Walne Zgromadzenie Wielkopolskiej Izby Rolniczej wyraża zadowolenie z faktu wycofania szkodliwego projektu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt i niektórych innych ustaw z Parlamentu. Jednocześnie apelujemy o przystąpienie do konsultacji społecznych w celu wypracowania takich zmian w prawie, które będą łączyły dobro zwierząt z interesem gospodarczym branży rolno-spożywczej. W naszej opinii samorząd rolniczy powinien być włączony do prac nad nowym projektem ustawy.
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt została uchwalona przez Sejm RP w dniu 18 września br., zaledwie po tygodniu od złożenia projektu przez grupę 22 posłów PiS. Jako rolnicy i hodowcy jesteśmy głęboko zaniepokojeni trybem i sposobem procedowania tej ustawy. Odbyło się to w pośpiechu, po całonocnych pracach komisji, bez wysłuchania argumentów rolników i hodowców. Bardzo wyraźnie chcemy podkreślić, że w trakcie prac nad tą ustawą, polski rolnik został uprzedmiotowiony – pozbawiono go prawa głosu i wyrażenia swojej racji w sytuacji, kiedy szkodliwe zapisy tej ustawy mogą doprowadzić do upadku dziesiątek tysięcy gospodarstw w Polsce.
Jako ustawowi reprezentanci wielkopolskich rolników wystąpiliśmy w październiku br. ze swoim apelem do wszystkich Parlamentarzystów, do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej oraz do Prezydenta RP. Odwiedzaliśmy również biura poselskie i senatorskie, braliśmy udział w protestach i manifestacjach. Całe środowisko rolnicze zjednoczyło się w proteście przeciwko szkodliwej nowelizacji, co ostatecznie doprowadziło do odrzucenia tego szkodliwego projektu.
Sejmowa Komisja Rolnictwa, która 27 października br. miała rozpatrzyć poprawki Senatu do ustawy o ochronie zwierząt, niespodziewanie została odwołana, co było zapowiedzią, że projekt tzw. "Piątki" trafi do sejmowej zamrażarki. W dniu 30 października br. minister rolnictwa przekazał informację, że Prawo i Sprawiedliwość definitywnie rezygnuje z poprawiania kontrowersyjnej ustawy o ochronie zwierząt. Potwierdził, że ustawa, która wróciła z Senatu, nie będzie dalej procedowana. Jednocześnie zapowiedziano opracowanie nowego projektu ustawy o ochronie zwierząt, jako inicjatywy poselskiej.
Zapowiedź nowego projektu z zaproponowanymi poprawkami rządu sprzed 2 tygodni budzi nasz niepokój. W projekcie tym znajdzie się bowiem większość zapisów, które były zawarte w poprzedniej propozycji nowelizacji oraz niektóre z poprawek senackich. Jak wyjaśnił Minister Puda tworzony jest nowy projekt, który będzie ujednolicał prawo, jeżeli chodzi o ochronę zwierząt i powołanie Inspekcji, a oprócz tego będziemy dostosowany do prawa unijnego. W naszej opinii taka hybryda może tylko pogorszyć sytuację. Przy projekcie poselskim z szybką ścieżką legislacyjną, znów nie będzie czasu na szerokie konsultacje społeczne. Żądamy zatem odstąpienia od planowanego projektu. Nie powinien być on uchwalany bez dogłębnej analizy ujemnych skutków ekonomicznych dla setek tysięcy gospodarstw rolnych i firm z otoczenia rolnictwa. Apelujemy do wielkopolskich rolników, aby na znak protestu i pogotowia strajkowego oznaczyli swoje posesje flagami państwowymi i flagami zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego.
Rolnicy i hodowcy stoją na stanowisku, że część postulowanych zmian w dłuższym okresie czasu jest możliwa do przeprowadzenia, jednak powinno to się odbyć w drodze konsultacji społecznych, z określonym vacatio legis, z uchwaleniem środków na dostosowanie lub przebranżowienie oraz z zabezpieczeniem funduszy na odszkodowania dla rolników z tytułu zaprzestania hodowli.
Zdecydowanie nie zgadzamy się z treściami, które były zawarte w zaproponowanej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt! Była ona szczególnie dotkliwa dla wielkopolskich rolników, którzy prowadzą najbardziej intensywną produkcję zwierzęcą w kraju. Parlamentarzyści Ziemi Wielkopolskiej powinni szczególnie rozumieć ten problem i bronić interesów mieszkańców, którzy oddali na nich swoje głosy w ostatnich wyborach.
Negatywne konsekwencje ekonomiczne proponowanej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt dotknęłyby rolnictwa, hodowli, przetwórstwa rolno-spożywczego oraz całej polskiej gospodarki, która po kryzysie spowodowanym przez pandemię Covid-19 potrzebuje teraz nieskrępowanego rozwoju, a nie podcinania jej skrzydeł!
