Wołek zbożowy, trojszyk ulec, spichrzel surinamski, mklik mączny oraz rozkruszek mączny – te owady powodują znaczne szkody w magazynach zbożowych. By nie dopuścić do ich rozmnożenia, należy czyścić spichlerze i silosy.
Szkodniki magazynowe spędzają sen z powiek niejednemu gospodarzowi.
Najwięcej problemów przysparzają wołki zbożowe. Z danych szacunkowych wynika, że niszczą one 5% przechowywanych zbóż. Żerują przede wszystkim na ziarnie pszenicy i jęczmienia, robiąc w nich liczne otworki. Jak wyglądają te owady? Są to jasno-brązowe lub czarne chrząszcze o długości 2-5 mm. Cały ich rozwój przebiega wewnątrz ziarniaka. Larwy wygryzają jego zawartość, pozostawiając jedynie łupinę nasienną. Z tego też względu ziarno nie nadaje się do siewu. Chrząszcze unikają światła, przez co bardzo trudno je wykryć.
Kłopotliwym owadem jest także trojszczyk ulec. Jego larwy i chrząszcze żerują przede wszystkim w uszkodzonym ziarnie. Najpierw niszczą jego zarodek, co dyskwalifikuje ten surowiec jako materiał siewny. – Podrażniony trojszczyk wydziela lotne związki zapachowe – chiniony, które nadają ziarnu trwały i nieprzyjemny zapach. Taki surowiec nie nadaje się na pokarm dla ludzi i paszę dla zwierząt – mówi Wojciech Sędzielowski z firmy „Profpest”. Zaznacza jednak, że szkodnik ten nie jest odporny na niskie temperatury, dlatego dłużej występuje zazwyczaj w ogrzewanych magazynach.
Uwagę należy zwrócić także na rozkruszka mącznego. Jego samica składa od 100 do blisko 1.000 jaj, z których wylęgają się larwy. W ciągu roku występuje kilkanaście pokoleń tego owada. – Jaja składane są zazwyczaj na produktach. Larwy i nimfy uszkadzają go. Ponadto przenoszą bakterie i strzępki grzybów chorobotwórczych – tłumaczy Wojciech Sędzielowski. Do grona szkodników magazynowych z rodziny owadów należy zaliczyć również spichlerza surinamskiego. Jego larwy i chrząszcze czynią szkody w zarodku ziarna. Takiego materiału nie można więc używać do siewu. Podobne problemy niesie ze sobą mklik mączny (nocny motyl o rozpiętości skrzydeł do 25 mm). Straty wyrządzone przez gąsienice tego owada są dotkliwe – uszkodzone ziarno, które nie nadaje się do wysiewu.
Aby przedstawione szkodniki nie miały pola do popisu, zaleca się stosowanie profilaktyki. Wojciech Sędzielowski radzi, by czyszczenie magazynów odbywało się zawsze, gdy są one opróżniane. Należy wówczas dokładnie usunąć resztki „starego” ziarna.
Trzeba także pamiętać o wymieceniu pajęczyn i kurzu. Ponadto dobrze jest wynieść ze spichlerza wszelki sprzęt i puste worki. – Powierzchnia magazynu powinna być doskonale oświetlona w celu ułatwienia sprzątania i zwalczania szkodników – podkreśla Sędzielowski. - Odpady produkcyjne i śmieci powinny być składowane w szczelnych pojemnikach – dodaje. Michał Kulesza z firmy „Insekt2” w tym aspekcie zwraca z kolei uwagę na to, że rolnicy nie zawsze mogą wiedzieć o tym, że mają szkodniki w swoim magazynie. Zaleca wówczas profilaktyczną dezynsekcję za pomocą zamgławiania termicznego. Zabieg polega na rozpylaniu mgły. Preparat przedostaje się do górnych partii magazynu i szczelin. Pozostaje przez długi czas na powierzchni. Jest bezpieczny dla człowieka. – Może się jednak zdarzyć tak, że nie zabije jaj, dlatego po jakimś czasie sprawdzamy to.
Jesteśmy bowiem w stałym kontakcie z gospodarzem. Jeśli pojawi się potrzeba, zabieg przeprowadzamy po raz kolejny – mówi Michał Kulesza. Zaznacza, że w ramach walki ze szkodnikami, można także zastosować opryskiwacz spalinowy. Zalecany jest on szczególnie w nieszczelnych spichlerzach. Magazyn, w którym przeprowadza się jednak ten zabieg, musi być wyłączony z użytkowania od jednej do dwóch dób.
Zboże jest już w wysprzątanym magazynie. Czy należy zrobić coś jeszcze, by nie doszło do zadomowienia się owadów? Wojciech Sędzielowski uważa, że w tym względzie warto zastosować metody mechaniczne (bez używania insekcydów). – Zaliczamy do nich: utrzymywanie w magazynie niskiej temperatury i wilgotności, a także przegarnianie surowca oraz jego dosuszanie – twierdzi Sędzielowski.
Jeśli nie wykona się powyższych czynności, może dojść do rozmnożenia się „intruzów”, a tym samym zanieczyszczenia składowanego ziarna. Działania, które należy wówczas wykonać, nie są tanie i bezpieczne. Michał Kulesza mówi, że w przypadku zainfekowania zboża przez wołki stosuje się preparat gazujący w postaci pastylek. - Należy on do najbardziej toksycznych środków na rynku. Pod wpływem temperatury i wilgotności uwalnia się z niego fosfowodór, zwalczający wszystkie szkodniki. Tego zabiegu nie robi się jednak poniżej 5 stopni C, gdyż preparat wydostaje się na zewnątrz – opisuje Kulesza.
Jednym ze sposób zwalczania szkodników, które zainfekowały ziarno, jest również fumigacja. Wspominają o niej zarówno Wojciech Sędzielowski, jak i Michał Kulesza. Fumiganty działają w formie gazowej. Eliminują szkodnika w każdej jego formie rozwoju, nawet larwę. Zalicza się je jednak do pierwszej klasy toksyczności, dlatego zabieg tym środkiem mogą wykonywać tylko wyspecjalizowane do tego jednostki.
Czym jeszcze można usunąć owady i gryzonie magazynowe?
– Preparatami kontaktowymi. Podrażniają one układ nerwowy oraz okład oddechowy szkodnika. Idealnym rozwiązaniem jest użycie preparatów: PERMAS 250 COMBI EC, K-Othrine 2,5, K-Othrine 2,5 Flow oraz Aqua Py – wskazuje Wojciech Sędzielowski.
Marianna Pera
Fot. Fotomontaż