Jeszcze kilka lat temu było zupełnie inaczej. Wielkopolska Izba Rolnicza, dzięki dotacjom z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu, w latach 2004-2009 realizowała „Program rekultywacji gleb zakwaszonych poprzez nawożenie wapnem pochodzenia naturalnego”.
Co się zmieniło, że teraz fundusz nie widzi podstaw, aby dofinansować wapnowanie? - Z pism, które wcześniej wymienialiśmy z urzędami, z resortem środowiska dowiadujemy się, że nie ma możliwości dotowania wapnowania gleby. Ministerstwo stoi na stanowisku, że wapnowanie jest procesem agrotechnicznym, pomija aspekt środowiskowy. Wcześniej, przez pięć lat nie było takich przeciwwskazań, ale zmienił się minister, zmieniło się spojrzenie i pojawiły się przeciwwskazania. Odpowiedź, że brakuje pieniędzy, jest bardzo formalną odpowiedzią, natomiast jest to spojrzenie przez pryzmat ministerstwa środowiska – tłumaczy Kornel Pabiszczak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
O tym, czy początek 2013 roku przyniesie jakieś zmiany, dowiemy się już w marcu tego roku. Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, wielkopolska izba otrzyma do dyspozycji 3 mln zł. Mimo wszystko będzie to kropla w morzu potrzeb, ponieważ wymagania wnioskujących rolników są o wiele większe. Dlatego też trzeba będzie ogłosić nabór do programu. Na początku rolnicy będą musieli przedstawić zalecenia dotyczące wapnowania wystawione przez stację chemiczno-rolniczą lub inne laboratorium. Po wytypowaniu wnioskodawców, którzy spełniają wymogi do uzyskania dofinansowania, izba podpisze z nimi umowę. - Będziemy zwracać 50% kwoty netto z faktury za zakup wapna, ale dotacja nie może przekroczyć 10 tys. zł na rolnika.
W związku z tym, że nie wnioskujemy o wapnowanie jako takie, tylko o zapobieganie odpływu azotu z gleby, rolnik przed uzyskaniem dotacji będzie zobowiązany do przygotowania planu zapobiegania. Najistotniejszą częścią będzie zalecenie nawozowe dla danego gospodarstwa – tłumaczy Kornel Pabiszczak. Przedstawiciel izby rolniczej podkreśla, że do realizacji przedsięwzięcia chcą podejść kompleksowo. - Skoncentrujemy się nie tylko na wapnowaniu, jako procesie poprawiającym pH gleby, ale też na tym, aby składniki pokarmowe nie ulegały wymywaniu do wód powierzchniowych – dodaje. Śląska Izba Rolnicza jest jedyną w kraju, która dostała dofinansowanie z WFOŚiGW. Decyzja została uzasadniona koncentracją na tym terenie ciężkiego przemysłu, który powoduje kwaśne deszcze oraz inne negatywne zjawiska. - U nas nie mamy takiej sytuacji, ale to nie znaczy, że nasze gleby nie wymagają wapnowania. Są to gleby bielicowe, które z natury podlegają procesowi zakwaszania i rolnicy w Wielkopolsce muszą je regularnie odkwaszać – podsumowuje Kornel Pabiszczak.
PIOTR ŁYCZEK z firmy Dűka GmbH
Zakwaszenie naszych gleb nie tylko ogranicza plonowanie roślin, ale powoduje degradację. Jest to nie tylko problem gospodarczy, ale coraz bardziej ekologiczny. Zakwaszanie jest procesem ciągłym i na jego przebieg rolnik ma ograniczony wpływ.
Wapnowanie w znaczny sposób wpływa na wzrost wykorzystania składników pokarmowych z gleby. Typowym przykładem tego zjawiska jest efektywność pobierania fosforu w zależności od pH. Wysoka kwasowość wpływa ograniczająco zarówno na pobieranie fosforu glebowego, jak i tego, pochodzącego z nawożenia. Wapnowanie zwiększa ilość dostępnego fosforu dla roślin. Poprawie ulega również gospodarka innych składników pokarmowych (szczególnie azotu, siarki, magnezu i potasu).
Wapnowanie jest zabiegiem strategicznym dla żyzności i urodzajności gleby w warunkach glebowo-klimatycznych Polski. To wapno decyduje o utrzymaniu optymalnego dla roślin poziomu zakwaszenia środowiska glebowego.
Aneta Rzeźniczak