Problemy zaczęły się już wiosną, kiedy najpierw w wyniku niedostatecznego uwilgotnienia gleby wielu rolników zrezygnowało z przedwschodowego zabiegu zwalczania chwastów, a po siewach chłodna i deszczowa pogoda uniemożliwiła terminowe przeprowadzenie zabiegów nalistnych. Ponieważ potencjał plonotwórczy kukurydzy jest kształtowany już w fazie 5-6 liści właściwych, dlatego rośliny, które w tym czasie nadal konkurują z chwastami o światło, wodę i składniki pokarmowe tracą bezpowrotnie część swojego potencjału plonowania oraz wytwarzają słabiej rozwinięty system korzeniowy, przez co są wrażliwe na suszę.
Na przełomie wiosny i lata mieliśmy do czynienia z pogłębiającym się deficytem wody w glebie oraz bardzo wysokimi temperaturami powietrza. Ostatnia fala upałów przypadła niestety na okres kwitnienia kukurydzy, który jak wiadomo, w dużym stopniu decyduje o wysokości plonowania. Czynniki stresowe – dyficyt wody lub bardzo wysokie temperatury mogą poważnie zakłócić prawidłowy przebieg procesu zapylania kolb i wykształcania ziaren, prowadząc do niepełnego zaziarnienia kolb i znacznego obniżenia plonu.
Stresowym warunkom zewnętrznym oraz występującym problemom z prawidłowym zapyleniem kolb towarzyszyły inne niekorzystne zjawiska. Jednym z nich było większe niż zazwyczaj porażenie roślin kukurydzy głownią guzowatą. Na uszkodzonych mechanicznie roślinach (na przykład wskutek gradu, przeprowadzonych zabiegów pielęgnacyjnych lub przez szkodniki) powstają guzy o różnym kształcie i rozmiarze. Choroba ta jest groźniejsza w przypadku kukurydzy uprawianej na ziarno, niż na kiszonkę i zazwyczaj powoduje straty w plonie ziarna na poziomie 5-10%. Jednakże w tym roku straty na wielu plantacjach były znacznie większe, co wynikało z większego niż normalnie porażenia roślin spowodowanego ułatwionym wnikaniem patogena do tkanek rośliny w warunkach suszy i zakłóconego przebiegu prawidłowego procesu kwitnienia. Innym negatywnym zjawiskiem było obserwowane pod koniec okresu wegetacyjnego opadanie kolb na ziemię, dotyczące wielu odmian w różnych grupach wczesności. Częściowo było to efektem przetrzymania kukurydzy na polu i opóźnienia terminu zbioru (w tym czasie odnotowano porywiste wiatry), a częściowo wynikało z wykształcenia przez rośliny słabszych niż zazwyczaj łodyg ze względnie dużymi kolbami. Część kolb opadła na ziemię obniżając tym samym zebrany plon ziarna.
W tym roku średnio dla całego kraju, zarówno wydajność kukurydzy przeznaczonej na kiszonkę, jak i na ziarno była istotnie niższa niż w roku ubiegłym (dlatego też wielu rolników zdecydowało się na wcześniejszy zbiór części kukurydzy, pierwotnie przeznaczonej na ziarno na biomasę, aby poprawić bilans pasz w gospodarstwie). Najbardziej w tej sytuacji ucierpiały plantacje kukurydzy na Opolszczyźnie, Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej oraz w Wielkopolsce, gdzie często nawet na najlepszych glebach rośliny były bardzo niskie i wykształciły mocno zredukowane kolby. Uzyskiwane plony były tam niskie (często poniżej 7-8 t/ha), bardzo zmienne i często na granicy opłacalności. Natomiast w województwach małopolskim, podkarpackim i dużej części lubelskiego, gdzie deficyt wody nie był tak bardzo odczuwalny, a temperatury nie aż tak wysokie, poziom plonowania kukurydzy zbliżony był do średniej z wielolecia dla tych regionów i często sięgał 13 t/ha i wyżej. Sytuacja była geograficznie bardzo zróżnicowana.
Bardzo dobre wyniki uzyskały w tym roku plenne odmiany ziarnowe z grupy średniopóźnej. Jedną z nich jest nowa odmiana mieszańcowa DKC4098 (FAO 290), przeznaczona do uprawy na ziarno na terenie Polski południowej. Osiąga ona maksymalnie wysokie plony, możliwe do uzyskania w naszych warunkach klimatyczno-glebowych oraz charakteryzuje się bardzo dobrą stabilnością plonowania.W tym roku w praktyce potwierdziła swój potencjał plonotwórczy. W doświadczeniach łanowych w miejscowości Głuchów koło Łańcuta osiagnęła plon w wysokości 15,2 t/ha przy wilgotności ziarna w czasie zbioru 24,1%.
Warunki pogodowe mają największy wpływ na wysokość i jakość uzyskiwanych plonów. Na nie jednak nie mamy wpływu. Możemy natomiast świadomie wpływać na agrotechniczne składowe końcowego wyniku produkcyjnego. Jedną jest wybór odpowiedniej odmiany do uprawy, zapewniającej odpowiedni poziom bezpieczeństwa oraz opłacalności produkcji.
Marcin Liszewski