Czy rolnicy ze zrozumieniem przyjęli ostatnie informacje rządzących dotyczące importu żywności z Ukrainy? Czy jest szansa, by uratować krytyczną sytuację? Co musi się wydarzyć? O kryzysie w polskim rolnictwie rozmawiamy ze Stanisławem Myśliwcem, prezesem Lubuskiej Izby Rolniczej.
Czy rolnicy czują się uspokojeni po ostatnich zapowiedziach rządu ws. importu żywności z Ukrainy?
Absolutnie nie są uspokojeni. To jest bajka, która ma ciągle zmieniany scenariusz. Na to się po prostu nie godzimy. Nie powinno być tak, że pan minister mówi, że będzie już blokada tych granic, bo my jako rolnicy też jesteśmy świadomi i wiemy, że to nie nasz rząd powinien teraz decydować. Ktoś, kiedyś na coś się zgodził – zgodziliśmy się na tranzyt i bardzo dobrze, bo Ukrainie należy pomóc. Tylko nie powinni godzić się na ten tranzyt w ten sposób, że 5 metrów za granicą polsko-ukraińską jest kończony. Całe to zboże, które było wysyłane ono praktycznie zostawało tu u nas. Ilości zboża, które przejeżdżały przez granicę nie miały możliwości wypłynięcia, bo nasze porty nie mają takiej zdolności, żeby tyle zboża przeładować i wyeksportować na zewnątrz.
Co jest w tym momencie największą bolączką dla rolników?
My, rolnicy mamy wielki problem, bo za 3 miesiące są żniwa. Wiemy, że magazyny są pełne. A te magazyny, które na dzień dzisiejszy mają 10 mln ton obłożenia muszą zostać opróżnione. Potrzebujemy jako państwo polskie 10 miesięcy, a za 3 miesiące zaczną się żniwa… Przecież my mamy w tej chwili własne magazyny jeszcze nieopróżnione, bo wszyscy pamiętamy to hasło ministra Kowalczyka: „trzymajcie, a będzie droższe.”
Rządzący próbują ratować sytuację wprowadzając np. skup zbóż po cenie gwarantowanej.
Rolnicy widzą i rozumieją, co się wydarzyło. Pewnie, że gdybyśmy mieli taką cenę gwarantowaną i świadomość, że magazyny są puste, to byłaby radość. Bo mamy cenę zagwarantowaną, produkujemy, sprzedajemy w tej kwocie. Jeżeli jednak my wiemy, na dzień dzisiejszy, że nawet gdy nam 2000 tysiące zaproponują, a nie będą tego odbierali, to są to tylko puste słowa. Nie ma możliwości, żeby to zboże zostało w jakiś sposób opróżnione, z tych magazynów wywiezione, wyeksportowane do Afryki.
Czy w takim razie możemy spodziewać się, że protesty rolników się zakończą w najbliższym czasie?
Ja nie widzę podstaw, żeby to niezadowolenie i te protesty minęły, bo na dzień dzisiejszy poza tym, że ktoś, coś tam z kimś podpisał, nie ma konkretów. Przy takim bałaganie jaki został teraz stworzony na własne życzenie rządzących. Cały czas to są puste słowa. Gdyby też Komisja Europejska określiła to w jaki sposób to zboże z Polski będzie zabierane i po wszystkich członkach UE zostanie to rozdysponowane, to byłoby to wiarygodne.
Cała rozmowa:
Źródło: Nasza Lubuska
Źródło
Lubuska Izba Rolnicza
http://lir.agro.pl/