Ziemniaki należą do roślin, które mają spore wymagania wodne. Sukces w ich uprawie można więc osiągnąć, jeżeli będzie się je odpowiednio deszczować.
Podczas XIX Krajowych Dni Ziemniaka, które w ubiegłym roku odbyły się w Marszewie (powiat pleszewski), przeprowadzono cykl seminariów poświęconych uprawie ziemniaków. Jeden w wykładów poruszał tematykę nawadniania tych roślin. Wygłosił go prof. dr hab. Franciszek Borówczak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Ziemniaki największe zapotrzebowanie na wodę mają w okresie zawiązywania i formowania bulw. U odmian wczesnych jest to czerwiec i początek lipca, natomiast u odmian późnych - to druga dekada czerwca do końca sierpnia. – W naszych warunkach – na glebach bardzo lekkich – nieraz potrzeba deszczowania jest już dużo wcześniej – mówił prof. Franciszek Borówczak. Brak wody w fazie zawiązywania bulw powoduje zmniejszenie ich liczby, natomiast w fazie przyrostu bulwy - zwiększa odsetek drobnych ziemniaków.
Ekspert zaznaczył, że w naszym kraju prawie każdego roku występują okresowe niedobory wody. Może to prowadzić do znacznej obniżki plonów ziemniaków.
Aby temu zapobiec – skutecznie poprawić warunki wodne dla roślin – można zastosować nawodnienia deszczowniane. – Te urządzenia, którymi dysponujemy, mają wiele zalet. Dają możliwość nawadniania niezależnie od ukształtowania terenu. Dzięki nim zużycie wody jest dużo mniejsze – tłumaczył specjalista. Zaznaczył przy tym, że nawodnienia deszczowniane pozwalają wykorzystywać źródła wody o małej zasobności. Ponadto umożliwiają również dokładne dawkowanie wody. Można je także zastosować do innych celów: ułatwienia orki przesuszonych, zwięźlejszych gleb, umożliwienie zbioru roślin korzeniowych w czasie suszy oraz do ochrony roślin przed przymrozkami.
- Dopóki woda dopływa, to stabilizuje temperaturę na poziomie zera (…). Wiedząc, że będzie przymrozek, nawet wcześniejsze polanie plantacji wodą spowoduje, że ten okres nadejścia przymrozków roślina może przetrwać – wyjaśniał ekspert. Specjalista dostrzegał wiele plusów nawadniania deszczownianego.
– Przyczynia się to do wcześniejszego zbioru handlowego ziemniaków (…). Proszę także zauważyć, że wyraźnie wzrasta frakcja tych bulw większych, handlowych. Zmniejsza się także uszkodzenia bulw. Z reguły bulwy są uszkadzane przez szkodniki (…). W warunkach nawodnień szkodniki mają wodę i tych szkód nie ma – wyliczał ekspert. Prof. Franciszek Borówczak mówił, że obecnie na rynku jest szeroka gama urządzeń do deszczowania.
– Jeśli myślimy o stałych, gdzie jest całe urządzenie – pompownia i rury, które doprowadzają wodę - to możemy je tylko odnosić do małych pól. Głównie do upraw warzywnych, ogrodniczych – podkreślił specjalista. Zaznaczył, że w uprawie ziemniaków najlepiej sprawdzają się jednak deszczownie przenośne. – Czyli mostowe, szpulowe, konsolowe, które umożliwiają przemieszczanie się rurociągu – mówił prof. Borówczak. Wyjaśniał, że w gospodarstwach wielkoobszarowych stosowane są deszczownie mostowe, poruszające się centrycznie bądź frontalnie.
– W trakcie pracy deszczowni centrycznej całe ramię – długości do 800 m - obraca się wokół źródła wody – opisywał specjalista. Zaznaczył przy tym, że deszczownie frontalne – jak sama nazwa wskazuje – poruszają się frontalnie z jednakową prędkością wszystkich kół, wzdłuż rowu z wodą bądź ciągnąc za sobą wąż zasilający. Prof. Franciszek Borówczak stwierdził jednak, że na naszym obszarze najlepsze są deszczownie szpulowe (nawijane). Ich konstrukcja umożliwia bowiem transport całych urządzeń na własnym podwoziu. - Sprawdzają się one właściwie w każdych warunkach. Wybór jest taki, że od najmniejszych do największych pól można dobrać odpowiedni sprzęt - uważał ekspert. – W obsłudze łatwe urządzenie, bo jest potrzebny człowiek i ciągnik. (…) Mogą one pracować w zespołach, jedna obok drugiej (…) na terenie o zróżnicowanym ukształtowaniu - twierdził specjalista. Prof. Borówczak powiedział także kilka słów o deszczowni konsolowej: One mają taką belkę, jak opryskiwacz. Nie jest ona tania, ale ma pełne uzasadnienie ze względu na równomierne rozprowadzenie.
W warunkach deszczowania dużą przeszkodą jest eliminowanie skutków wiatru, bo jak jest wiatr, to strumień od strony nawietrznej może być kompletnie skracany. Jeśli jednak jest taka belka, to nie ma żadnej obawy. Drugą ważną rzeczą – przy eksploatacji tego urządzenia – jest to, że koszty energii się zmniejszają, dlatego, że takie rozprowadzenie wody nie wymaga wysokiego ciśnienia. Prof. Borówczak radził, by ziemniaki deszczować rano.
W ten sposób można zmniejszyć występowanie chorób grzybowych. Wskazał również najczęstsze błędy przy nawadnianiu: wykonywanie tej czynności w nieodpowiednim terminie, rozpoczęcie tego działania zbyt późno, za małe lub zbyt duże dawki polekowe, a także zbyt niskie ciśnienie na zraszaczach.
Marianna Pera