Dla niektórych plantatorów miniony rok był bardzo owocny, jeśli chodzi o uzyskany plon z buraka cukrowego. Dla innych - katastrofalny.
Plonowanie buraka cukrowego w ubiegłym roku podyktowane było warunkami atmosferycznymi, które, szczególnie wiosną, dały się we znaki uprawom. - Ten rok na początku wiosny był trudny, mieliśmy szereg problemów z uwagi na opady deszczu i wiele plantacji uległo zagęszczeniu czy nawet zniszczeniu. Niektóre musiały zostać zaorane - tłumaczy Antoni Grzebisz, członek zarządu Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Lesznie. - Baliśmy się, że będzie tragedia - dodaje Andrzej Kubiak, wiceprezes zarządu Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Lesznie. Rolnicy podjęli wszelkie działania zapobiegawcze i latem sytuacja na polach zaczęła się poprawiać. - We wrześniu, gdy spotykaliśmy się na początku kampanii, polaryzację planowaliśmy dość ostrożnie - wyjaśnia Antoni Grzebisz. Optymalne jesienne warunki atmosferyczne spowodowały, że w październiku i listopadzie poprawiła się jakość plonów buraka. Wzrosła polaryzacja.
Dzięki sprzyjającej aurze obyło się również bez problemów z wykopami, załadunkiem i transportem surowca. - Myślę, że mimo iż kampania trwała stosunkowo długo, bo do 13 stycznia, straty na pryzmach były mniejsze niż w innych latach. Buraki jakościowo były dobre, dzięki czemu fabryki miały wyższe przeroby, bez zwiększania mocy produkcyjnych - zaznacza Antoni Grzebisz. Z hektara na polach, z których surowiec trafia do cukrowni firmy Pfeifer&Langen najwięcej uzyskano w rejonie Środy Wielkopolskiej (63 tony). Mniej, ale nie najgorzej plonowały buraki w rejonie Gostynia (57 ton). Najmniej zadowoleni są natomiast rolnicy z okolic Miejskiej Górki (prawie 52 tony). Podsumowując: wydajność w minionym roku była na średnim poziomie. Nie można tego powiedzieć, jeśli pod uwagę weźmie się indywidualne przypadki. - Rolnik z Brzezia uzyskiwał zawsze 70 ton z ha, a w 2013 r. tylko 36 ha. A poniżej 50 ton z hektara dokłada się do produkcji - mówi Andrzej Kubiak. - Był to rok sporego zróżnicowania, bo nie we wszystkich rejonach udało się plantacje obronić. Dysproporcje wysokości plonów były spore. Im wyżej na północ, było lepiej. Uprawa buraka łączy się z dużymi nakładami finansowymi, które bezwzględnie trzeba ponieść. I w sytuacji, gdy nie dało się plonu uzyskać, to część plantatorów jest na pewno zawiedziona - stwierdza Antoni Grzebisz.
Zasady, na jakich w minionej kampanii współpracowali ze sobą plantatorzy z producentami cukru, nie różnią się znacznie od poprzedniej. W stosunku do buraków kwotowych rolnicy mieli możliwość wybrania jednej z dwóch opcji: gwarantowana płatność od razu lub podział nadwyżki ceny referencyjnej cukru. Do wyliczeń stawki wzięta była pod uwagę cena minimalna, która wynosiła w 2013 r. 111,39 zł.
Jeśli chodzi o buraki pozakwotowe, jesienią zakładano, że do 10% buraków przysługiwać będzie stawka 100 zł za tonę fizyczną, natomiast do pozostałej części - 80 zł/t. W obecnej sytuacji to założenie jednak wydaje się wątpliwe. - Po zakończeniu kampanii, niestety, cena 80 zł była nie do utrzymania z powodu zwiększonej produkcji buraka pozakwotowego i możliwości jego sprzedaży na rynkach światowych czy wewnętrznych. Na dziś wynosi 70 zł/ tonę fizyczną. Nie jest to jednak kwestia zamknięta, bo mamy uzgodnienie, że buraki, które będą podlegały reklasyfikacji, o ile taka będzie, to będą zapłacone w cenie minimalnej plus polaryzacja - tłumaczy Antoni Grzebisz. Zaliczki za buraki pozakwotowe miały wpłynąć na konta rolników do końca lutego. Gdyby okazało się, że pieniędzy za surowiec będzie jeszcze więcej, plantatorzy otrzymają dopłaty.
Dorota Jańczak