Kukurydza kiszonkowa zebrana w tym roku zdążyła się już zakisić, a w wielu przypadkach rolnicy otworzyli pryzmy i zaczęli ją skarmiać. Jakość kiszonki w dużej mierze uzależniona jest od warunków uprawy. Jaki był rok 2024 i jakiej jakości kiszonkę udało się w tym sezonie wyprodukować?
Podsumowując przebieg wegetacji kukurydzy warto zacząć od samego jej początku, czyli od siewów. Temat wskazania optymalnego terminu wjazdu na pole z siewnikiem zawsze wzbudza wiele dyskusji. Nie inaczej było w tym roku. Ze względu na przymrozki, w niektórych regionach kraju, szczególne obawy budziła ta siana bardzo wcześnie, przed piętnastym kwietnia. Okazało się, że rośliny bardzo dobrze poradziły sobie ze stresem, jakim była ujemna temperatura i obyło się bez przesiewów, chociaż w wielu rejonach obserwowaliśmy rozciągnięte w czasie i nierówne wschody. Już na początku sezonu można było ocenić, które odmiany posiadają wyższą tolerancję na wiosenne chłody i lepszy wigor początkowy.
Generalnie rozkład opadów był na tyle dobry, że kukurydza na większości pól miała okazję pokazać swój potencjał plonotwórczy. Regiony, w których rośliny były narażone na okresowe niedobory wody to: Pojezierze Mazurskie, Polesie, Wyżyna Lubelska, Nizina Mazowiecka oraz Podlaska, czyli obszary szczególnie ważne dla produkcji mleka w Polsce. Tutaj trudno było o rekordowe plony, ale wciąż były one zadowalające i pozwalały na zabezpieczenie odpowiedniej ilości paszy. Warto zwrócić uwagę, że w newralgicznym dla kukurydzy okresie kwitnienia nie było upałów, dzięki czemu pyłek charakteryzował się wysoką żywotnością. To z kolei pozwoliło na wysoki stopień zapylenia kolb, co miało wpływ na plon ziarna, jak i na zawartość skrobi w kiszonce.
Na przygotowanie kiszonki najwyższej jakości składa się dobra odmiana oraz cała technologia jej przygotowania, w tym termin zbioru. Idealna korelacja strawności włókna i zawartości skrobi ma miejsce, gdy sucha masa całej rośliny wynosi 32-38%. Niestety w tym roku „wstrzelenie” się w ten zakres nie było łatwe. W błąd mógł wprowadzić przyspieszony, względem zeszłego sezonu o co najmniej dwa tygodnie okres wegetacji. Dotyczyło to upraw w całym kraju, a w szczególności wyżej wymienionych regionów. Optymalny termin zbioru kukurydzy kiszonkowej o FAO 230-250 sianej w normalnym terminie przypadał na koniec sierpnia. Wielu rolników sugerując się kalendarzem, zbierało materiał o zawartości suchej masy przekraczającej 40%, tym bardziej że przez ostatnie dwa tygodnie sierpnia rośliny bardzo szybko oddawały wodę, co było spowodowane temperaturami sięgającymi 30℃.
Rolnicy zamawiający koszenie kukurydzy podkreślają, że obecnie zwiększyła się dostępność tego typu usług, dzięki czemu żniwa udało się przeprowadzić sprawnie, mimo bardzo krótkiego okna zbiorczego. W tych warunkach nie do przecenienia była cecha odmian jaką jest Stay-Green, czyli wydłużony efekt zieloności. Odmiany z tą cechą, jak na przykład DKC3418 pozostają na polu dłużej plastyczne, co ułatwia ich ubijanie w silosie. Warto przypomnieć, że materiał zbierany po terminie należy rozdrobnić w większym stopniu. W przeciwieństwie do lat poprzednich, dobrze wyszły uprawy kukurydzy sianej bardzo późno, po mieszankach traw czy lucernach – te oczywiście były zbierane później. Ten rok sprzyjał również odmianom bardzo późnym, o FAO 280 i wyższym.
Niektórzy hodowcy bydła mlecznego mają duże zapasy kiszonki z poprzedniego roku. Było to spowodowane niską ceną kukurydzy ziarnowej – nie dziwi więc fakt, że rolnicy zdecydowali się zmienić jej pierwotne przeznaczenie i przygotować kiszonkę zamiast sprzedać ziarno. W takich okolicznościach warto wybierać odmiany o uniwersalnym kierunku użytkowania. Inni już korzystają z bazy pokarmowej z tego sezonu, co wiąże się z koniecznością sprawdzenia jej parametrów do ułożenia dawki pokarmowej. Na dużym poziomie ogólności można stwierdzić, że kiszonki mają duży udział skrobi, co wpływa na ich wysoką energetyczność. Doradcy żywieniowi zwracają jednak uwagę, że wiele badanych próbek ma więcej niż 38% suchej masy, co świadczy o tym, że kukurydza została zebrana zbyt późno. Jeżeli chodzi o plonowanie to można zaryzykować stwierdzenie, że rok 2024 nie był rekordowy, ale pozwolił na przygotowanie wystarczającej ilości paszy, o czym świadczy chociażby brak konieczności kupowania „kukurydzy na pniu”.
Wojciech Pieczewski
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/