Rywalizacja o miano najbardziej dokuczliwego chwastu w uprawach zbóż ozimych jest spora. Trudno wskazać jeden gatunek. Wśród jednoliściennych z pewnością króluje miotła zbożowa oraz coraz częściej występujące na polach stokłosy i wyczyniec polny. Wybór odpowiedniej strategii ich zwalczania jest jedną z pierwszych decyzji, jakie plantator musi podjąć rozpoczynając uprawę ozimin. Warto, by była przemyślana, by zabieg wykonany przy użyciu skutecznego herbicydu do jesiennego zwalczania tych chwastów okazał się efektywny i wymagał co najwyżej drobnej wiosennej korekty.
Wyczyniec polny jest szczególnym zagrożeniem na wcześnie zakładanych plantacjach zbóż ozimych. Jego nasiona są bardzo drobne, łatwo ulegają rozproszeniu podczas żniw. Do niedawna w naszym kraju wyczyniec polny stanowił problem lokalny. Niestety, pojawia się na coraz większej ilości plantacji, na terenie całej Polski, a jego zwalczanie przysparza rolnikom kłopoty. Tym bardziej, że jego siewki trudno odróżnić od siewek miotły zbożowej. Obecność wyczyńca można potwierdzić z dużym opóźnieniem, w fazie strzelania w źdźbło, czyli wiosną. Problemy w zwalczaniu potęgują rozciągnięte w czasie wschody, zarówno jesienne, jak i wiosenne. Chwast wywiera silny wpływ konkurencyjny na roślinę uprawną, dlatego próg szkodliwości jest niski – wynosi 15-30 roślin/m².
Stokłosy. Ich konkurencyjność polega głównie na ich stosunkowo niskich wymaganiach. Dobrze przystosowują się do suchych gleb, tolerują niską temperaturę. Zimują po jesiennym kiełkowaniu. Ich rozprzestrzenianiu się sprzyjają uproszczenia zmianowania, wczesne siewy, a także uprawa bezorkowa. Wysoką konkurencyjność determinuje silne krzewienie. Szkodliwość polega na zagłuszaniu zbóż na wczesnym etapie ich rozwoju. Obecność tych chwastów sprzyja także przedwczesnemu i silnemu wyleganiu zbóż.
Ograniczanie populacji traw na plantacjach zbóż ozimych polega na łączeniu metod agrochemicznych z chemicznymi. Tylko uprawki pożniwne powodują, iż skiełkuje jedynie połowa osypanych nasion. Zaś podczas intensywnej uprawy gleby ¼ nasion trafi na głębokość, z której nie skiełkuje. Znaczna ich część zginie, jeśli jako uprawę następczą wybierzemy roślinę jarą. A zatem odpowiedni płodozmian i precyzyjnie wykonana uprawa gleby w znacznym stopniu przyczynią się do redukcji populacji tych niepożądanych na stanowisku traw. Jednak to działanie nie jest wystarczające. Niestety, trzeba zastosować herbicyd wykazujący fitotoksyczne działanie względem tych chwastów. Najlepiej oparty o flufenacet, którego dopełnienie stanowi metrybuzyna lub diflufenikan albo obie te substancje równocześnie. Takie preparaty wykazują działanie odglebowe. Niszczą wschodzące i młode chwasty z bardzo wysoką skutecznością. Poza tym wszystkie niszczą miotłę zbożową włącznie z jej biotypami opornymi na substancje czynne z grupy sulfonylomoczników (ALS).
Flufenacet to związek wykazujący wysoką skuteczność względem chwastów trawiastych. Pobierany jest przez korzenie i hipokotyl. Pełnię swoich możliwości ujawnia przy odpowiednim uwilgotnieniu gleby. Przykładem preparatu zawierającego te trzy substancje jest Bacara Trio. Obok chwastów trawiastych zwalcza wiele gatunków dwuliściennych, jak choćby przytulię czepną, chabra bławatka, mak polny, fiołka, bodziszek, jasnoty, przetaczniki, rumianowate, tasznika, tobołki i samosiewy rzepaku. Zabieg wykonany przy użyciu tego herbicydu skutecznie niszczy chwasty i zabezpieczają plantacje na długi czas przed nowymi wschodami.
Uprawa zbóż w monokulturze, susze, które obniżyły efektywność działania herbicydów doglebowych, przyczyniły się do nasilenia występowania na plantacjach wyczyńca polnego i stokłos. Gatunkiem dominującym, wśród niepożądanych roślin jest miotła zbożowa, ale coraz więcej trudności sprawia zwalczanie innych gatunków traw. Kluczem do efektywnej ich eliminacji jest wybór odpowiednich herbicydów.
Anna Rogowska