O sprzedaży polskich ciągników z Sokółki w województwie kujawsko-pomorskim, przy okazji Pałuckich Targów Rolnych w Żninie rozmawialiśmy z Karolem Dargiewiczem, dyrektorem ds. marketingu i handlu firmy Farmer. zdecydował się Pan przyjechać do Żnina?
Karol Dargiewicz: – W rejonie województwa kujawsko- -pomorskiego to jedne z bardziej znaczących targów. Można tu pokazać ciągniki i jest szansa, aby je sprzedać.
Czym zamierza Pan zainteresować okolicznych rolników?
– Zaprezentowaliśmy trzy modele ciągników, choć nasza oferta jest dużo szersza. Pierwszy z nich to F4, ciągnik 66-konny z silnikiem John Deere. Skrzynia biegów w wersji podstawowej 8 × 8. Jest możliwość doposażenia go w skrzynię z biegami pełzającymi. Jest to oryginalna konstrukcja Farmera. Zwracam zawsze uwagę, że jesteśmy polską fabryką, a nasze maszyny są na najwyższym poziomie. Niektórzy kojarzą fabrykę jako montownię. To nieprawda. Zawsze tłumaczę, że mamy własne biuro konstrukcyjne, które cały czas pracuje nad nowymi prototypami i modernizacją ciągników już produkowanych.
Jak sprzedają się wasze traktory w województwie kujawsko-pomorskim?
– W tym regionie nasze ciągniki nie sprzedają się najlepiej. Powodem jest to, że brakuje nam w ofercie maszyn o większej mocy. Tutejsi rolnicy stale powiększają gospodarstwa i poszukują ciągników o dużych mocach. Szczególnie poszukiwane są traktory o mocy 120-140 KM z silnikiem 6-cylindrowym. Słabsze ciągniki, owszem, kupują mniejsi rolnicy, lecz nie ma ich tu zbyt wielu. Również duże gospodarstwa kupują mniejsze traktory. Te maszyny służą w nich jako sprzęt pomocniczy, np. do prac podwórzowych czy na fermach zwierząt, a nie jako podstawowy sprzęt do prac polowych. Na południu i wschodzie Polski, gdzie gospodarstwa są znacznie mniejsze (średnio 6-7 ha) popyt na mniejsze ciągniki jest o wiele większy. W takich gospodarstwach to maszyny do podstawowych prac polowych.
Dlaczego więc nie zaprojektujecie większych traktorów?
– Farmer w początkowej fazie istnienia fabryki skupiał się głównie na ciągnikach o małych i średnich mocach. Nie można wszystkiego zrobić od razu. Teraz, gdy nasze ciągniki są znane i wysoko cenione, podjęliśmy wyzwanie produkcji większych maszyn. Obecnie największy produkowany seryjnie ciągnik marki Farmer ma 112 KM. Nasze biuro zaprojektowało ciągnik 120-konny i już wykonaliśmy kilka prototypów. Aktualnie są testowane. Przymierzamy się do stworzenia ciągnika o mocy nawet do 160 KM. Prace konstrukcyjne nad nim trwają.
Jak Pan ocenia frekwencję na targach pałuckich?
– Frekwencja na targach jest dość duża. Doradzałbym organizatorom, aby zadbali, by wśród odwiedzających było więcej rolników. Jako wystawca muszę ponieść niemałe koszty uczestnictwa w targach, ale w zamian oczekuję, że odwiedzającymi będą rolnicy, a więc nasi potencjalni klienci. Zresztą to nie tylko moja opinia, a większości wystawców z branży rolniczej, z którymi rozmawiałem. Nie przyjechaliśmy tu, aby uczestniczyć w jarmarku, lecz po to, żeby sprzedawać nasze maszyny. Fakt, było kilka zapytań. Jednak w większości nasza praca polegała na udostępnianiu naszego sprzętu do fotografowania się na nim dzieci z pobliskich miast. Mimo wszystko, oceniam, że jest tutaj rynek dla wielu producentów maszyn i na przyszły rok znowu się pojawimy w Żninie.