Wice-Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Pan Szymon Giżyński, skomentował dla portalu Top-Agrar sytuację na rynku trzody chlewnej. Zdaniem Pana Ministra Polska powinna naśladować hiszpański model produkcji.
Rzeczywiście Hiszpania w ostatnich latach wyrosła na potęgę w produkcji wieprzowiny w Europie. W skali produkcji Hiszpania wyprzedziła Niemcy i stała się największym eksporterem tego surowca poza Unię Europejską, głównie do Chin. Co spowodowało taki sukces Hiszpanów na tym rynku? Po pierwsze należy wspomnieć o skutecznej walce z ASF. Dzisiaj Hiszpania jest krajem wolnym od tej choroby. Rozwój sektora wspomaga duży rynek wewnętrzny oraz konkurencyjność cenowa wieprzowiny hiszpańskiej na rynkach zewnętrznych. Warto wspomnieć, że Hiszpanie skutecznie konkurują tu cenowo z producentami z USA czy krajów Ameryki Południowej. Ważnym elementem jest struktura całej branży – jest ona mocno skoncentrowana oraz zintegrowana. Hiszpańska produkcja opiera się o duże, przemysłowe fermy oraz mega ubojnie. Tucz odbywa się na zasadach ścisłej integracji rolników z zakładami przetwórczymi i na modelu określanym w Polsce jako tucz nakładczy. W ten sposób Hiszpanie są w stanie konkurować kosztowo na rynku wieprzowiny. O skali tego zjawiska świadczy porównania danych produkcyjnych. Hiszpanie na około 80 000 fermach produkują rocznie około 56 mln sztuk tuczników podczas gdy w Polsce w roku 2020 ubito około 20 mln tuczników pochodzących z około 90 000 gospodarstw rolnych.
W słowach Pana Ministra nie byłoby zatem nic dziwnego. Hiszpanie odnieśli sukces, możemy i my. Jednak z drugiej strony słyszymy z MRiRW, że wspierane będą małe i średnie gospodarstwa rolne i krajowa produkcja. Nowy Minister Rolnictwa, Pan Henryk Kowalczyk w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” zapowiedział kierunek na żywność droższą ale wyższej jakości, co ma zostać osiągnięte przez zmniejszenie koncentracji i intensywności produkcji i rolniczy handel detaliczny oraz lokalne przetwórstwo wsparte w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Ten rozdźwięk, w ramach tego samego Ministerstwa, pokazuje dwie rzeczy. Po pierwsze widzimy, jak bardzo nowa polityka rolna zaczyna odrywać się od realiów życia gospodarczego w globalnym Świecie. Wskazujemy na te zagrożenia w naszych analizach i uwagach do nowego Krajowego Planu Strategicznego. Po drugie widoczny jest brak wizji rozwoju polskiego sektora trzodowego. Mamy wrażenie, że polscy politycy powtarzają za Komisją Europejską, piękne słowa o rolnictwie ekologicznym i wspieraniu małych gospodarstw rodzinnych, nie do końca wiedząc jak wyglądają dzisiaj procesy ekonomiczne na wsi. Szczególnie dotyka to naszego województwa, które w skali kraju jest dużym, towarowym producentem i eksporterem żywności. Rolnicy i przetwórcy ciężko pracowali na tę pozycję przez ostatnie 20 lat inwestując własne środki finansowe oraz dotacje unijne. Warto wspomnieć, że ta produkcja odbywa się głównie w gospodarstwach rodzinnych, które inwestują i powiększają się. Według danych przedstawionych przez prof. Wawrzyńca Czubaka podczas niedawnej konferencji „Dzień Przedsiębiorcy Rolnego” 25% gospodarstw rolnych w Polsce produkuje 75% wolumenu krajowej produkcji rolniczej. Dane pokazują również, że w większych gospodarstwach rolnych łatwiej jest osiągnąć parytet dochodów rolniczych w porównaniu z tymi osiąganymi w innych branżach polskiej gospodarki. Obawiamy się, że nowa Wspólna Polityka Rolna nie będzie stwarzała wielkopolskiemu rolnictwu korzystnych warunków dalszego rozwoju