Od początku tego roku rolnik ma nowe obowiązki dotyczące hodowli trzody. Zgodnie z zasadami wzajemnej zgodności każdy gospodarz musi zapewnić świniom… rozrywkę. Ci, którzy wymogów nie spełnią, zostaną ukarani utratą części lub całości dopłat.
Świnia domowa jest zwierzęciem inteligentnym i z natury ciekawskim, o silnie rozwiniętych zdolnościach percepcyjnych. Podobnie jak jej przodek – dzik, dobrze czuje się w większej grupie, gdzie wyraźnie można zauważyć hierarchię. Jest to widoczne już u nowo narodzonych prosiąt. Bardzo szybko po porodzie wewnątrz miotu ustala się określone pozycje, a w konsekwencji każdemu prosięciu zostaje przyporządkowany jeden, konkretny sutek, który ssie do końca okresu odchowu. Wśród prosiąt można obserwować osobniki dominujące, które zajmują najbardziej mleczne sutki i najlepsze miejsce przy korycie z paszą. One też najczęściej inicjują nie tylko przepychanki i walki wśród rodzeństwa, ale też są najbardziej skore do zabawy. - Na drugim końcu w hierarchii znajdują się osobniki marginesowe, stanowiące ok. 30% populacji. Unikają one walk i wszelkich sytuacji konfliktowych, z reguły przegrywają. Do momentu, kiedy prosięta przebywają w grupie rodzeństwa z lochą, konflikty wybuchają dość często i są gwałtowne, ale najczęściej równie gwałtownie się kończą. Prosięta rzadko się nudzą. Są zajęte częstym ssaniem, zjadaniem paszy, toczą walki, biegają po kojcu. Zdarza się, że, ku niezadowoleniu lochy wspinają się na nią, ciągną za uszy i ogon - tłumaczy dr Karolina Szulc z Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
…i wkrada się nuda
Najczę ściej problemy z „nudą” zaczynają się od momentu, gdy młode zostają odsadzone od matki i trafiają do większej grupy np. na warchlakarnię, gdzie łączy się młode z kilku miotów. W takiej nowo powstałej grupie ponownie ustala się hierarchia, trwa to około 2 – 3 dni. Po tym okresie walki stopniowo wygasają, zwierzęta przyzwyczajają się do siebie i … w ich byt wkrada się nuda. - Kojce w warchlakarniach, często bardzo nowoczesne na rusztach, zapewniają świniom doskonały mikroklimat, stały dostęp do paszy i wody. Brak w nich jednak elementów, które można by wykorzystać do zabawy. Pamiętać należy, że świnia, podobnie jak dzik, ma naturalną skłonność do rycia. Ryj, a właściwie jego zakończenie – tarczka ryjowa, jest bogato unerwiona. Świnia potrafi się nią posługiwać równie sprawnie jak człowiek dłonią. Z braku możliwości rycia, przy coraz bardziej ograniczonej przestrzeni można powiedzieć, że świnię „świerzbi ryj”, aby go wykorzystać, czymś zająć – podkreśla dr Karolina Szulc. Świnie często wykorzystują umiejętność sprawnego posługiwania się ryjem do demontowania elementów kojca. Potrafią uszkodzić poidło, odkręcić słabo dokręcone śruby, otworzyć zasuwy zamykające drzwi do kojca, podnieść źle zamontowany ruszt. - Dla świń to zabawa, którą same sobie „organizują”, dla rolnika kłopot niejednokrotnie wiążący się ze stratami finansowymi.
Dlatego zadbanie, aby świnie mogły znaleźć sobie zajęcie poza czasem poświęconym na jedzenie i spanie, jest ważne, choć nadal przez wielu niedoceniane – dodaje specjalistka.
