Za nami już Święta Bożego Narodzenia i pierwsze dni Nowego Roku, powoli wracamy do codziennych obowiązków i mimo że przed nami jeszcze prawie cały karnawał, to wszyscy mamy świadomość, że w tym roku nie będzie on taki jak zwykle. Zabraknie hucznych bali, wieczorków i prywatek, które zwykle towarzyszą nam w zasadzie już od Sylwestra do wtorku poprzedzającego Środę Popielcową. Tymczasem czas karnawału wypełniają także inne piękne zwyczaje, które warto sobie przypomnieć.
Sylwester
31 grudnia - Sylwester inaczej nazywany Wigilią Nowego Roku. To tego dnia świętuje się koniec starego roku i początek nowego. Huczna zabawa do białego rana, bal z toastem przy szampanie, z petardami i fajerwerkami - oto typowa definicja. A jak świętowano ten dzień kiedyś?
W Polsce obchody Wigilii Nowego Roku pojawiły się dopiero na przełomie XIX i XX wieku i tylko arystokracja i bogatsze warstwy społeczeństwa hucznie świętowały.
W dwudziestoleciu międzywojennym Sylwester witano przy słynnym Tokaju - węgierskim, białym winie deserowym i strzelano z bicza, po to by przegonić stary rok. Inteligencja bawiła się w miastach w modnych lokalach, a ziemiaństwo urządzało polowania i ucztowało do białego rana.
Po II Wojnie Światowej świętowanie uległo zmianie. Tokaj zastąpiono szampanem, który od tej pory jest obowiązkowym napojem noworocznym. Sylwestrowa noc była doskonałą okazją do wróżb. Dziewczęta lały wosk, aby przewidzieć co im przyniesie nowy rok, zwracano uwagę na pierwszego gościa, który pojawił się w domu w tym dniu, wkładano także łuskę karpia do buta lub portfela - miała ona być gwarantem szczęścia i dostatku. Wróżono także z szampańskich bąbelków, których dynamika miała określać przebieg życia w nadchodzącym roku.
W latach 80 i 90 najlepsze zabawy sylwestrowe odbywały się na tzw. domówkach, w kultowych lokalach, w zakładach pracy lub na ulicach miast.
Wraz z nastaniem III RP pojawiły się miejskie imprezy, początkowo spontaniczne, ale z czasem przerodziły się w wielkie wydarzenia muzyczne ze sceną, koncertami i pokazami fajerwerków.
A XXI wiek to już bale w restauracjach, klubowe imprezy, domówki w gronie znajomych oraz koncerty sylwestrowe na miejskich placach.
Święto Trzech Króli
6 stycznia to dzień, w którym obchodzimy Święto Trzech Króli nazywane inaczej Objawieniem Pańskim czy Epifanią. Święto to ustanowione zostało przez Kościół i obchodzone jest na cześć: objawienia się Boga człowiekowi i obecności Boga w historii człowieka oraz uzdolnienia człowieka do rozumnego poznania Boga.
Objawienie Pańskie według chrześcijan ma być pokłonem złożonym Bogu przez ludzi z różnych warstw i narodów. Symbolizują je trzej królowie – mędrcy, którzy przybyli złożyć pokłon Mesjaszowi – Jezusowi.
Dawniej w tym dniu święcono złoto i kadzidło. Poświęconym złotem dotykano szyi, a kadzidłem okadzano dom i obejście. Wierzono, iż zapewni to ochronę przed chorobami i nieszczęściami.
A co oznacza kredowy napis umieszczany na wejściowych drzwiach: C†M†B lub K†M†B z bieżącą datą?
Litery są skrótem łacińskiego życzenia: „Christus Mansionem Benedicat” czyli „Niech Chrystus błogosławi temu domowi”. Wiele osób kojarzy również ten napis z imionami trzech króli – Kacprem, Melchiorem i Baltazarem. Trzecia interpretacja nawiązuje do Epifani -„Cogitum - Mattimonium - Baptisma” co oznacza „Poznanie - Wesele - Chrzest”, jest wspomnieniem trzech cudów: pokłonu Mędrców, chrztu Pańskiego i przemiany w Kanie Galilejskiej oraz Bożego Narodzenia.
