeprowadzenie zabiegu, który zniszczy zalążki chorobotwórcze. – Przed zasadzeniem należy zamoczyć kłącza np. w 10% roztworze wodnym EmFarma (1- 1,5 litra na 100 kg). Dzięki temu zapewnimy uprawom szybkie i równomierne kiełkowanie, uodpornimy młode rośliny na choroby grzybowe, wirusowe i bakteryjne. Zabieg gwarantuje też silniejszy wzrost i większą odporność na czynniki zewnętrze, co jest szczególnie ważne w tym przypadku - tłumaczy agronom.
(arz)