Łańcuch, butelka lub piłka
Zapewnienie rozrywki w chlewni nie musi wiązać się z dużymi kosztami. Niektórzy wykorzystują do tego celu łańcuchy, plastikowe butelki (które powinny być dobrze oczyszczone, aby nie doszło do zatrucia) czy piłki. Najprostszym sposobem jest zapewnienie świniom dostępu do ściółki, najczęściej słomy, rzadziej trocin. Zwierzęta ryją w ściółce, przenoszą ją w pysku, zakopują się w niej. - Niestety, nie w każdym systemie utrzymania jest to możliwe. Zastosowanie słomy w kojcach rusztowych może być przyczyną zapychania kanałów gnojowych, których średnica nie jest dostosowana do spływania grubszych frakcji obornika. Innym rozwiązaniem jest skorzystanie z ofert różnych firm zajmujących się profesjonalnie wyposażaniem pomieszczeń gospodarskich. Firmy te oferują różne gadżety zapewniające świniom zajęcie np. piłki, pojemniki z możliwością wsypywania do nich paszy. Zaletą wy korzystania takich zabawek jest to, że są bezpieczne, wytrzymałe i dostosowane do konkretnej grupy wiekowej zwierząt. Wadą jest cena – podsumowuje dr Karolina Szulc.
Pig chase – czyli jak rolnik gra ze stadem
Potrzeba zapewniania świniom rozrywki na wysokim poziomie skłoniła naukowców do opracowania pierwszej na świecie gry dla świn. Na stronie Wspólnotowego Serwisu Informacyjnego Badań i Rozwoju CORDIS znalazł się m.in. opis projektu i gry „Pig Chase”. Opracowana w Holandii gra zachęca świnie do dotknięcia ryjem kolorowego, ruchomego punktu świetlnego na specjalnym, umieszczonym w kojcu ekranie. Hodowca może zdalnie sterować tym punktem za pomocą tabletu. Kwestią decydującą jest tu jednak cena, która na pewno ograniczy szybkie dotarcie gry do polskich rolników, a właściwie ich stad. - Trudno też oczekiwać, że w momencie, gdy rolnikowi uda się wygospodarować trochę wolnego czasu na odpoczynek, będzie chciał go wykorzystać na „grę” ze swoimi podopiecznymi – podkreśla dr Karolina Szulc. Szczęśliwa świnia – zdrowa świnia
Dla rolnika stan psychiczny świni jest ważny z punktu widzenia jej produkcyjności. Szczęśliwa świnia - to zdrowa świnia.
Zaspokojenie naturalnych instynktów np. rycia, powoduje, iż świnia jest spokojna, ma dobry apetyt, dobrze wykorzystuje paszę, cechuje się wysokimi przyrostami. Spokój panujący w kojcach powoduje, że nawet osobniki marginesowe mogą swobodnie korzystać z paszy, nie zaczepiane przez dominanty. Daje to szansę na to, że wszystkie zwierzęta z grupy, bez względu na swoje miejsce w hierarchii, osiągną masę ubojową w zbliżonym czasie. - Pozwoli to rolnikowi odstawić do uboju zakładaną partię tuczników, bez konieczności „dotuczania” pojedynczych sztuk. Dotuczanie jest kosztowne, ale też dezorganizuje pracę w chlewni przez konieczność zapewnienia pomieszczeń dotuczanym osobnikom.
Dodać można, że brak stresu u świń wpływa także korzystnie na jakość ich mięsa. Tak więc zapewnienie zajęcia świniom niesie za sobą wymierne korzyści finansowe – wyjaśnia specjalistka z Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Rozsypują paszę, wylewają wodę
Jeśli rolnik zbagatelizuje potrzeby swojego stada, to może ponieść wiele nieprzyjemnych konsekwencji. Nudzenie się świń często prowadzi do zachowań patologicznych np. obgryzania ogonów i uszu innym osobnikom lub w skrajnych przypadkach do kanibalizmu. Tuczniki, które nie mają zajęcia, zużywają większe ilości paszy. Wynika to nie tylko z podjadania z nudów, ale także z tego, że zwierzęta „bawią” się paszą, przenosząc ją w pysku w różne miejsca kojca, ścielą sobie z niej legowiska. Zdarza się również, że z braku innych zajęć bawią się poidłami, wylewając wodę.
Aneta Rzeźniczak