6 stycznia jest dniem wolnym od pracy, odbywają się wówczas w wielu miastach uliczne jasełka oraz orszaki i przejścia Trzech Króli.
Karnawał
6 stycznia to również data, która wyznacza początek rozpoczęcia karnawału. Nazwa „karnawał” prawdopodobnie pochodzi od słów „carna vale” czyli „żegnaj mięso”. Inaczej nazywany „zapustami” czy ”mięsopustami”. Co oznacza najedzenie się do syta mięsnymi potrawami i słodkościami, aby w okresie Wielkiego Postu spożywać tylko bezmięsne potrawy.
W dawnej Polsce jedną z najpopularniejszych zabaw karnawałowych szlachty i magnaterii był kulig. W zimowej aurze przejażdżki saniami zaprzęgniętymi w konie trwały czasami nawet kilka dni. Odwiedzano wówczas okoliczne dworki gdzie ucztowano, a późnymi wieczorami w świetle pochodni wracano do posiadłości. Mieszczanie i chłopi w tym czasie organizowali pochody i zapustowe zabawy. Przebierańcy zwani kolędnikami odwiedzali domostwa i gdzie śpiewali przy poczęstunku. Mieli swoim hałasowaniem obudzić wiosnę.
Tłusty Czwartek – dzień pączusiów i łasuchów
Tłusty Czwartek przypada w ostatni czwartek karnawału i jest zapowiedzią jego końca. To czas objadania się słodkościami w postaci faworków, chrustów, róż karnawałowych i drożdżowych pączków z nadzieniem różanym, budyniowym czy adwokatowym, lukrowanych i posypanych skórką z pomarańczy. To właśnie te tłuste słodkości otwierały Zapusty na polskiej wsi, we dworach i w miastach. Tłuszcz i cukier symbolizował bowiem bogactwo i dobrobyt dlatego ich przygotowanie i zajedzenie w dużej ilości miało zapewnić pomyślność w nowym roku. Zwyczaj „pączkowania” zagościł w Polsce dopiero w XVI wieku. Wcześniej pączki były dość wytrawne, bo nadziewane słoniną. Bo przecież w tym czasie bardziej objadano się tłustymi mięsiwami, niż słodkościami. Kulisty kształt pączek uzyskał dopiero w XVIII wieku, gdy do wypieku zaczęto używać drożdży, aby ciastu nadać lekkości i puszystości.
Słodkie obżarstwo Tłustego Czwartku jest symbolem pożegnania karnawału i dniem w którym dostarczamy sobie zapasu energii na zbliżający się nowy czas, a wszystko w myśl ludowego powiedzenia: „ Kto w tłusty czwartek nie zaje pączka, temu nie będzie się wiodło”. Bo przecież Tłusty Czwartek przypada tylko raz w roku…i ma przepędzić zimę i przywitać wiosnę.
Śledzik, ostatki, podkoziołek
Ostatnie dni karnawału są nazywane „ostatkami”, „śledzikiem”, „podkoziołkiem” to czas od tzw. Tłustego czwartku do Środy Popielcowej, który był i jest najhuczniej świętowany. Na wsiach spotykano się w karczmach, gdzie jedzono i tańczono. Organizowano również pochody przebierańców, którzy odwiedzali domy gospodarzy i rozgrywali tam różne scenki z codziennego życia. Wśród przebierańców obecny był Turoń, Niedźwiedź, Baba, Dziad, Diabeł oraz Cygan albo Żyd.
Był to także czas wielkiego obżarstwa. Na stołach królowały głównie tłuste potrawy tj: bigos, dziczyzna, kiełbasy, pasztety. Nie brakowało również słodkości tych pieczonych i smażonych. Zajadano się piernikami, owocami w miodzie, racuchami, bylinami, chrustami, pampuchami. Jedzono kasze ze słoniną, boczkiem, skwarkami czy kapustę z mięsem i kiełbasą. Popijano piwem i miodem pitnym lub winem.
A pod koniec karnawału, na znak przejścia z potraw mięsnych do potraw postnych spożywano podkurek – czyli posiłek z jaj, mleka i śledzi.
L. Ryszewska na podstawie wycinków prasowych i materiałów własnych
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/