W wyniku protestów izb rolniczych, sołtysów oraz samorządów terytorialnych w sprawie szacowania szkód łowieckich, Henryk Kowalczyk Minister Środowiska zapowiedział zmiany w ich procesie na spotkaniu z mieszkańcami Kościerzyny. Najważniejsza zmiana, jaka ma zostać wprowadzona, według zapowiedzi ministra, to przejęcie szacowania szkód przez ośrodki doradztwa rolniczego. A więc w procesie tym nie będą już uczestniczyli sołtysi i urzędy gmin.
„Przyznaję, że obarczenie sołtysów szacowaniem szkód łowieckich, było błędem. Źle to funkcjonuje. Zdaję sobie z tego sprawę. Mało tego. Nie wszyscy sołtysi są w stanie szacować szkody, bo pracują zawodowo. Po uzgodnieniu z ministerstwem rolnictwa zmienimy zapis ustawowy i rozjemcą pomiędzy rolnikiem a myśliwymi nie będzie sołtys, tylko pracownik ośrodka doradztwa rolniczego. Obecnie wydaliśmy okólnik do myśliwych, aby póki co porozumiewali się z rolnikami” - tak wypowiadał się minister Henryk Kowalczyk na temat szacowania szkód. Szkoda tylko, że zauważono to tak późno. Zgodnie z tymi deklaracjami możemy spodziewać się kolejnego przewrotu w szacowaniu szkód. Pytanie tylko czy działania te będą krokiem na przód i rolnicy wreszcie zyskają pewność, że otrzymają właściwą rekompensatę za straty. A wystarczyło wsłuchać się w głosy rolników i myśliwych przed przyjęciem zmian do ustawy Prawo Łowieckie. Głosy krytyczne i wskazujące w niej błędy płynęły również z wielkopolskiego samorządu rolniczego już od 2016 roku. Na ostatnim Walnym Zgromadzeniu Wielkopolskiej Izby Rolniczej w dniu 24 kwietnia br. przyjęto stanowisko w sprawie Prawa łowieckiego i szacowania szkód łowieckich, które jednoznacznie wskazywało problemy, jakie wynikają z nowelizacji wyżej wymienionej ustawy oraz wskazywało możliwości ich rozwiązania. Pokłosiem przyjęcia tego aktu prawnego i zamieszania jakie wprowadził była organizacja przez Wielkopolską Izbę Rolniczą konferencji wraz z Urzędem Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego, w której uczestniczyły wszystkie zainteresowane strony. Niestety nikt z Ministerstwa Środowiska nie skorzystał z zaproszenia. Mimo to wnioski z niej płynące zostały przesłane do resortu środowiska i mamy nadzieję, że posłużą do wypracowania realnych założeń do szacowania szkód łowieckich.
W spotkaniu podniesiono również temat odszkodowań za straty spowodowane przez zwierzęta nie objęte ustawą, jak kormorany, żurawie, dzikie gęsi. Na problem ten wskazywał Ryszard Kleinszmidt, przewodniczący Powiatowej Rady Pomorskiej Izby Rolniczej i przewodniczący Rady Gminy Nowa Karczma, który wskazywał na kuriozalne odpowiedzi ministerstwa w tej sprawie. - Warto poszerzyć tę listę. Nie ma żadnych powodów, aby rolnicy tracili tylko dlatego, że szkód nie wyrządził bóbr, a kormoran. Poszerzymy gatunki chronione. Mogę to zadeklarować - obiecał minister Kowalczyk. Realizacja tej deklaracji była by również spełnieniem postulatu Wielkopolskiej Izby Rolniczej, która już wielokrotnie zwracała uwagę rządzących na ten problem i braku odpowiedzialności za ogromne szkody, jakie ponosi rolnik.
Pozostaje mieć nadzieję, że zapowiedziane zmiany zostaną zrealizowane, i tym razem zostanie wysłuchany głos zainteresowanych stron – rolników i myśliwych, praktyków w szacowaniu, a nie teoretyków.
Rozwiązanie problemu szacowania szkód wymaga również znalezienia środków finansowych na ich wykonywanie (dojazdy, administracja, wynagrodzenia za czas wykonywania zadań z tym związanych) oraz na fundusz odszkodowawczy, który uzupełni środki jakimi dysponuje PZŁ i będzie stanowił odpowiednią rekompensatę za straty jakie rolnicy ponoszą w uprawach. Wielkopolska Izba Rolnicza wystosowała w marcu br. pismo w tej sprawie do Premiera Mateusza Morawieckiego, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi.
Barbara Idczak
Biuro WIR
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/