Ubezpieczenia rolne od wielu lat poddawane są ciągłym modyfikacjom, wszystko po to by wypracować model ubezpieczenia, który w sposób satysfakcjonujący zabezpieczy interesy rolników i firm ubezpieczeniowych. O ile ubezpieczenia obowiązkowe budynków i odpowiedzialności cywilnej rolnika realizowane są w zadowalającym stopniu, o tyle w przypadku ubezpieczeń produkcji roślinnej i zwierzęcej ochrona zapewniona jest na bardzo niskim poziomie. Tymczasem ubezpieczenia są jednym z podstawowych środków pozwalających na zminimalizowanie skutków niekorzystnych zjawisk mogących dotknąć gospodarstwo.
Ryzyka, z którymi mamy odczynienia w działalności rolniczej, są ściśle związane z warunkami atmosferycznymi i działaniem sił natury, które mogą dotknąć pojedyncze gospodarstwo, ale mogą również spowodować straty o charakterze masowym. W ostatnich latach widocznie zmienia się podejście do ubezpieczeń rolnych, ma to związek z coraz powszechniejszymi anomaliami pogodowymi. Rolnicy w coraz większym stopniu zainteresowani są nie tyle ubezpieczaniem poszczególnego hektara czy inwentarza, co zarządzaniem ryzykiem w swoim gospodarstwie. Trend ten jest powszechny w USA, w Europie dopiero jesteśmy przygotowani do takich rozwiązań. W obecnej perspektywie finansowej Komisja Europejska dopuszcza stosowanie dopłat do ubezpieczeń rolnych z własnych budżetów poszczególnych państw oraz stosowania mechanizmów zarządzania ryzykiem z wykorzystaniem pieniędzy unijnych w ramach kopert narodowych z filaru II, pod warunkiem jednak, że szkoda przekraczała 1/3 przychodu gospodarstwa. To rozwiązanie budzi wiele kontrowersji, gdyż w praktyce wyklucza z pomocy producentów, którzy w ramach jednego gospodarstwa prowadzą zróżnicowaną produkcję np. w przypadku szkód w uprawach rolnych, gospodarstwa posiadające jednocześnie produkcję zwierzęcą, w niewielu przypadkach przekraczają próg strat w wysokości 30% przychodu. Z taką sytuacją zetknęliśmy się w trakcie ubiegłorocznej suszy, kiedy to bardzo wielu rolników nie otrzymało wsparcia.
W krajach europejskich dominuje system ubezpieczeń z dopłatami z budżetów narodowych nie inaczej jest w Polsce. Dofinansowanie z budżetu wynosi obecnie 65% składki płaconej przez rolnika, co daję rocznie kwotę 200 mln zł. Od nowego roku kwota ta prawdopodobne zwiększy się pięciokrotnie, gdyż rząd planuje wprowadzić ubezpieczenia upraw od wszystkich rodzajów ryzyka. Obecnie trwają negocjacje z zakładami ubezpieczeniowymi.
Zmiany w zakresie zarzadzanie ryzykiem idą w parze z postępem technologicznym w zakresie szacowania szkód – tutaj coraz powszechniejsze staje się użycie drona. Jak przekonują firmy ubezpieczeniowe jest to rozwianie tańsze i szybsza a jednocześnie bardzo precyzyjne.
Opracowanie Katarzyna Strzyż
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/