Na podstawie wycinka z ucha krowy można się dowiedzieć wiele na temat jej cech użytkowych, potencjału walorów rozrodczych, podatności na choroby itp. Wszystko jest zapisane w łańcuchu genetycznym.
Rewolucja genomowa opanowała Amerykę Północną i kraje zachodniej Europy. Czy ma szansę rozwinąć się w Polsce? Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka próbowała znaleźć odpowiedź na to pytanie podczas konferencji na targach Polagra - Premiery. W dyskusji wzięli udział naukowcy i znawcy tematu z całej Polski, a także przedstawiciele z Kanady, Francji i Niemiec.
Genetyka jest wyzwaniem dla profesorów i wielką niewiadomą dla hodowców. W tej chwili ta dziedzina nauki odkryła przed nami wiele walorów praktycznych w hodowli. Na podstawie wycinka z ucha krowy można się dowiedzieć wiele na temat jej cech użytkowych, potencjału walorów rozrodczych, podatności na choroby itp. Wszystko jest zapisane w łańcuchu genetycznym. Problem polega na tym, że trzeba mieć odpowiedni model, z którym można porównać dany genotyp. Jeśli zbierze się dostatecznie dużą bazę, będzie można określić, już u młodych osobników, wartość hodowlaną. Oznacza to skrócenie odstępu pokoleń, gdyż nie trzeba czekać, aż córki buhaja dorosną i dadzą potomstwo, a tym samym możliwość oceny na postawie matek krów i buhajów. - Dzięki wynikom genotypowania materiału żeńskiego, hodowcy mogą teraz uzyskać taką samą ilość informacji na temat ich samic, co mają w linii męskiej i z tą samą wiarygodnością!
Zaraz po urodzeniu jałówek, hodowcy mogą mieć ich genetyczną identyfikację dla 36 cech, a w szczególności informacje na temat ocen ich cech funkcjonalnych. Wiedza na temat długowieczności, płodności, łatwości wycieleń, szybkości oddawania mleka, zawartości komórek somatycznych czy występowania zapalenia wymienia pozwoli szybko zredukować wskaźnik brakowania oraz zapewnić większą wydajność - mówił podczas konferencji Gilles Delaporte, zastępca dyrektora generalnego EVOLUTION (francuskie spółki inseminacyjne). - Znając potencjał genetyczny jałówki, możliwy dzięki genotypowaniu materiału żeńskiego, rolnik może bardziej precyzyjnie i bardziej trafnie wybrać buhaja użytego do pierwszego krycia. Podczas gdy obecnie wiarygodność oceny jałówki w momencie pierwszego krycia wynosi 0,25, genotypowanie pozwala uzyskać informacje z dokładnością na poziomie 0,70. Można więc zoptymalizować szanse szybszego i większego postępu genetycznego - podkreślał.
Ogromne zmiany dotyczą krów, które po zgenotypowaniu można selekcjonować z taką samą dokładnością jak buhaje. Jest to szalenie przydatne w przypadku płodności, długowieczności czy zdrowotności. Zwiększenie znaczenia krów w programach hodowlanych zachęca do większego zaangażowania w hodowlę i intensywniejszego korzystania z biotechnik rozrodu takich jak przenoszenie zarodków czy sortowanie nasienia. Genetyka stwarza warunki oceny nowych, a zarazem trudnych w doskonaleniu cech.
Ocena bydła za pomocą genetyki jest totalną rewolucją, ponieważ korzysta się z tych samych, wiarygodnych byków, ale inaczej badanych. Buhaje przebadane w sposób tradycyjny i genomiczny będą należeć do populacji referencyjnej, czyli takiej, z którą później będzie można sprawdzać genotypy innych osobników. Zwierzęta muszą być wiarygodne, ponieważ stworzą całą sieć genetycznych struktur, określających różne cechy użytkowe. Dzięki ogromnej bazie danych będzie można polepszyć efekty we wszystkich obszarach hodowli bydła. Od kwietnia 2013 roku USA, Kanada i Włochy współpracują, uzupełniając wspólnie bazę genetyczną. - Oficjalne oceny genomowe stały się rzeczywistością w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i Kanadzie od 2009 roku. Wpływ genomiki był zadziwiający! W oczywisty sposób wpłynęła na krajowe ośrodki oceny genetycznej i instytucje badawcze, ale, co ważniejsze, zmieniła programy selekcyjne stosowane w branży inseminacyjnej, programy poprawiające hodowlę oferowane przez związki hodowlane i systemy gromadzenia danych wdrażane przez organizacje oceny użytkowości mlecznej - mówi z entuzjazmem Brian Van Doormaal, dyrektor generalny Canadian Dairy Network. - Z wejściem genomiki każdy element działalności inseminacyjnej zmienił się w sposób zasadniczy. Ocena genomowa młodych buhajów - kandydatów jest teraz dodatkowym etapem selekcji przed użyciem do inseminacji, który znacznie poprawił jakość genetyczną młodych buhajów oferowanych producentom. Chociaż w ciągu pierwszych czterech lat po oficjalnym wprowadzeniu, genomika już zrewolucjonizowała hodowlę bydła mlecznego w Ameryce Północnej, to jest dopiero początek! – rozwodzi się dyrektor. Ceny buhajów w Kanadzie i USA znacznie wzrosły, bo osobniki są lepsze, a gospodarze więcej zarabiają. Najlepsze jałówki zostały sprzedane za bagatelną kwotę 250 tysięcy dolarów (około miliona złotych). Niektórzy hodowcy, stosujący tę nowoczesną metodę na co dzień, najpierw określają wartość genotypową cielaka, a dopiero później go kolczykują. Koszt takiego badania wynosi, w zależności od ilości badanych cech, 55 i 95 euro, czyli około 230 i 400 złotych.