Nie mamy żadnych wątpliwości, że ustawa w planowanym przez Parlament kształcie była zła oraz wybrano bardzo niedobry mement na jej uchwalenie. Branża rolna, jak i cała gospodarka ciągle odczuwają skutki pandemii, a obecnie pojawia się jej druga fala. Producenci żywca wołowego i drobiowego nie zdążyli jeszcze odrobić strat wynikających z zamrożenia gospodarki i unieruchomienia gastronomii oraz handlu międzynarodowego. Producenci trzody chlewnej notują najniższe od lat ceny skupu. Musimy także pamiętać, że gospodarka to system naczyń połączonych i skutki wejścia w życie ustawy odczuje wiele firm z branży rolno-spożywczej, paszowej, maszynowej, budowlanej czy usługowej.
Jako środowisko rolnicze z niepokojem oczekujemy na kolejny projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Jesteśmy przekonani, że wprowadzenie w życie niekorzystnych zmian w tej ustawie oraz dodatkowo w powracającej jak bumerang tzw. „ustawie odorowej” doprowadzi w perspektywie kilku, najdalej kilkunastu lat do wygaszenia produkcji, czy nawet upadku wielu tysięcy gospodarstw rolniczych. Ucierpią na tym szczególnie gospodarstwa rodzinne, stanowiące podstawę ustroju rolnego państwa.
Konsekwencje ekonomiczne dotkną jednak całej gospodarki narodowej. Ucierpią bowiem firmy powiązane z rolnictwem – od zaopatrzenia rolnictwa poczynając, przez przetwórstwo rolno-spożywcze, na prężnie dotąd funkcjonującym eksporcie kończąc. Ucierpią wreszcie sami konsumenci, którzy muszą się liczyć z tym, że upadek krajowego rolnictwa doprowadzi w efekcie do wzrostu cen żywności – można przewidywać, że w pierwszych 5 latach do 30%, a później nawet do 50%. Czeka nas drożyzna, a do tego możemy stać się importerami gorszej jakościowo żywności, podobnie jak Litwa, gdzie produkcja żywności stała się nieopłacalna. W efekcie wszyscy stracimy na nowelizacji tej ustawy. Tym bardziej jest dla nas niezrozumiałe, że zmiany forsuje nie odległa Bruksela, ale krajowa partia mieniąca się dotąd, jako obrońca i stronnik polskiej wsi…
Wyrażamy nadzieję, że decydenci wyciągnęli wnioski z tej lekcji. Próba szybkiego wprowadzenia kontrowersyjnej „Piątki dla zwierząt” w drodze sprzeciwu i dezaprobaty, wyprowadziła tysiące ludzi na ulice. Ponadto procedowana ustawa spowodowała powstanie ogromnych napięć społecznych i protestów rolniczych. Odżyły stare animozje na linii miasto-wieś, poprzez wypaczone i nieprawdziwe przedstawianie obrazu polskich rolników, jako osób zacofanych, pozbawionych empatii i humanitaryzmu. Co więcej, takie hasła negatywnie wpływają także na odbiór polskiego rolnictwa poza granicami kraju, przyczyniając się do utrwalania stereotypu rolnictwa, które nie może skutecznie konkurować z bardziej rozwiniętymi gospodarkami Unii Europejskiej. Polska żywność, jako „złote jajo” eksportu, traci swoją renomę i markę na świecie, niczym konie z Janowa Podlaskiego.
Sytuacja z nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt pokazała również, jak istotne jest dziś uchwalanie stabilnego i dobrego prawa w Polsce. Decyzje grupki polityków wpływają na los milionów Polek i Polaków. Powinny to być zatem decyzje przemyślane i rozważne, a politycy powinni brać za nie osobistą odpowiedzialność. Nie możemy przejść obojętnie, gdy na naszych oczach zmienia się rzeczywistość, rujnuje się gospodarkę i niszczy przyszłość polskiego rolnictwa. W takich chwilach na usta cisną się słowa Thomasa Jeffersona amerykańskiego prawnika, działacza niepodległościowego, trzeciego prezydenta USA, jednego z autorów Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych: „Kiedy niesprawiedliwość staje się prawem, opór staje się obowiązkiem”. Jako rolnicy czujemy się uprzedmiotowieni, potraktowani niesprawiedliwie i będziemy z wielką determinacją walczyć do końca o przyszłość swoją, swoich rodzin, ojcowiznę i nasze miejsca pracy!
Wielkopolscy rolnicy i hodowcy nie oczekują od Rządu żadnej jałmużny w postaci odszkodowań przyznawanych na niejasnych zasadach, przy ogromnym deficycie budżetowym oraz wyczerpanym krajowym limicie pomocy de minimis. Potrzebują natomiast zrozumienia przed decydentów ich sytuacji oraz potrzeb. Potrzebują jasnego i stabilnego prawa do nieskrępowanego prowadzenia swojej działalności. Wielkopolscy rolnicy i hodowcy sami chcą zapracować na swój chleb i zapewnić godny byt swoim rodzinom!