Od 2009 r. co roku w Polsce występowały gwałtowne zjawiska pogodowe, które naraziły społeczeństwo i państwo na miliardowe straty. Tylko w zeszłym roku susza, która objęła prawie cały kraj kosztowała nas 2,6 mld zł, jak policzyli eksperci Deloitte na zlecenie Polskiej Izby Ubezpieczeń w raporcie „Klimat ryzyka”. Wprawdzie w Polsce nie doświadczamy tsunami, trzęsień ziemi czy huraganów, to wpływ takich zdarzeń również nie jest obojętny dla naszej gospodarki. Globalne straty związane z katastrofami naturalnymi wyniosły w 2018 r. 160 miliardów dolarów, jak wynika z ostatnich danych Munich Re.
Powodzie, ostre zimy i susze
W 2010 r. doszło do jednej z większych powodzi w Polsce, która była m.in. efektem wyjątkowo śnieżnej zimy. W wyniku zalania mieszkań i domów, szacunkowe straty wg raportu „Klimat ryzyka” wyniosły niemal 2 mld zł. Gwałtowna i skrajnie mroźna zima nawiedziła Polskę również w 2012 r, tylko ta z kolei była bezśnieżna, co przyczyniło się do wymarznięcia większości areałów ozimin. W ciągu ostatnich 10 lat aż trzykrotnie w Polsce doszło do suszy, przez którą ucierpiało przede wszystkim rolnictwo – zeszłoroczna wygenerowała ok. 2,6 mld zł strat dla gospodarki. Oprócz tego w Polsce występują coraz gwałtowniejsze nawałnice, zeszłoroczna na terenie Kaszub czy te związane z „odwiedzającymi” nas orkanami – m.in. Ksawerym i Barbarą.
Katastrofy? Koszty dla wszystkich
Gwałtowne zjawiska pogodowe generują straty wykraczające poza bezpośrednie straty majątkowe, są one często długotrwałe i dotykają często niepowiązanych ze sobą gałęzi gospodarki, a tym samym odbijają się m.in. na kosztach życia zwykłego Kowalskiego. Doskonale to obrazują wahania cen produktów żywnościowych. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik cen za towary za żywność i napoje bezalkoholowe w ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrósł o około 20 proc. Składają się na to różne czynniki, ale część z nich jest bezpośrednio związana z kataklizmami, które miały miejsce w Polsce i na świecie.
– Doskonałym przykładem jest ubiegłoroczna susza, której doświadczyła nie tylko Polska, ale i inne kraje europejskie. W znacznym stopniu wpłynęła ona na dynamikę wzrostu cen za żywność. W przypadku warzyw i owoców było to aż 10,2 proc. r/r we wrześniu oraz 8,6 proc. w sierpniu. Wzrosły również ceny pieczywa – zauważa Rafał Mańkowski, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Globalne katastrofy coraz częściej odczuwamy w Polsce
Wpływ klęsk żywiołowych na ceny żywności to tylko ułamek kosztów związanych z kataklizmami naturalnymi. Gigantyczne pożary w Kalifornii, które wg Munich Re skutkowały stratami w wysokości ponad 16 miliardów dolarów, wydają się być tematem odległym i niedotyczącym Polski bezpośrednio. W rzeczywistości katastrofy na świecie również coraz częściej wpływają pośrednio na polskich konsumentów. Jak zaznacza Rafał Mańkowski, już dawno przestaliśmy się skupiać tylko na lokalnych zdarzeniach, gdyż to właśnie pośrednie negatywne skutki dotykają nas coraz częściej i dotkliwiej.
– Straty w innych krajach, nawet w bardzo odległych regionach świata, determinują ceny usług i towarów również w Polsce. Przykładowo, skutki serii powodzi w Queensland w Australii na przełomie lat 2010-2011 były widoczne również u nas, ze względu na straty bogatego w złoża węgla regionu i wstrzymania prac miejscowych kopalni. Szacuje się, że w ich efekcie cena tego surowca wzrosła o około 30 proc. na całym świecie. Z kolei kilka lat temu gwałtowne mrozy w Argentynie przyczyniły się do wzrostu cen cytryn i innych cytrusów, co odczuli również polscy konsumenci. W wielu miejscach ich po prostu brakowało na sklepowych półkach – mówi Rafał Mańkowski.
Zapobiegajmy, edukujmy i zabezpieczajmy się
Jednym ze sposobów na ograniczenie wzrastających kosztów katastrof jest wdrożenie systemowych rozwiązań, którego przykładem jest międzynarodowa inicjatywa Ramowego Programu Działań na lata 2015-2030 na rzecz ograniczenia ryzyka katastrof z Sendai.
– Systemowe zarządzanie ryzykiem to przede wszystkim działanie w oparciu o odpowiednią identyfikację ryzyk, ocenę prawdopodobieństwa ich występowania i skutków, a także zaplanowanie konkretnych działań. Chodzi przede wszystkim o prewencję, mitygację ryzyka, edukację, a także transfer ryzyka w postaci ubezpieczeń. Te wszystkie działania się zazębiają i są niezbędne do skutecznego zminimalizowania negatywnych skutków katastrof naturalnych. Powinniśmy wszyscy na bieżąco wyciągać wnioski z przeszłości, odbudowywać lepiej oraz rozumieć obecne trendy, które zachodzą w przyrodzie, gospodarce i społeczeństwie. Ważne, by podejmować decyzje dotyczące ryzyka występowania katastrof w oparciu o wiedzę, której źródłem jest analiza wiarygodnych danych. Możemy popełnić wiele błędów, kierując się tylko emocjami i wyobrażeniami na temat zachodzących zjawisk – przekonuje Rafał Mańkowski.