– Dziś ukazał się w jednej z gazet wyjątkowo kłamliwy artykuł krzyczący - Alarm! Drożyzna idzie! Premier funduje nam drożyznę! Ten tekst mnie bardzo poruszył. To niedopuszczalne sugerowanie, że podejmowane przez nas działania mogą wytworzyć sytuację galopującej drożyzny – stwierdził z naciskiem minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski podczas dzisiejszej konferencji prasowej odpowiadającej na pytanie czy Polacy muszą więcej płacić za żywność? – Chcemy zwiększyć możliwości sprzedaży polskiej żywności w sieciach handlowych. Chcemy umożliwić polskim konsumentom dostęp do żywności najwyższej jakości – mówił szef resortu rolnictwa. Na temat cen detalicznych żywności i o podejmowanych w tej sprawie działaniach mówił dziś także prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Marek Niechciał. Prezes podkreślił, że UOKiK posiada pięć laboratoriów, w których analizowany jest m.in. skład różnych produktów. – Nie ma żadnego powodu, dla którego musiałaby podrożec żywność – stwierdził prezes UOKiK. Prezes Niechciał zwrócił uwagę, że często porównywane są produkty nieporównywalne, gdyż w rzeczywistości mają one różny skład, różne dodatki. Szef urzędu kontrolującego m.in. powiązania w ramach łańcucha żywnościowego poinformował również, że w Polsce marki własne stanowią w sieciach handlowych ok. 30%, a np. w Wielkiej Brytanii jest to około 50%. Zaapelował jednocześnie o sprawdzanie przez konsumentów informacji o konkretnym produkcie, w tym o tym skąd on pochodzi. Szef resortu rolnictwa podkreślił natomiast, że to konsument ma prawo wybrać co kupuje, ale musi mieć pełną świadomość co wybiera, musi mieć informację o składzie i pochodzeniu produktu – Konsument nie może być wprowadzany w błąd, np. co do składu produktu – podkreślił minister. Zwrócił ponadto uwagę, że państwo ma prawo ingerować w relacje między producentami, a handlowcami, oczywiście w dopuszczalnych unijnym prawem ramach. – We Francji są takie przepisy. Tam producent musi być precyzyjnie oznaczony, a jeżeli na jego żądanie sieć odmówi umieszczenia takiej informacji na marce własnej, to grozi jej kara w wysokości do 5 mln euro – poinformował minister. – My również poszukujemy takich rozwiązań, które zapewnią dostęp do sprzedaży mniejszym pomiotom z jednej strony, a z drugiej dadzą konsumentom dostęp do żywności wysokiej jakości – zapewnił szef resortu rolnictwa. Szef resortu rolnictwa przedstawił również prognozy cen opracowane przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowy Instytut Badawczy. Wynika z nich, że okresowe wahania cen surowców mogą spowodować wzrost cen detalicznych w granicach 4-5 procent. – Żadnego armagedonu nie będzie. Produkty mleczne będą miały ceny zbliżone do ubiegłorocznych. Spadną nieco ceny mleka, lekko wzrosną ceny serów i galanterii mlecznej. Możliwy jest niewielki wzrost cen cukru, ale nastąpi spadek cen masła, owoców i jaj. W drugiej części roku mogą wzrosnąć ceny jabłek, gruszek i śliwek, ale mogą obniżyć się na warzywa i przetwory – poinformował minister i podkreślił, że to normalny ruch cen wynikający ze zmieniających się czynników zewnętrznych, takich jak np. obszar zasiewów, warunki klimatyczne i sytuacji na poszczególnych rynkach światowych. Minister poinformował także o trwających pracach analitycznych dotyczących rozwiązań stosowanych w innych krajach europejskich, a dotyczących ograniczenia stosowania marek własnych. Trwają też analizy wpływu stosowanie marek własnych na wzrost lub spadek wielkości sprzedaży polskich produktów.Żadnego armagedonu nie będzie