Panie prezesie, lato się kończy, a zatem pojawia się pytanie, czym w nadchodzącym sezonie zimowym będą się ogrzewać mieszkańcy obszarów wiejskich?
Szczepan Wójcik: Rozumiem, że chodzi panu o problem smogu. Od razu więc chciałbym podkreślić, że wina za katastrofalny stan czystości powietrza w Polsce leży po wielu stronach. Najłatwiej jest pokazywać biednych mieszkańców wsi, którzy palą plastikowe butelki. Jednak to nie śmieci są największym katalizatorem polskiego smogu, ale kiepski węgiel i przestarzałe piece. A taki stan rzeczy został ugruntowany przez dekady i przy aprobacie kolejnych rządów. Wracając do pańskiego pytania, zakładam, że w tym roku również będziemy świadkami opalania domów rakotwórczym miałem węglowym. Wystarczy zerknąć nawet do sklepów internetowych, aby przekonać się, że ten typ opału jest wciąż szeroko dostępny, a jego sprzedawcy usilnie forsują teorie o jego nieszkodliwości.
Miał węglowy jest bodaj najbardziej pylącym rodzajem opału. Skoro jest tak szkodliwy, dlaczego wciąż jest sprzedawany?
Szczepan Wójcik:Niestety, mimo hucznych zapowiedzi, wciąż nie dorobiliśmy się limitów węglowych. Sprzedawać można po prostu wszystko, a prawda jest taka, że jakiekolwiek ograniczenia nie są na rękę polskim kopalniom. Przecież praktycznie każda kopalnia prowadzi detaliczną sprzedaż kiepskiej jakości węgla (w tym miału). Zabawne, że nawet na tym polu rysuje się głęboki rozdźwięk między interesami polskich rolników a interesami polskich górników. Nam zależy na tym, aby nie opowiadano w Polsce bzdur o tym, że za smog odpowiedzialni są ubożsi mieszkańcy wsi. Górnicy nie chcą rezygnować z zarobku, a przecież i tak ich branża wymaga absurdalnie wysokich dotacji rządowych.
W jaki sposób można dążyć do poprawy sytuacji?
Szczepan Wójcik: Przede wszystkim wprowadzić limity na węgiel i zakazać sprzedaży kiepskiej jakości surowca. Zdaję sobie sprawę, że wzbudzi to duże kontrowersje i na pewno ludzie zaczną kombinować, tzn. palić czym popadnie. Dlatego prawdopodobnie należałoby wprowadzić rzeczywiste kary za opalanie gospodarstw domowych śmieciami, dokonywać częstych przeglądów instalacji piecowych, no i pewnie nagłośniać przypadki surowego karania, aby stanowiły one przestrogę dla całego społeczeństwa. Nie ma bezbolesnych rozwiązań. Niestety za czyste powietrze musimy zapłacić wszyscy. Poza tym, jeżeli teraz nie poniesiemy stosunkowo racjonalnych kosztów, to w perspektywie kilku lat i tak dosięgnie nas karząca ręka Unii sprawdzająca stopień implementacji pakietów klimatycznych. Wówczas to bardziej zaboli nasze portfele.
A czy nie powinno być tak, że chociaż w części różnicę w kosztach pokryje państwo?
Szczepan Wójcik: Państwo, czyli my wszyscy. Nie sądzę. Takie kompletnie nieekonomiczne przyzwyczajanie kolejnych grup społecznych do opiekuńczej roli państwa obserwujemy właśnie w górnictwie. Życzyłbym naszej ojczyźnie, aby tak chorych sektorów juz więcej nie było. Z drugiej strony, oczywiście można zastosować narzędzie pomocowe w celu szybkiego wyeliminowania problemu. Myślę tu o dopłatach do wymiany pieców. Dla górnictwa też dałoby się „coś” zrobić. Jak pan pewnie sądzi, jestem jedną z ostatnich osób skorych do kolejnych ustępstw na rzecz polskiego górnictwa, ale wydaje mi się, że rozsądna byłaby zmiana podatkowa, o której ostatnio wspomniał minister Tchórzewski. Chodzi o zakwalifikowanie podatku od kopalin jako koszt uzyskania przychodu. Sprawa jest warta rozważenia, ale z pierwszych reakcji Ministerstwa Rozwoju wynika, że pomysł ten raczej nie przejdzie.
Wynika z tego, że prawdopodobnie będziemy znów spędzali zimę w aurze kolejnych alertów smogowych…
Szczepan Wójcik: Niestety pewnie tak. Chciałbym jednak podkreślić swego rodzaju edukacyjny walor wielkiej debaty na temat czystości powietrza, którą przeżywaliśmy zeszłej zimy. Już w zeszłym roku m.in. Instytut Gospodarki Rolnej apelował do mieszkańców obszarów wiejskich o powstrzymywanie się od ogrzewania domów śmieciami lub też marnej jakości opałem. Tłumaczyliśmy bezpośrednią szkodliwość takiego procederu dla życia i zdrowia naszego i naszych dzieci. Myślę, że wielu Polaków wzięło sobie te argumenty do serca, niemniej ogrom pracy jeszcze przed nami.
Oby tej zimy problemu smogu nie było, a rząd wcześniej podjął działania które mogą temu zapobiec