Europejskie chmielarstwo stoi przed pilną potrzebą dostosowania do obecnych regulacji unijnych dotyczących czystości gruntów i dopuszczalnych zawartości związków chemicznych, w tym rakotwórczych substancji WWA występujących w kreozocie używanym do impregnowania drewnianych słupów konstrukcji nośnych chmielników. Polska obecnie jest jednym z głównych europejskich i światowych producentów chmielu, dlatego jeżeli nic z tym nie zrobimy, to grozi nam zepchnięcie na margines. Trzeba nie tylko wymienić słupy, ale i oczyścić ziemię. Mało kto wie, że możliwa jest bioremediacja, czyli oczyszczanie gruntu za pomocą bakterii, bez potrzeby wywożenia ziemi i niszczenia sadzonek.
Obowiązujące od kwietnia zeszłego roku regulacje unijne dotyczące zakazu wykorzystywania oleju kreozotowego do impregnacji drewna (ponieważ zawiera on szkodliwe dla środowiska i zdrowia WWA), w tym słupów drewnianych konstrukcji nośnych chmielników, diametralnie zmieniły reguły gry na europejskim i światowym rynku chmielu. Największy producent chmielu, czyli Niemcy, w ostatnim czasie intensywnie reorganizuje swoje chmielniki, aby dostosować je jak najszybciej do nowych przepisów. Polskie chmielarstwo znalazło się na rozdrożu. Jak oceniają specjaliści: jeśli nie dostosujemy się do nowych reguł gry, nie pomoże nam konkurowanie wyłącznie ceną.
Bioremediacja to nie remediacja
– Nie ma potrzeby wylewania dziecka z kąpielą – mówi Zbigniew Siedlarczyk, prezes spółki Polski Eko Chmiel.
– Bioremediacja gruntu zakłada aplikację specjalnych szczepów bakterii w miejscach zanieczyszczenia, a przede wszystkim tam, gdzie poprzednio stały słupy. Co ważne, nie wymaga to likwidacji sadzonek na chmielniku. Oczywiście konieczne jest również usunięcie źródła zanieczyszczenia, którym są drewniane słupy impregnowane kreozotem. Należy wymienić je na inne, bezpieczne dla środowiska, roślin i ludzi. Jest to polskie rozwiązanie, które pozwala na bezpieczną, nieprzerwaną uprawę chmielu, bez potrzeby likwidacji chmielnika czy wywożenia ziemi i ponoszenia dodatkowych kosztów z tego tytułu – dodaje Zbigniew Siedlarczyk.
Tego typu metoda umożliwia kontynuowanie upraw na ponad 2 tys. ha chmielników w Polsce, a przy tym pozwala skutecznie spełnić rygorystyczne warunki czystości ziemi pod kątem dopuszczalnych zawartości WWA.
– Nasza metoda bioremediacji została sprawdzona również w warunkach upraw rolniczych na glebach zanieczyszczonych WWA i metalami ciężkimi, jest bezpieczna dla obecnych upraw, a bakterie zawarte w naszych atestowanych biopreparatach nie tylko „zjedzą” WWA, ale też pomogą w tworzeniu korzystnego dla chmielu mikrobiomu gleby w chmielnikach – mówi prezes biotechnologicznej firmy BACTrem, prof. Magdalena Popowska z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, która jest autorką innowacyjnego rozwiązania umożliwiającego skuteczną utylizację kreozotu.
– Bioremediacja bakteriami jest również najtańszą metodą oczyszczania chmielników, nie zaburza procesu uprawy, a nawet go stymuluje dzięki unikatowym właściwościom metabolicznym specjalnie dobranych konsorcjów bakterii – dodaje prof. Popowska.
Czym są związki WWA, którymi straszy Unia Europejska?
Kreozot zawierający wiele związków WWA to środek zapobiegający niszczeniu drewna, zapewniający jego trwałość, ale bardzo szkodliwy dla ludzi i zwierząt. WWA to wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, zdolne do akumulacji i mające rakotwórcze działanie.
W kontakcie z glebą lub wodą WWA z kreozotu przedostają się do środowiska, a w temperaturze powyżej 18 st. C mogą dostać się także do atmosfery, stwarzając zagrożenie dla ludzi i zwierząt.
Od kwietnia 2018 r., zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej, nie można do impregnacji drewna stosować kreozotu z powodu jego szkodliwego działania na środowisko oraz zdrowie ludzi. To oznacza, że branża chmielarska będzie musiała sukcesywnie wymienić drewniane słupy chmielników na bezpieczne konstrukcje i dokonywać bioremediacji gruntów, na których stoją chmielniki.
Czym zastąpić drewniane słupy?
Producenci chmielu nie mają wielu ofert do wyboru. Jednym z najnowocześniejszych rozwiązań są kompozytowe słupy oferowane przez Polski Eko Chmiel SA. Są lekkie, trwałe i znoszące duże obciążenia, a przede wszystkim neutralne dla gleby i roślin. Spółka jest jedynym w Europie dostawcą kompozytowych konstrukcji nośnych chmielników, wraz z innowacyjnym autonomicznym systemem nawadniania, nawożenia i monitoringu rozwoju roślin. Wspólnie z BACTremem zajmuje się bioremediacją gruntów chmielników – z wykorzystaniem technologii opracowanej przez BACTrem.
Ale to nie wszystko. W Jastkowie powstała pierwsza w Europie plantacja chmielu wykorzystująca kompozytową konstrukcję wsporczą wraz z całym systemem wspomagania uprawy wykorzystującym do zasilania odnawialne źródła energii (OZE). Czegoś takiego nie ma nigdzie na świecie. Już we wrześniu zebrane zostaną pierwsze szyszki chmielowe z tej czystej, pozbawionej kreozotu plantacji. Tymczasem spółka Polski Eko Chmiel intensywnie lobbuje w instytucjach rządowych na rzecz restrukturyzacji polskiego chmielarstwa oraz prowadzi rozmowy z plantatorami, poszukując rozwiązań prowadzących do długofalowego wzmocnienia i poszerzenia polskich upraw chmielu w oparciu o czystą technologię dla starych i nowych chmielników.
Dzięki temu na obecnie funkcjonujących chmielnikach nie tylko jesteśmy w stanie przywrócić glebie stan spełniający wymagane normy dla produkcji rolnej, ale także – dzięki wymianie starych konstrukcji będących źródłem zanieczyszczenia gleby WWA – wprowadzić nowoczesne rozwiązania niespotykane nigdzie indziej na świecie. Mamy szansę konkurować na rynku nie tylko ceną, ale przede wszystkim jakością naszego chmielu i czystością technologii produkcji.