Aby przeprowadzić taką rewolucję w stadzie, trzeba by poświęcić ogromne środki. Kto więc powinien inwestować w genomikę – hodowca, przemysł, a może rząd? - W Kanadzie została stworzona sieć mleczna, która stara się jak najtaniej przeprowadzić i wykorzystać badania. W Stanach Zjednoczonych natomiast rząd zajmuje się badaniami, a reszta jest w rękach Rady Hodowców Bydła. Przemysł płaci składki – za ocenę buhajów i jałówek, a gospodarze ponoszą mniejsze opłaty w zależności od tego, jak dany osobnik zasłuży się w hodowli - tłumaczy Brian Van Doormaal. Ojcowie buhajów stają się coraz młodsi, a kandydaci na ojców są synami buhajów wciąż selekcjonowanych (produkujących nasienie). Obecnie średni wiek ojca to 3 lata, gdy wcześniej wynosił 6,5 roku. Wzrosła dokładność oceny buhaja w pierwszych czterech latach życia, prowadząca do skrócenia odstępu pokoleń. Polska jest na początku rewolucyjnej drogi. Mamy więc dwie opcje - możemy skorzystać z postępu opracowanego w innych krajach lub sami zorganizować nowoczesny program hodowlany.
- Polski projekt genomowej oceny wartości hodowlanej został zainicjowany w 2008 w ramach działalności Konsorcjum MASin- BULL. To Konsorcjum, obecnie nazwane GENOMIKA POLSKA składa się z 8 członków: federacja hodowców, cztery stacje unasieniania (Bydgoszcz, Łowicz, Krasne i Poznań), dwa uniwersytety (Wrocław i Olsztyn) oraz Instytut Zootechniki w Krakowie. Dwa laboratoria genomowe (Kraków i Olsztyn) są zaangażowane w gromadzenie próbek i genotypowanie buhajów i krów przy użyciu chipów Illumina 50K i 10K - opowiada prof. dr hab. Stanisław Kamiński z Katedry Genetyki Zwierząt, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Populacja referencyjna w Polsce składa się z 2.850 buhajów. Natomiast w 2014 roku ocenie genotypowej zostanie poddane około 5 tysięcy sztuk bydła mlecznego. Od października 2012 r. konsorcjum GENOMIKA POLSKA stało się członkiem europejskiego konsorcjum EuroGenomics, a tym samym powiększyła populację referencyjną i stworzyła możliwość wzrostu dokładności przewidywań genomowych w Polsce.
Minister rolnictwa powinien jak najszybciej podjać odpowiednie działania, aby genomika była dostępna dla polskich hodowców. - W przeciwieństwie do innych krajów Unii Europejskiej, polskie prawo hodowlane nie uznaje zagranicznych wartości genomowych oszacowanych w poszczególnych krajach (zatwierdzonych poprzez walidację przeprowadzaną przez Interbull), jako wystarczających do użycia młodych buhajów w inseminacji. Rząd oficjalnie stwierdza, że międzynarodowe oceny genomowe młodych buhajów (GMACE) są wymagane do otwarcia polskiego rynku nasienia dla młodych buhajów ocenionych genomowo. Ponieważ nastąpi to w kwietniu 2014 r., w międzyczasie Genomika Polska będzie pracować na oficjalnej polskiej ocenie genomowej, która powinna zostać opublikowana przed końcem roku 2014 - tłumaczy profesor Kamiński. - Jak polscy hodowcy zareagują na nowe szanse zwiększenia postępu hodowlanego w ich stadach? Jak ta sytuacja na rynku nasienia wpłynie na polskie stacje unasieniania? Te dwa pytania są kluczowymi dla przyszłości systemu hodowli bydła mlecznego w Polsce - dodaje.
Ksenia Pięta